Dzisiaj wybraliśmy się z Blaisem na zakupy.Cleo zostawiliśmy pod opieką mojej babci.Napisałam smsa do Horana że jednak przyjdę na ślub razem z moim narzeczonym.
-A ten?-Blaise pokazał mi się w pięknym szarym garniturze.Siedziałam teraz w sklepie z garniturami,wybierajac stosowny dla mojego przyjaciela.
-Ładny,ale to nie jest ten idealny-pokręciłam głową i wstałam przeglądając wieszaki.-Przymierz-dałam mu czarny elegancki garnitur.
-I jak?-zapytał wychodząc z przymierzalni.Wyglądał mega seksownie.
-Bierzemy-zadecydowałam-Jest perfekcyjny-uśmiech zawitał na mojej twarzy.Kupiliśmy Blaisowi garnitur a teraz czeka nas coś gorszego.Moja sukienka.Musi być seksowna i piękna.
-Zapowiadają sie długie poszuiwania-zaśmiał się chłopak jak przymierzyłam już chyba z cztery sukienki ale żadna mi nie pasowała.
-Blaise!Pomóż-poprosiłam chłopaka aby sam mi czegoś poszukał no w końcu on wie co kreci mężczyzn.
-Przymierz tą-powiedział i przygryzł wargę.Ubrałam na siebie śliczną białą sukienkę.Była z koronki.Przylgała do ciała uwydatniajac wszystkie moje kragłośći.Miała odkryte plecy i rękawy trzy-czwarte.
-Uważam że ona jest świetna-oznajmiłam jak wyszłam pokazać sie chłopakowi.Stał oparty ościanę i mierzył mnie wzrokiem.
-Tak..idealna-wymruczał.Posntanowilismy kupić właśnie tą sukienkę a o tego buty i jakieś dodatki.
-Zabieram cię na obiad-oznajmił Blaise.Pojechaliśmy na pizze.Zamówiliśmy i usiedlismy przy stoliku.-Nadal coś czujesz do Nialla,prawda?
-Um...-kurde pewnie że coś czuje.No ale moje uczucia już się nie liczą.On bierze ślub za sześć dni.Wszystko stracone.On kocha tą swoją narzeczona i jest z nią szczęśliwy.A ja,ja nie potrzebuje teraz chłopaka.Boże kogo ja oszukuje.Potrzebuje mężczyzny ale mój mężczyzna się żeni.Życie jest niesprawiedliwe.-Nie.-skłamałam.Chłopak zmrużył oczy i pokręcił głową.
-Chcesz oszukać mnie czy siebie?-zapytał roześmiany.
-Prawdę mówię,nic nie czuje do Nialla.-mruknełam,choć wiedziałam że kłamię.
-I dlatego tak sie wystroisz na jego ślub?-zaśmiał się.
-Niech wie co stracił-odparłam.Dziękuję Bogu że akurat w tym momencie przynieśli nam pizze.Zjedliśmy ja i zadecydowaliśmy pojechac do domu.Zbliżała się godzina szesnasta.
-Vicky!-krzykneła Cleo jak wróciłam do domu.Blaise pojechał do mieszkania Alexa.-Pójdziemy na lody?
-Oczywiśćie,ubieraj sie-oznajmiłam.Chwyciłam małą za rączkę i wyszliśmy z domu.
-Ja myślałam że ty kochaś Nialla-odparła dziewczynka jak siedzieliśy w parku jedząc lody.
-Oh skarbie..bo kocham-wyznałam.Musiałam się przed kimś wyżalić.A wiem że moja siostrzyczka zatrzyma to dla siebie.
-To dlaćego nie jesteście raźem?
-Posłuchaj...Niall już mnie nie kocha..on bierze ślub-mruknęłam,na twarzy dziewczynki wymalował się szok.
-Ale jak to?
-Normalnie kochanie,bo widzisz nie widzieliśmy się przez parę lat i uczucia wygasły i...-mówiłam ale ktoś mi przerwał.
-Co ty pieprzysz?-odparł...Zayn stając przed nami.Wyglądał jeszcze bardziej przystojne niż cztery lata temu.Miał na sobie czarne rurki i bordową bluzę.Włosy postawione do góry i ten zniewalający uśmiech.
CZYTASZ
Inna II n.h II
FanfictionVicky była inna od wszystkich dziewczyn.Była pyskata i zawsze stawiała na swoim.Grała w piłkę i przebywałam w gronie chłopaków,częściej niż w gronie dziewczyn. Niall jest bad boyem,nie liczy sie ze zdaniem innych,na wszystko ma wyrabane.Uwielbia gra...