-Rozbieraj się! - krzyknął widząc mój brak reakcji. Zdjął koszulkę i znów na mnie spojrzał. - Mam ci pomóc do cholery?! - denerwował się coraz bardziej a mnie ogarniał strach. Ani myślałam drgnąć. On zdjął już spodnie i widząc, że leżę bez ruchu podszedł do mnie gwałtownie i odrzucił kołdrę na podłogę. Zaczął siłować się ze mną próbując zdjąć mi bluzkę. Oczywiście wygrał bo był silniejszy i do tego ja ledwo mogłam się ruszać. Tak samo brutalnie zdjął ze mnie spodnie. Uśmiechnął się znów triumfalnie widząc, że leżę w bieliźnie. Zdjął swoje bokserki a ja odwróciłam szybko głowę w bok nie chcąc tego widzieć.
Usłyszałam jego śmiech a potem poczułam ciepłe ręce na moim ciele które posuwały się z biustu po brzuchu do mojego krocza. Zaczęłam się szarpać jak tylko byłam w stanie ignorując ból. Wymachiwałam nogami, rękami i próbowałam wstać z łóżka ale to na nic bo chłopak mnie utrzymywał.
-Jak nie przestaniesz się tak kręcić to ci przywiąże ręce do łóżka. - ostrzegł mnie ale ja ani myślałam się poddać.
Zniecierpliwiony, schylił się do szafki nocnej i wyjął ku mojemu przerażeniu - sznurek. Zaczęłam jeszcze bardziej się szarpać a łzy napływały mi do oczu.
-Zostaw mnie. Zostaw..-szeptałam z wyczerpania wręcz błagając go o litość. On jedynie się zaśmiał i gdy zdołał złapać moje dłonie, przywiązał nadgarstki do ramy łóżka siadając na mnie. Chciałam zacząć wrzeszczeć ale dławiłam się jedynie powietrzem.
Louis opierał się teraz nade mną schodząc dłońmi coraz niżej.
W końcu dotarł do majtek i chwycił mocno gumkę odchylając je jak najmocniej mógł aby potem ją puścić i usłyszeć mój jęk bólu.
-Zostaw, proszę. - wyszeptałam ledwo, na co zwrócił na mnie wzrok i na chwilę się zatrzymał.
-Trzeba było być grzeczną dziewczynką. - odpowiedział sucho powracając do moich majtek ale ja zaczęłam się jeszcze bardziej wiercić. Chłopak w końcu się wkurzył i zszedł ze mnie na co ja odetchnęłam z ulgą ale jak się okazało nie po to żeby odejść ale żeby wziąć pasek od spodni. Zadrżałam jeszcze bardziej i szeptałam żeby tego nie robił. W mojej głowie pojawił się obraz z dzieciństwa. Louis podszedł do łóżka i złapał wygodnie pasek klapiąc nim delikatnie o swoją dłoń. Ciągle próbowałam się wyrywać ale ze związanymi rękami jest to sprawa bardziej skomplikowana niż się wydaje.
-Jak będziesz się tak kręcić będzie bardziej bolało. Czy nie lepiej leżeć spokojnie? I tak nie unikniesz kary. - powiedział czekając na moją reakcję lecz ja nadal się wykręcałam jak tylko mogłam. Chłopak nie wytrzymał, przytrzymał mnie za plecy, odchylił majtki i z zamachu uderzył mnie paskiem w pupę aż z moich ust wydarł się krzyk. Tak przeraźliwy i błagalny, że chłopak szybko zatkał mi usta ręką.
-Bądź cicho. Przecież ja ci nie robię nic złego. - wyszeptał wprost do mojego ucha powodując znów dreszcze na moim ciele.
W końcu oderwał swoją dłoń z moich ust i obrócił mnie znów na plecy. Pośladki piekły mnie tak mocno, że nie byłam w stanie leżeć bez ruchu. Kręciłam się ciągle mimo że wiedziałam jak to się skończy.
-Widzę że za lekko cię potraktowałem. - powiedział patrząc się na mnie. Ja szybko potrząsnęłam głową wiedząc że nie wytrzymam jeśli znów mnie zdzieli tym cholernym paskiem.
-Spójrz się na mnie. - powiedział trochę spokojniej. Jednak ja chowałam twarz w poduszkę nie chcąc na niego patrzeć. To wszystko było i tak wystarczająco upokarzające. On jednak nie dał za wygraną i szarpnął moją głowę w taki sposób że jakbym otworzyła oczy, patrzyłabym prosto na niego. Ja jednak nie zamierzałam tego robić.
-Otwórz oczy. - powiedział dosyć łagodnie jak na niego. Gdy zobaczył że nie dam za wygraną obrócił mnie znów na brzuch a ja już nie miałam siły się szarpać.
