Po wczorajszej imprezie, wraz z Aresem musieliśmy posprzątać cały dom, zanim Liza i James wrócą.
Luca i Jayden zostali by nam pomóc, a więc sprzątanie nie zajęło nam długo.Cała nasza czwórka rzuciła się na kanapę mówiąc swoje wrażenie o imprezie.
- Nieźle było, powtórzyłabym to.
Chłopacy spojrzeli się na mnie i wybuchli śmiechem.
- No co? - Zapytałam.
- Nic nic, po prostu nie wyglądasz na typa imprezowicza. - Odpowiedział Ares, a reszta go poparła.
- To się jeszcze przekonacie.***
Późnym wieczorem, gdy leżałam w łóżku oglądając tik toka, Luca napisał, że jest pod domem i żebym go wpuściła. Nie umawialiśmy się na spotkanie, więc zastanawiałam się, co wymyślił.
- Starzy wyrzucili mnie z domu, mogę tu przenocować? - Powiedział wchodząc razem ze mną do pokoju.
- Jak to cię wyrzucili?
- Nie mam z nimi najlepszych relacji. Wiem wiem, jestem dorosły i powinienem pewnie już dawno się wyprowadzić, ale dobrze mi się żyło na ich utrzymaniu. Wkurwili się, że imprezuję i prawie nigdy nie ma mnie w domu, więc powiedzieli, że nie zrobi mi to żadnej różnicy i abym tam nie wracał.
- Ostro, ale może powiedzieli to w złości? Pewnie się martwią. Oczywiście możesz tu spać, ale porozmawiaj jutro z nimi, może złość z nich zejdzie.
- Tu nie chodzi o to, że się martwią. Oni chcą mnie mieć jak na smyczy. Abym ciągle był w domu, robił wszystko co mi powiedzą. Wiesz jak zareagowali jak zrobiłem sobie pierwszy tatuaż?
- Jak?
- Stary zamknął mnie w pokoju na kilka dni, a ja nie miałem dostępu ani do jedzenia, ani do picia. Powiedział, że będę mógł wyjść, jak zdecyduje się usunąć tatuaż. Powiedziałem, że usunę, aby tylko stamtąd spierdolić, ale wróciłem z kilkoma nowymi. Powiedziałem im, że jestem dorosły i nie mogą oczekiwać ode mnie, że będę usuwał coś, co jest dla mnie ważne. Każdy mój tatuaż ma jakieś znaczenie, jakieś wspomnienie. Nie usunąłbym ich.Westchnęłam i zrobiło mi się go szkoda. Podejrzewałam, że jego rodzice nie należą do tych, do których możesz się wygadać, a oni będą cię wspierać.
- Przykro mi, że musiałeś przeżyć coś takiego. Moi zostawili mnie jak miałam dwa latka i nigdy więcej ich nie widziałam. Jeśli mam być szczera to nawet nie pamiętam jak wyglądali.
- Tacy ludzie nie powinni zostawać rodzicami. - Odpowiedział.Zgodziłam się z nim.
- Możesz spać u mnie na łóżko, a ja prześpię się na podłodze.
- Chyba oszalałaś jeśli myślisz, że pozwoliłbym Ci spać na podłodze. Ja mogę spać na podłodze, albo możemy spać razem. Oczywiście jeśli chcesz, łapy będę trzymał przy sobie.
- Skoro proponujesz. - Uśmiechnęłam się i otworzyłam okno, bo w pokoju było naprawdę gorąco. Sierpniowe wieczory wciąż bywały gorące.
- Chcesz coś do jedzenia albo picia?
- Napiłbym się czegoś zimnego, idziemy do sklepu?Poszliśmy razem do sklepu i kupiliśmy Coca Colę oraz jakieś przekąski.
Wracając do domu, zauważyłam idealny zachód słońca, aby zrobić z nim w tle zdjęcie. Podałam telefon Luce.
Gdy je zrobił, poszliśmy na ławkę obok wesołego miasteczka. Mieliśmy idealny widok na nie, jak i na plażę.- Widziałem, że masz swoją przyjaciółkę na tapecie, to słodkie. - Powiedział.
- Tak, to Amanda. Była moją jedyną przyjaciółką w bidulu.
- Macie kontakt?Na jego pytanie westchnęłam. Wspomnienia wróciły.
- Amanda popełniła samobójstwo dwa lata temu.
- O kurwa, przepraszam, nie wiedziałem.
- Nic nie szkodzi, ona by cieszyłaby się, że o niej rozmawiamy. - Uśmiechnęłam się i popatrzyłam na niebo. - Lubiła, jak ludzie o niej gadali. - Dopowiedziałam.
- Mogę zapytać dlaczego to zrobiła?
- Miała problemy psychiczne. Nie dawała sobie rady, a pomimo tego, zawsze dbała o to, aby ktoś był szczęśliwy, uśmiechała się nawet wtedy, gdy w środku umierała. Nigdy nie narzekała na swoje życie, nie wiedziałam, że coś było źle. Nie dało się po niej tego poznać. Miałam z nią pokój, a gdy wróciłam wieczorem zauważyłam, że jej nie ma, a na biurku leży list. To był list pożegnalny. - Poczułam, jak do moich oczu napływają łzy, a on objął mnie ramionami i przytulił do siebie.
- Bardzo mi przykro, naprawdę. Wiem, jak ciężka jest strata przyjaciela. Ona na pewno jest z ciebie dumna.Uśmiechnęłam się na jego słowa. To była prawda, ona na pewno byłaby dumna, że znalazłam dom i żyje jak w luksusie. Była ze mnie dumna jak dostawałam dwójki z matmy, z której co roku prawie nie zdawałam.
- Możesz się we mnie wypłakać, nie będę oceniał. Wyrzuć z siebie wszystko, co cię męczy. - Powiedział lekko nas kołysząc.
- Znamy się krótko, ale cieszę się, że cię poznałam. Nie jesteś zimnym dupkiem, doceniam to, że jesteś przy mnie.
- Ja też się cieszę. Masz w sobie coś takiego, czego nie mają inne dziewczyny. Serio. Czuję od ciebie dobrą energię. - Powiedział.
- Cieszę się, że tak uważasz. Ludzie zazwyczaj mówili, że wyglądam na wredną i wierzyli w plotki o mnie, które nie były prawdą. Przez to nie miałam wielu znajomych, a moją jedyną przyjaciółką była właśnie Amanda. Ona nigdy nie wierzyła w plotki o mnie. Gdy ktoś mówił coś złego o mnie, ta stawała w mojej obronie. Była najlepszą przyjaciółką pod słońcem.W tym momencie zauważyłam, że na moim ramieniu usiadł niebieski motyl. Amanda miała niebieskie włosy.
- Widzisz? Jest przy tobie.
CZYTASZ
Chasing Horizons
Teen Fiction"Poznanie go było czymś, co uratowało mnie od spadnięcia na samo dno" Valentina Morozova nie miała życia, jakie mieli jej rówieśnicy. Jej rodzice porzucili ją, gdy miała zaledwie dwa latka. Od tamtego momentu dziewczyna wychowywała się w domu dzieck...