Część 3.

5 0 0
                                    

-Kurwa... -powiedziałam siadając na podłodze w łazience. Czułam się trochę winna, nie wiedziałam co dalej, jak im to wytłumaczyć.
-Aster, otwórz drzwi. -Oliwka powiedziała po drugiej stronie zmartwionym, a zarazem poważnym głosem.
-Proszę cię, otwórz nam. -usłyszałam drugi głos mówiący bym otworzyła drzwi, tym razem to była Anan. Zastanawiałam się chwilę czy otworzyć, czy nie.
-Za chwilę, dajcie mi trochę czasu. -powiedziałam zmartwiona. Siedziałam na podłodze z 2 minuty nie słysząc nikogo dobijającego się do drzwi mówiąc żebym ich wpuściła. Po tych 2 minutach usłyszałam głośne walnięcie. Spojrzałam w stronę drzwi i zrozumiałam, że teraz próbują się do mnie dobić. Stwierdziłam że nie mam czasu i zdjęłam swój wcześniejszy opatrunek, żeby zobaczyć czy rana jest głęboka. Trzaski na chwilę ustały, ale potem usłyszałam jak ktoś z kimś rozmawia za drzwiami, po czym znowu zaczęły się trzaski. Niedługo po tych trzaskach, drzwi zostały wyważone. Siedziałam na podłodze z ręką w kałuży krwi i spojrzałam na drzwi w których stali Adam, Oliwka, Anan i... Hugh.

Oliwka podeszła do mnie i patrzyła na moją rękę lekko spanikowana, potem podeszła Anan, Adam gdzieś poszedł, a Hugh stał w drzwiach. Wzięła moją rękę i popatrzyła na mnie.
-Opatrzę Ci to, tylko musimy gdzieś przejść. -mówiła spokojnym tonem, żeby nie wprawiać mnie w więcej zmartwienia. Anan podeszła i położyła rękę na moje ramię. W oczach zaczęły mi się zbierać łzy z poczucia winy kiedy patrzyłam na krew na podłodze i na zmartwione Anan i Oliwke, bo na Hugh.. nie potrafiłam. Patrzyłam jak Oliwka ogląda moją ranę i odwraca się do Hugh.
-Musimy ją gdzieś przenieść, gdzie nikogo nie będzie, gdzie nikt nie będzie patrzył. -powiedziała do niego, a on przytaknął.
-Wezmę ją. -odpowiedział jej poważnym tonem i zbliżył się do mnie. -Chyba nie masz nic przeciwko? -zapytał patrząc na mnie, a ja pokręciłam głową. Potem wziął mnie na ramiona i niósł do jednego z zamkniętych pokoi w domu Oliwki. Do tego, do którego nie chcieli żeby Ci dalsi ludzie wchodzili. Oliwka otworzyła drzwi, a Hugh wszedł do pokoju i posadził mnie na krześle koło biurka, uśmiechając się do mnie lekko.

Oliwia wyjęła z szafki bandaże i plastry i zaczęła najpierw odkażać moją rękę, a później zawijać ją bandażem. Anan nadal trzymała mnie za ramię, a po chwili poczułam rękę na moją głowie. Nie była to ręka Anan ani Oliwki, tylko Hugh. Pogłaskał mnie po głowie, a Oliwka spojrzała na niego do góry i sie lekko uśmiechnęła.
-Um... przepraszam. -powiedziałam szybko, czując winę. Spojrzeli na mnie, Hugh potargał trochę moje włosy a Oliwka powiedziała że wie, że nie chciałam. Anan i Oliwka wymieniły spojrzenia i wyszły z pokoju.
-Zostawimy was samych na chwilę. Nie odwalajcie. - powiedziała wychodząc z pokoju.
Hugh klęknął przed krzesłem na którym siedziałam i złapał mnie za rękę.
-Wiem, że teraz nie myślisz trzeźwo, bo jesteś upita i trochę.. przyćpana, więc może nie będziesz pamiętać. -mówił patrząc mi w oczy. -Pięknie wyglądasz.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem, ale wiedziałam, że aktualnie nie mogę nic zrobić.
-Daj mi swój telefon na chwilę.. -powiedziałam wyciągając drugą rękę, bo nadal chciałam żeby tą jedną trzymał. Hugh popatrzył na mnie ze zdziwieniem, ale dał mi swój telefon. Wzięłam go, otworzyłam instagrama i wpisałam swoją nazwę oddając mu telefon.
-Napisz jutro, nie jestem w stanie dzisiaj... myśleć. - powiedziałam uśmiechając się do niego lekko, poczułam ciepło w policzkach, a on się lekko zaśmiał.
-Rumienisz się... -mówił śmiejąc się. -Napiszę. -odpowiedział na moją prośbę i zaczął miziać mnie lekko kciukiem po ręce. Patrzyłam na niego przez chwilę uśmiechając się, widziałam że też na mnie patrzył, ale nie byłam w stanie przyznać że mi się podoba. Chciałam wszystko robić spokojnie, powoli i wiedziałam że to jest dobra opcja. Znaliśmy się przecież tylko parę godzin.
Hugh nagle wstał i odgarnął kosmyk włosów z mojej twarzy, puszczając moją rękę. Zaczął miziać mnie po policzku, a ja zbliżyłam się w stronę jego ręki, łapiąc go za nią. Czulam na sobie jego wzrok, ale nie przeszkadzało mi to.  Zamknęłam oczy i rozkoszowalam się po prostu dotykiem jego dłoni na mojej twarzy. Po chwili zbliżył się do mnie i wziął mnie w swoje ręce, przytulając mnie lekko. Poczułam jego ciepło na swoim ciele, było przyjemne i nie chciałam od tego uciekać. Wiedziałam że skonczy się to albo tragedią, albo szczęściem.

brutus le cactusWhere stories live. Discover now