Rozdział 7: Prawda Bez Luster

1 0 0
                                    


Obudziłem się z uczuciem, jakbym spał przez wieki. Moje ciało było ciężkie, jakby każde włókno w moich mięśniach było na krawędzi pęknięcia. Czułem ból, którego nie potrafiłem wytłumaczyć. Wciąż miałem wrażenie, że sen trwał, że wciąż jestem w tej innej rzeczywistości – tej, w której granice między światem realnym a nierealnym zatarły się bezpowrotnie. W tym, co było przed chwilą, a tym, co teraz wydawało się być tylko jego cieniem.

I wtedy zdałem sobie sprawę, że nie ma już odwrotu. Moje ręce drżały, a serce biło szybciej, jakby próbowało wyrwać się z klatki piersiowej. Spojrzałem na zegarek. Minęły godziny, ale czas, który upłynął, wydawał się niczym. Zegarek na mojej ręce był tylko symbolem tego, co już nie miało sensu. Coś w moim wnętrzu wołało, żeby natychmiast podjąć decyzję, chociaż tak naprawdę już od dawna ją podjąłem.

Nie byłem pewien, czy jestem w rzeczywistości, czy nadal żyję w jednym z tych dziwnych snów, w których wszystko jest możliwe, a jednocześnie nic nie ma znaczenia. Wujek? Zniknięcie? Jego kłamstwa i sekrety? Moje życie? Każdy kawałek tego, co wydawało się prawdą, teraz było tylko cieniem przeszłości.

Wstałem z łóżka, nogi niemalże nie dotykały podłogi. Czułem się jak wędrowiec wśród ruin, którego celem jest dotarcie do miejsca, które wcale nie istnieje. Jednak w moim wnętrzu nie było już niepewności. Czułem, że muszę to zakończyć. Całą tę grę, te kłamstwa, tę ciemność, którą wciągnąłem do swojego życia. Wszystko, co działo się od momentu, kiedy wujek po raz pierwszy pojawił się w moich snach, prowadziło do tego punktu. W tej chwili nie było już ucieczki.

Zszedłem na dół, wędrując po pustych korytarzach mojego domu. Cisza, która go wypełniała, była przerażająca. Wydawało się, że nie ma już nikogo – tylko ja, jak marionetka, której sznurki zostały przecięte, pozostawiona w tym cichym chaosie. Wszystko, co było moim życiem, teraz stało się tylko wspomnieniem.

Otworzyłem drzwi. Przed sobą zobaczyłem korytarz, który pojawiał się we wszystkich moich snach. Wujek stał na końcu. Jego postać była wyraźna, tak realna, że niemalże poczułem jego obecność. Jednak w tej chwili nie było już niczego tajemniczego w jego spojrzeniu. To spojrzenie, które widziałem po raz pierwszy, kiedy pojawił się w moim śnie, teraz było pełne zimnej prawdy. Przez te wszystkie lata oszukiwał mnie, ale to nie on był moim największym kłamstwem.

– Wiesz, że to już koniec? – zapytał, a jego głos był spokojny, ale pełen tej samej wagi, którą niosły jego wcześniejsze słowa.

Spojrzałem w jego oczy, czując, jak wszystko we mnie pęka. W tej chwili wiedziałem, że nie potrzebuję już żadnych odpowiedzi. Każde pytanie, które zadawałem przez te wszystkie dni, była tylko próbą oszukania siebie. Nie było żadnego „dlaczego". Wszystko miało swoje miejsce w tej mrocznej grze. I teraz, gdy byłem gotowy, by stawić czoła prawdzie, wujek po prostu uśmiechnął się. Tylko że ten uśmiech nie był pełen zagadek. Był smutny, jakby sam doskonale wiedział, do czego to wszystko prowadzi.

– To nie jest tak, jak myślisz. – Jego słowa były ostatnim dźwiękiem, który rozbrzmiał w tym cichym korytarzu. „To nie jest tak, jak myślisz". Nie potrzebowałem nic więcej.

Moje oczy nie wytrzymały jego spojrzenia. Zacząłem wędrować w stronę drzwi, które stanowiły koniec tej podróży. I wtedy poczułem, że jestem na skraju czegoś, czego nie potrafię pojąć. Czułem, jakby świat, w którym żyłem przez te wszystkie lata, po prostu przestał istnieć. I tak było. Wszystko, co było moim życiem, było tylko kłamstwem – a w końcu, kiedy znalazłem się przed tymi drzwiami, wiedziałem, że jedyną prawdą, która mi pozostała, jest ta, która nie miała już żadnego sensu.

Zbliżyłem się do nich. Klucz w moich rękach cięższy niż kiedykolwiek wcześniej, wydawał się być jednym z tych przedmiotów, które mają moc, by zmienić wszystko – ale czy byłem gotów na to, co się za nimi kryło? Otworzyłem je.

Wciągnęło mnie.

I wtedy zrozumiałem.

Prawda, która mnie pochłonęła, była taka, że nie było już niczego do odkrycia. To, co nazywałem prawdą, było tylko iluzją, a ja stałem się częścią tej gry, której nie mogłem wygrać.

Bo czasami to, co najciemniejsze, nie jest kłamstwem. To życie.

Koniec

Poza Grobem Where stories live. Discover now