Rozdział 4: Tajemnice w cieniu

1 0 0
                                    

Minęło kilka dni, odkąd znalazłem kolejny list. Czułem, jak każda nowa informacja coraz bardziej wciąga mnie w wir niewypowiedzianych słów i niedopowiedzeń. Wujek nadal pojawiał się w moich snach, ale teraz zaczynałem dostrzegać, że te spotkania nie były przypadkowe. Czułem, że wkrótce nadejdzie moment, w którym poznam prawdę – ale czy będę gotów ją przyjąć?

W tym śnie wujek siedział przy starym biurku, w ręku trzymając pęk kluczy. Jego spojrzenie było poważne, ale tym razem w jego oczach nie było żartu, jak wcześniej. Był pełen jakiejś dziwnej powagi, której wcześniej nie dostrzegałem.

– Wiesz, że to nie jest przypadek – powiedział, patrząc mi prosto w oczy. – Każdy wybór ma swoje konsekwencje, a ty zaczynasz odkrywać, jakie one są.

– Jakie konsekwencje? – zapytałem, choć wiedziałem, że odpowiedź nie będzie łatwa.

– Każdy krok przybliża cię do prawdy, ale pamiętaj, nie wszystko jest takie, jakim się wydaje. Czasem lepiej nie wiedzieć. – Jego głos zadrżał, a klucze, które trzymał w dłoni, wydały dziwny, metaliczny dźwięk. – Ale ty już nie masz wyboru.

Wszystko wokół mnie zaczęło się zacierać, jakby przestrzeń sama wchłaniała mnie w siebie. Wujek zniknął, a ja obudziłem się w pełnej panice, jakby coś w tej rozmowie zmieniło w moim życiu nieodwracalnie.

Byłem bliski zrozumienia, że nie chodziło tylko o śmierć wujka. To było coś więcej, coś, czego nie mogłem jeszcze pojąć. W pokoju czułem się coraz bardziej obco, jakby świat wokół mnie stawał się coraz bardziej nierealny. Wciąż nie mogłem pozbyć się tego uczucia, że ktoś obserwuje mnie z ukrycia.

Nie mogłem się już dłużej opierać tej sile, która ciągnęła mnie w nieznane. Wiedziałem, że muszę znaleźć odpowiedzi, ale gdzie szukać? Wujek nie dawał mi żadnych wskazówek. W rzeczywistości znowu zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Pewnego dnia, przeszukując stary karton w piwnicy, natknąłem się na coś, czego absolutnie się nie spodziewałem – stary pamiętnik, który należał do wujka.

Nie miałem pojęcia, że wujek pisał dziennik. Co więcej, zaczynałem zastanawiać się, jak to możliwe, że ta książka znalazła się w moich rękach. Czy ktoś ją tu położył, czy może to znowu było jakimś zbiegiem okoliczności?

Zaczynając od pierwszej strony, zauważyłem, że pamiętnik był pełen szczegółów dotyczących jego życia przed śmiercią. Ale były tam także rzeczy, które nie miały sensu. Wujek pisał o swoich planach, o ludziach, których poznał, o dziwnych spotkaniach i o... nowym życiu, które zaczął prowadzić.

Jednak jedno zdanie utkwiło mi w głowie:

"Śmierć jest tylko kolejnym etapem. Ja już nie żyję. To tylko gra, którą muszę wygrać."

Chciałem wyjść z piwnicy, zniszczyć ten pamiętnik, ale coś trzymało mnie przy tych słowach. Moje serce biło szybciej, jakby te słowa miały klucz do odpowiedzi na wszystkie moje pytania. Wiedziałem, że wujek miał plan, ale jak daleko sięgała ta gra, w którą mnie wciągnął? I co teraz miałem zrobić?

Tego wieczoru znowu sięgnąłem po pamiętnik, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że to, co przeczytam, zmieni wszystko. Wiedziałem, że jeśli nie posunę się dalej, nie będę w stanie zrozumieć, dlaczego wujek sfingował swoją śmierć i co się za tym kryje. To nie była tylko zagadka. To było coś głębszego, coś, co miało wpływ na całe moje życie.

Otworzyłem kolejną stronę pamiętnika. Tym razem wujek pisał o swoich kontaktach z pewną grupą ludzi. Wspominał o tajemniczej organizacji, której nie znałem, ale która wydawała się mieć związek z jego zniknięciem.

"Pamiętaj, że prawda zawsze jest ukryta w cieniu. Oni są w stanie wszystko zrobić, by ją zachować. Ale ja nie będę ich marionetką."

Wszystko zaczynało się układać w całość, ale odpowiedzi były tak mroczne, że nie potrafiłem zrozumieć, czy wujek był bohaterem, czy tylko kolejnym pionkiem w grze, której nie znałem. Pojawiło się tyle pytań, a żadna odpowiedź nie była w pełni satysfakcjonująca.

W tej chwili poczułem, że granica między rzeczywistością a snem zaczęła się zacierać. Czułem, jak coś niewidzialnego wciąga mnie w swój wir, jakby świat, który znałem, powoli rozpadał się na kawałki.

W tej samej chwili zadzwonił telefon. Dzwonił ktoś, kto wiedział, co się dzieje. Ktoś, kto chciał mnie ostrzec. Jednak nie zdążyłem odebrać. Po drugiej stronie milczało tylko nieznane imię.

Odpowiedź na to pytanie była tuż przed moimi oczami, ale wiedziałem, że jeśli ją poznam, nie będę już nigdy taki sam.

Poza Grobem Where stories live. Discover now