-Proszę.. N-nni-nie r-rób te-tego.. - jęczałam dławiąc się łzami. On jednak milcząc dotknął dłonią moich pośladków na co się zatrzęsłam. Słychać było jego stłumiony śmiech a potem poczułam jak uderzył mnie paskiem raz, a potem drugi i trzeci. Krzyczałam jak najgłośniej mogłam ale on to ignorował. Rzucił pasek na podłogę i obrócił mnie na plecy po czym bez problemu zsunął moje majtki na co zaczęłam się wić jak wąż aby się zakryć. Louis jednak złapał mnie za talię przez co znieruchomiałam. Potem ścisnął moje uda i rozszerzył nogi tak szeroko jak tylko to było możliwe. Próbowałam z nim walczyć ale jednak on nadal był silniejszy. Leżał nade mną i przez chwilę się nie ruszał. Ściskałam zamknięte oczy i czekałam. Poczułam jego oddech na moim karku a potem przy uchu. Byłoby to nawet przyjemne ale nie w tym wypadku i nie z taką osobą.
-Dopiero teraz zacznie się zabawa. - wyszeptał po czym zjechał dłońmi po moim ciele aż do pośladków. Ścisnął je mocno przez co z moich ust wydarł się niekontrolowany jęk.
-Trzeba przyznać, że jęczysz bardzo zachęcająco. - powiedział kierując swoje dłonie do wewnętrznej partii ud. Odruchowo złączyłam nogi na co usłyszałam tylko śmiech. Śmiech który podnosił mój poziom wstydu. Chłopak ostatecznie rozchylił moje uda i szybko wszedł we mnie sprawiając że moje plecy przyjęły kształt łuku a z moich ust wydarł się kolejny, chyba najgłośniejszy dotychczas jęk. Nie patrzyłam się na niego ale byłam pewna że uśmiecha się triumfalnie. Po chwili, kiedy się trochę uspokoiłam, zaczął się we mnie poruszać. To było takie brutalne i szybkie. Co chwila po pokoju rozbrzmiewały moje głośne jęki których nie byłam w stanie powstrzymać. Louis trzymał mocno moje biodra i uda żebym się nie wyrwała i zaczął się poruszać coraz szybciej i coraz bardziej ostro.
Zaczęłam krzyczeć z bólu.
-Prze-prze-przestań. - jąkałam się, ledwo wyduszając z siebie sylaby. On jednak mnie nie słuchał. Płakałam coraz bardziej. Ten ból był nie do zniesienia.
-Mów moje imię. - powiedział nagle zdyszanym głosem nie zwalniając tempa. - Jęcz! Chce słyszeć swoje imię! - krzyknął i stawał się coraz bardziej brutalny.
-Nn-n-nie. - wyjęczałam cicho.
On jednak nie dawał za wygraną. Chwycił mocno moje obolałe pośladki i ścisnął je tak brutalnie że mimowolnie wyjęczałam głośno 'Louis'
-Dobra dziewczynka. - powiedział śmiejąc się. Wyszedł ze mnie szybko przez co znów z moich ust wydobył się niekontrolowany jęk. Uśmiechnął się i odwiązał moje ręce od łóżka po czym podszedł do swojej garderoby. Spojrzałam się na bruneta nieśmiało zwijając się w kulkę co sprawiało mi wielki ból. On również złapał ze mną kontakt wzrokowy ale na krótko bo szybko spuściłam wzrok. Ubrał na siebie pierwsze lepsze dresy jakie znalazł w swojej szafie i bluzkę z jakimś nadrukiem po czym rzucił mi długą bluzę i burknął że mogę iść pod prysznic. Wyszedł z sypialni a ja zaczęłam ryczeć bo zdałam sobie sprawę z tego co się przed chwilą stało. Zostałam brutalnie zgwałcona, upokorzona a przedtem pobita. Z ogromnym trudem wstałam z łóżka a właściwie się wygramoliłam, chwyciłam bluzę i podeszłam do tych drugich drzwi które były, tak jak przypuszczałam wcześniej od łazienki. Zamknęłam niepewnie drzwi, pozbyłam się biustonosza, bo tylko tego nie zdjął mi Louis i poszłam pod prysznic. Najpierw opłukałam się zimną wodą która leciała szybko po moim rozgrzanym ciele powodując gęsią skórkę a następnie wzięłam jakiś jego płyn do ciała i delikatnie się nim umyłam. Robiłam to wszystko z zamkniętymi oczami bo nie chciałam nawet patrzeć na te siniaki które pewnie mam w wielu miejscach. Umyłam jeszcze głowę po czym spłukałam się szybko wodą i wyszłam spod prysznica. Znalazłam jakiś ręcznik w szafce pod zlewem i wytarłam się nim dokładnie. Wtedy zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem poobijana. Na udach dwie wielkie granatowe plamy, pewnie zrobił mi je podczas gwałtu, dalej na pośladkach pełno przecięć od paska i zaczerwienień od jego ściskania, na podbrzuszu i tali również same zaczerwienia i posiniaczenia. Załamana i obolała nałożyłam na siebie bluzę która sięgała mi lekko za pupę. Nie byłam z tego zadowolona ale co mogłam poradzić? Ubrałam biustonosz i wyszłam z łazienki żeby znaleźć moje majtki. Od razu je założyłam i usiadłam na łóżku ze zmęczenia. Spokój jednak nie trwał długo gdyż do pokoju wparował wkurzony Louis.
