Rozdział 1

700 29 7
                                    

-Mam dość,słyszysz!-wykrzyczałam-Mam kurwa mać dość wynoszę się stąd-krzyknęłam ponownie ojciec nawet nie drgnął zaśmiał się tylko pogardliwie.Zawsze taki był pewnie nadal uważa że wrócę,zdrzało mi się już parę razy uciekać ale nie miałam na tyle odwagi by nie wracać co jemu dodawało jeszcze więcej pewności siebie.Pierdolony alkoholik,matka spakowała się parę lat temu i po prostu wyszła od tamtej pory jej nie widziałam zostawiła mnie i mojego starszego brata na pastwę ojca.Nikogo innego z rodziny nie ma więc musiałam się męczyć Marcinowi to odpowiadało sam teraz chleje na potęge z resztą nigdy nie zachowywał się ani trochę jak brat,albo w ogóle kto kol wiek dla kogo bym coś znaczyła.I mogłabym tak opowiadać godzinami o tych wszystkich nie przespanych nocach,krzykach płaczu i strachu który towarzyszył mi zawsze gdy wracałam do domu ale to jest już przeszłość,chcę zamknąć ten rozdział i schować głęboko do szafy.Od tej pory nie mam rodziny,dla mnie oni wszyscy umarli czego w sumie teraz im życzę.

Pospiesznie spakowałam do plecaka parę ubrań,bieliznę i najpotrzebniejsze rzeczy.Wzięłam wszystkie pieniądze jakie miałam i wyszłam.Nie miałam pojęcia gdzie iść,co robić  wiedziałam jedno,że nie zostanę w tym mieście ani chwili dłużej.Był ciepły majowy wieczór kupiłam bilet do Krakowa i wsiadłam do pociągu.

Odjechał,bałam się jechałam sama do obcego miasta co na przestrzeni czasu wydaje się być najgorszym i najbardziej lekkomyślnym i szczeniackim pomysłem,ale skoro przez całe życie dawałam sobie radę sama teraz też dam.Byłam przygotowania na wszystko,życie wiele mnie nauczyło jechałam z myślą że  stanie to co ma się stać. Podróż nie trwała długo,wysiadłam z pociągu było po dwudziestej. Wyszłam na ulicę spojrzałam w niebo słońce powoli zachodziło zamknęłam oczy na chwilę,wzięłam głęboki wdech i ruszyłam.Błąkałam się po Krakowskich uliczkach bez celu zastanawiając się co zrobić.W końcu natknęłam się na jakiś mały pub na rogu ulicy wyglądał dość nie przyzwioicie trochę jak speluna -idealnie dla mnie-pomyślałam i weszłam do środka i nie myliłam się było to duże pomieszczenie utrzymane w ciemnym klimacie,mocno czerwone ściany obklejone plakatami i różnymi dziwnymi malowidłami na nich.Okien było nie wiele i wszystkie były lekko przyciemnione tak że panował tam pół-mrok jedyne co oświetlało pub były małe lampki gdzie niegdzie i jedna duża nad barem,pewnie żebyś widział co kupujesz bo bez tego mogliby rozdawać latarki na wejściu.W powietrzu unosiły się kłęby dymu papierosowego a w tle lecieli Doorsi zagłuszani przez rozmowy i krzyki ludzi tam siedzących i chodź nie było ich wielu to dźwięki były donośne.Wyczaiłam gdzieś w rogu wolną kanapę siadłam na niej i położyłam plecak obok siebie.Byłam zrezygnowana zupełnie nie wiedziałam gdzie iśc przecież nie będę spać na dworzu tak nisko chyba nie upadłam,ale to wydawało się być jedynym rozwiązaniem.Zamówiłam jakieś mało-procentowe piwo i wyjęłam książkę,głupia jestem chcę czytać w pomieszczeniu gdzie świało to pojęcie mało znane.Siedziałam tak wpatrzona w drewniany stoilk przede mną aż dosiadł się na przeciwko mnie barman.

-Papierosa?-spytał wysuwając paczkę z kieszeni

-Tak,dzięki-powiedziałam ledwo podnosząc wzrok,wyciągnęłam jednego papierosa i odpaliłam szybko.Cholernie mi tego brakowało zaciągnęłam się mocno i odchyliłam lekko głowę do tyłu wypuszczając nerwowo dym po czym spojrzałam na niego bez namiętnie.

-Nie widziałem cię tu nigdy wcześniej-odrzekł

-Bo tu nie bywam bawię się w zbuntowaną i uciekłam z domu

-Słucham?-spytał śmiejąc się ale gdy po chwili zobaczył że nie żartuję uśmiech momentalnie zniknął z jego twarzy

-No,tak wyszło

-Jesteś z Krakowa?

-Nie,mieszkam dwie godziny stąd-Rozmowa się urwała jakiś koleś zwołał go zza baru przeprosił i poszedł.Wcześniej sobie tego nie uświadomiłam,ale wyglądał trochę jak Jim Morrison,dość ciemne lekko kręcone włosy trochę za ramiona,oczy chyba ciemne i wyraz twarzy zupełnie jak on taki tajemniczy,przenikliwy jedyne co go różniło od Morrisona to to że posiadał umiejętność uśmiechania się.

A ja?Kim ja jestem?

Jestem Lena i zdałam maturę na tróję,jutro będę mieć osiemnaście lat mam brązowe włosy do pępka i noszę stare wytarte trampki bo na nowe mnie nie stać lubię koty i wpakowałam samą siebie w gówno.Brawo dziewczyno-pomyślałam

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 10, 2013 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Powiedz że się boiszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz