- Julitte Lynch. - posłałam jej przyjazny uśmiech.
- Jesteś dziewczyną Matteo, prawda? - dopytała.
- Yhm. - skinęłam głową. - A ty jesteś... - zaczęłam wskazując palcem na blondyna.
- Eliot Mendes. - dokończył szczerząc się.
- Więc... skoro pierwsze lody przełamane, to możemy chlać, prawda? - zapytała Stella, unosząc do góry wódkę.
- Pytasz dzika, czy sra w lesie? - prychnął Eliot.
- Chwila, gdzie Patrick? - zignorowałam słowa wypowiedziane przez dziewczynę i zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu chłopaka, który miał się zjawić. - Mówiłeś, że będzie. - zwróciłam się do Matteo.
Jeśli zrobił mnie w chuja, a Patricka nie będzie, to wyleci przez okno.
- Zaraz się zjawi. - poinformował, co mnie uspokoiło. - Wypadło mu coś ważnego, ale powinien w przeciągu dziesięciu minut się pojawić. - dodał.
Zapanował mały chaos, co wytrąciło mnie nie co z równowagi. Madison i Eliot się przepychali, walcząc o dostęp do alkoholu, a pomiędzy Harper i Stellą wywiązała się mała kłótnia dotycząca tego, czy Edward ze zmierzchu jest przystojny.
- Oni tak zawsze? - zwróciłam się do Vanessy, kątem oka spoglądając na Eliota i Madison.
- Niestety... - westchnęła. - W zeszłym tygodniu pobili się o kubek z Cristiano Ronaldo. - mały uśmiech uformował mi się na twarzy, ponieważ rozbawiła mnie wizja ich walczących o kubek.
- Komu polać! - krzyknął Eliot, ukazując wszystkim swoją wywalczoną zdobyć w postaci wódki.
- Mi! - odkrzyknęła Harper, przysuwając do niego swój kieliszek. Chłopak wypełnił go napojem, a dziewczyna za jednym zamachem pochłonęła całą zawartość.
Reszta towarzyszy również zgłosiła się po alkohol, tylko ja siedziałam z pustym kieliszkiem.
- A ty, Juliette? - zapytał blondyn.
- Hm? - skupiłam na niego uwagę.
- Będziesz piła?
- Nie. - od razu pokiwałam przecząco głową. - Nie piję alkoholu.
Alkohol za bardzo mi się kojarzył z nim.
Nie mogłam złamać obietnicy z dzieciństwa o nie piciu alkoholu, nie mogłam się stać taka jak on.
- Zdrowy tryb życia? - zakpił. - Na prawdę nie skusisz się na choć jednego łyka? - naciskał.
Coś bolesnego zacisnęła się na moim gardle. Moje oczy mnie zapiekły, więc zamrugałam kilkukrotnie, aby nie pozwolić łzom wypłynąć i okazać słabość.
Jesteś żałosna, Juliette. - odezwał się mój wewnętrzny głos.
Wspomnienia zalały moją głowę, rozdrapując stare rany.
- Napij się. - rozkazał głos, którego nienawidziłam z całego serca.
Stanowczo zaprzeczyłam, próbując wyrwać się z uścisku mojego ojca, który był pod wpływem procentów.
- Pytałaś się mnie, kiedyś dlaczego to robię. - przypomniał. - Teraz masz okazję poznać odpowiedź. - objął mnie ramieniem i cicho się zaśmiał pod nosem.
Przysunął butelkę z alkoholem w moją stronę, a przykry zapach od razu wywołał u mnie odruchy wymiotne. Było go zdecydowanie za dużo w tym domu.
CZYTASZ
Forced
RomanceDziewczyna, której życie nie było usłane różami. Każdy dzień był dla niej walką, która ciągnęła się całe jej życie. Jej jedynym ratunkiem był taniec, w którym za każdym razem zatracała się na nowo. Chłopak, który nie przepracował żadnego dnia. Jego...