Patrzyłam na niego zahipnotyzowana, jego dłonie były lekko chłodne, a jego dotyk delikatny. Po chwili oderwałam od niego wzrok i lekko się uśmiechnęłam. Hugh patrzył na mnie jeszcze przez chwilę, po czym w końcu się odezwał.
-Zawsze się spóźniasz? -zapytał wyglądając na całkiem zaciekawionego.
-Nie, czasem mi się zdarza, ale często jestem przed czasem. -odpowiedziałam mu nalewając sobie już trzecią szklankę whiskey i podając Anan butelkę.
-Hm, Oliwka mi dużo o tobie mówiła. -mówił dalej wpatrując się we mnie.
-Huh? Dużo mówiła? W jakim sensie? -zapytałam, ciekawa teraz co takiego o mnie mówiła.
-Mówiła dużo dobrych rzeczy. -mówił uśmiechając się do mnie, a ja spojrzałam na Oliwkę, która się jedynie do mnie uśmiechnęła i mi pomachała.Zastanawiałam się przez chwilę wypijając tą trzecią szklankę whiskey, alkohol sprawiał, że byłam dużo milsza, może i robiłam się większym filozofem, ale bynajmniej miłym. Po chwili podszedł do mnie mój przyjaciel z brandy, Jimmy.
Jimmy był tym typem imprezowicza który by każdą laskę wyruchał na stole, zawsze musiał być na imprezach i w sumie nawet miło było go widzieć. Poznaliśmy się na koncercie, nasz zespół wystawiał koncert żeby zapowiedzieć jego zespół, powiedzieli nam że nieźle gramy i Jimmy dał mi swój numer. Podszedł do mnie i usiadł obok z blantem w ryju.
-Wieczór. -powiedział patrząc na mnie z lekko zjaranymi oczami.
-Dobry. -odpowiedziałam, patrząc na niego i śmiejąc się z tego że już zdążył się zjarać, chociaz każdy wie że gdybym się nie spóźniła, byłoby możliwe że też bym się zjarała.
-Dobrze cie widzieć. -mówił dalej pomiędzy buchami. -Dużo tu ma rzeczy. Fajne dzieła.
Nie rozumiałam kompletnie o co mu chodzi, więc spojrzałam na niego marszcząc brwi, a on zaczął mi machać blantem przed mordą.
-Aaa... rozumiem, rozumiem. - powiedziałam patrząc na niego jak na debila, ale nie zwykłego, tylko zjaranego. Po chwili podszedł do mnie Adam, Jimmy na niego popatrzył po tym jak klepnął mnie w ramię, a ja się odwróciłam.
-Czego? -zapytałam sarkastycznie, a on wyjął z kieszeni 3 blanty i mi dał.
-Masz, od Oliwki i ode mnie, nie zjaraj się za bardzo, bo już się wstawiłaś cwelu. -odpowiedział mi wręczając blanty. Anan na mnie popatrzyła, ja na nią, dałam jej jednego, po czym Jimmy zaczął się na mnie patrzeć.
-Może najpierw wypal tego, a później myśl o innych? -parsknęłam i wstałam żeby nalać sobie kolejną szklankę, a Jimmy odszedł śpiewając jedną ze swoich piosenek.Po nalaniu sobie szklanki (tym razem jin'u) wyszłam na balkon, gdzie akurat była Oliwka. Wyjęłam papierosa i go zapaliłam po czym spojrzałam w jej stronę. Też paliła, uśmiechnęłyśmy się do siebie, a ja patrzyłam na przód, dalej myśląc. Nie zauważyłam jednak, że na balkonie stoi ktoś jeszcze, rozpoznałam go dopiero po głosie, kiedy dalej rozmawiał z Oliwką. Postanowiłam go ignorować, mimo że nie potrafiłam zbytnio ukrywać że mi się podoba. Stwierdziłam, że skończę palić i wrócę do środka, a później może wrócę do domu. Przysunęłam się do Oliwki.
-Ty mu powiedziałaś żeby podszedł, czy sam to zrobił? -szepnęłam jej na ucho domagając się odpowiedzi. Oliwka się zaśmiała i westchnęła.
-Mówił o tobie odkąd zobaczył że weszłaś, rozmawiał z nami czy jesteś wolna, czy ci się ktoś podoba, Adam odpowiedział na jedno pytanie, ja na drugie i Hugh sam podszedł. -odpowiedziała mi również szeptem.Zgasiłam papierosa i weszłam do środka, nie wiedziałam co robić, przez cały czas myślę, że lepiej jest mi samej, a teraz... ktoś mi się spodobał. Poszłam do łazienki, bałam się trochę, że nawet jeśli go poznam to moja chęć do autodestrukcji zniszczy wszystko. Nie chciałam tego robić. Byłam pijana, nie myślałam na trzeźwo, myśli z każdą sekundą było więcej. Wyjęłam jedną z żyletek i bezmyślnie rozcięłam sobie rękę, bandażując ją na szybko, a później wyszłam z łazienki i Jimmy od razu dał mi szklaną bańkę. Obydwoje poszliśmy znowu do łazienki i z niej paliliśmy, śmiejąc się przy tym. Impreza była głośno, a łazienki były 2, więc żaden problem iść do drugiej, racja? W końcu, tylko w łazience było cicho. Po jakimś czasie wyszliśmy z Jimmym z łazienki, obydwoje zjarani jak żydzi po prysznicu. Jimmy gdzieś poszedł, pewnie wyruchać kogoś, a ja chciałam podejść do mojej grupki przyjaciół, jako że byłam bardziej wyluzowana. Postawiłam krok i nagle każdy w domu się na mnie patrzył. Zaczęłam się oglądać. Każdy wzrok był na mnie. Każdy. Oliwka, Anan, Adam, Hugh, James i parę innych znajomych mi twarzy oraz te nieznajome. Rozejrzałam się jeszcze raz.
-O co chodzi? Czemu tak na mnie patrzycie? -zapytałam śmiejąc się nerwowo.
-Spójrz na swoją rękę. -powiedziała Oliwka, kiedy inni stali, patrząc na mnie oszołomieni, oczywiście ci bliżsi, bo inni się po prostu dalej bawili. Spojrzałam na rękę i zobaczyłam krew spływającą mi po całej długości, popatrzyłam na nich znowu, oni na mnie, a ja znowu na swoją rękę.
-KURWA. -powiedziałam wzniesionym tonem, i zamknęłam się w łazience, tym razem sama. Siedząc wcześniej w łazience musiałam zapomnieć, że alkohol rozrzedza krew.
YOU ARE READING
brutus le cactus
Randomopowiesc o grupie moich przyjaciol z dodatkiem ludzi ktorych uwazam za atrakcyjnych, lub do ktorych simpie.