-Wyjdź. - powiedział patrząc się na mnie. Wstałam powoli i ruszyłam w stronę drzwi. Mimo iż patrzyłam się na swoje stopy to czułam jego zawistny wzrok.
Trzasnął za mną drzwiami a ja nie miałam pojęcia co teraz ze sobą zrobić. Rozejrzałam się po korytarzu w którym było 5 pokoi. Byłam na piętrze więc zeszłam po schodach do salonu i usiadłam z trudem na kanapie. Skuliłam nogi i oparłam brodę na kolanach po czym zaczęłam znów płakać. Zakryłam twarz w mokrych włosach i modliłam się żeby wrócić do domu i zapomnieć o tym co mnie spotkało. Poczułam jak kanapa się załamuje pod czyimś ciężarem i ktoś siada obok. Kątem oka dostrzegłam, że to ten blondyn. Popijał puszkę piwa przyglądając mi się.
-Ja bym nigdy nie wyrzucił z pokoju takiej laski jak ty.- powiedział nagle, dotykając mojego uda przez co zaczęłam się trząść. Masował je delikatnie ale ja tego nie chciałam, więc przesunęłam się na bok. Westchnął tylko i wstał z kanapy.
-Mój pokój to ten przy schodach jakbyś chciała spać czy coś. - powiedział idąc w stronę schodów. Siedziałam bezruchu czekając aż chłopak zniknie. Rozmyślałam co zrobić. Co ze mną tak w ogóle będzie. Na prawdę mnie zabiją? Znów mnie skrzywdzą? Jedyne o czym teraz marzyłam to sen, aby chodź przez chwilę zapomnieć o tym całym gównie. Sen w salonie nie był dobrym pomysłem więc zostało mi iść do blondyna. Zdesperowana wstałam i trzymając się każdej rzeczy obok doszłam jakoś do jego pokoju. Zapukałam cicho a drzwi otworzyły się po kilku sekundach. W progu stał chłopak oparty o futrynę.
-No i kogo tu przywiało? - uśmiechnął się rozbawiony moim wstydem. Ja jedynie patrzyłam się na swoje zimne już stopy.
-No wejdź wejdź. - zszedł mi z drogi i zaprosił do środka po czym zamknął drzwi na klucz. Po mojej skórze przeszła znajoma gęsia skórka, którą próbowałam ukryć przed chłopakiem.
-No chodź połóż się. Pewnie jesteś zmęczona dzisiejszym dniem. - zaśmiał się lekko a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że oni wszyscy słyszeli moje jęki i krzyki podczas, gdy Louis mnie gwałcił i bił. Aż zrobiło mi się słabo i zakręciło w głowie. Chłopak to zauważył i pomógł dojść do łóżka.
-Wszystko w porządku? - mówił lekko zaniepokojony.
-Zaraz zwymiotuję - wyszeptałam, a chłopak wyciągnął spod łóżka miskę. Kucnął obok mnie a ja szybko się go chwyciłam i wyrzygałam krew. Miałam mroczki przed oczami i szumy w głowie. Byłam bardzo zmęczona i mimo całego bólu szybko zasnęłam. Czułam przez sen jak chłopak mnie przytulał i głaskał delikatnie po plecach.
To było przyjmne uczucie, że ktoś się o mnie troszczy.
***
Za wszelkie błędy przepraszam, liczę, że rozdział się spodoba.
Buziaki kochani, liczę na gwiazdki i komentarze. :)
CZYTASZ
Naive || h.s.||zakończone
Fanfiction"-Masz cierpieć, słyszysz? Chce widzieć twoje łzy, chce łamać ci serce codziennie od nowa, abyś nigdy nie czuła się szczęśliwa. Takie gówna jak ty nie zasługują na szczęście." "-Naiwna z ciebie dziewczyna. Nadal chcesz żyć w świecie gdzie każdy prag...