Ukryte Miasto, obecna stolica Ashmar.Poranne słońce powoli wspinało się po niebie, zalewając złotym blaskiem wierzchołki gór. Promienie odbijały się od czerwonych ścian Jadeitowego Pałacu, najważniejszej budowli w stolicy Ashmar. Budynek ten był symbolem władzy i chwały, a jego majestatyczne mury górowały nad resztą miasta. Czas w Ukrytym Mieście zdawał się płynąć nieubłaganie szybko. Na drogach w kolorze cytrynowego jaspisu, krążyli mieszkańcy, prezentując się w bogatych szatach wyszywanych złotymi i srebrnymi nićmi. Kobiety nosiły piękną, wysokiej jakości biżuterię, a mężczyźni starannie przycięte brody i stożkowe turbany wykonane z najdelikatniejszego kaszmiru. W porównaniu z miastami takimi jak Eler-Khar czy Wielka Oaza, mieszkańcy Ukrytego Miasta jawili się jako ucieleśnienie przepychu. Pośród mieszkańców można było dostrzec oddziały wojskowe. Łatwo było ich rozpoznać po bordowych zbrojach ze stali, które lśniły w świetle dnia. Ich twarze były zasłonięte chustami, a u pasa każdy ze strażników nosił zestaw noży. Kapitanowie wyróżniali się dodatkowo szablami, które mieniły się srebrnymi klinami.
W tym zgiełku, ponad tłumem, między dachami domów, można było dostrzec zarys sylwetki młodej dziewczyny. Przemieszczała się z gracją, omijając zatłoczone alejki, dążąc prosto do swojego celu. Jej oczy zdawały się być bez emocji, a ruchy pewne i mechaniczne. Kiedy dotarła do pałacu, uniosła wzrok na najwyższą wieżę. To tam czekał generał armii. Dziewczyna zacisnęła mocno usta i ruszyła przed siebie. Strażnicy przy złotych drzwiach, wysadzanych kolorowymi kamieniami, bez wahania przepuścili ją do środka. Przekroczywszy próg, znalazła się na dziedzińcu pełnym bujnej roślinności i wielkiej fontanny, z której tryskała woda. Kwiaty w rozmaitych kolorach wypełniały powietrze słodkim zapachem, a służba i strażnicy pałacu, widząc ją, odwracali wzrok, bojąc się jej.
Przemknęła pomiędzy kwitnącymi krzewami i skierowała się do małych, drewnianych drzwi, które prowadziły na kręte schody. Stąpała powoli, z namysłem, aż wreszcie dotarła na szczyt. Przed drzwiami nie było żadnych strażników ani ochrony. Wiedziała dlaczego – osoba znajdująca się za nimi nie potrzebowała obrony. Zastukała kilka razy, aż w końcu usłyszała stanowczy, lecz ciepły głos mężczyzny:
— Wejdź.
Pomieszczenie było przepiękne, jak zresztą wszystko w tym miejscu. Przed dziewczyną rozciągało się wielkie okno z wyjściem na półkulisty balkon, a długie, ciemnozielone zasłony były w tej chwili spuszczone. Po lewej stronie ciągnął się regał pełen najróżniejszych ksiąg. Na marmurowej podłodze leżał szkarłatny dywan z wyplecionymi, misternymi wzorami. Naprzeciwko regału stała kanapa z łososiowego materiału, ozdobiona białymi drewnianymi wykończeniami, a przy niej dwie puchowe poduszki. Pomiędzy nimi znajdował się malutki, kwadratowy, kremowy stolik, na którym widniały dwie oliwkowe filiżanki oraz dzban.
Na samym środku pomieszczenia stał solidny, wysoki stół, na którym rozłożona była mapa całego narodu Ashmar. W losowych miejscach na mapie ustawione były małe drewniane pionki z główkami w kolorach czerwonym, czarnym i żółtym. Nad stołem pochylony stał wysoki, przystojny mężczyzna o brązowych włosach zaczesanych do tyłu i spiętych w krótki kucyk. Jego skóra była jasna, a oczy zielone – cechy, które od razu zdradzały, że nie był rodowitym mieszkańcem. Każdy jednak wiedział, dlaczego znalazł się w tym miejscu: dzięki sile, jaką władał, stał się drugim najważniejszym człowiekiem w Ukrytym Mieście, zaraz po Władcy narodu.
Przez chwilę mężczyzna, z poważną i skupioną miną, obracał między palcami ostatni z pionków, mrucząc coś pod nosem. W końcu odstawił figurkę na bok i zwrócił wzrok na dziewczynę. Uśmiechnął się i podszedł do niej.
— Miło, że już wróciłaś — powiedział, układając delikatnie dłonie na jej masywnych ramionach karmazynowej sukni i spoglądając w brązowe oczy kobiety. Ostrożnie uchwycił kosmyk jej czarnych jak noc włosów, które lekko opadały na ramiona. — Widzę, że masz jeszcze kurz pustyni na sobie — dodał, strzepując kosmyk. Z którego padło kilka ziaren piasku.
— Tak jak rozkazałeś, generale, przybyłam natychmiast, gdy tylko zdobyłam potrzebne informacje — odparła, zachowując kamienny wyraz twarzy.
— Rozumiem, rozumiem — kiwnął głową z wyrazem zadowolenia, ale zaraz potem uniósł brew i dodał z lekkim uśmieszkiem: — Chociaż mogłaś zadbać o higienę. Wiesz przecież, jak trudno pozbyć się piasku z tych dywanów. — Skrzywił się teatralnie i odsunął zasłony, wpuszczając strumień światła do pokoju.

CZYTASZ
Cykl Szkarłatne Niebo: Krew na Piasku
FantasíaPo blisko tysiącu latach pokoju, ziemię świata Qirix ponownie nawiedza wojna, która trwa już ponad dekadę. W samym środku konfliktu, rodzeństwo - Netti, ostatnia władczyni magii klątw, oraz jej brat Herria, mag ziemi - postanawia podjąć desperacki k...