13

15.5K 808 47
                                    

Obudziłam się wtulona w Nialla. Leżałam na jego klatce i mogłam usłyszeć bicie jego serca. Dzisiaj będzie ciężki dzień, mam zamiar wyprowadzić się od matki. Teraz już będzie mogła zacząć układać swoje życie z Alexem i jej nowym dzieckiem, które za dziewięć miesięcy się urodzi. Nie będzie już miała na głowie swojej córki, która sprawia jej tylko problemy.

-Skarbie nad czym tak myślisz?-zapytał Niall. Ta jego poranna chrypka. O mój Boże!

-O dzisiejszym dniu-odpowiedziałam i wtuliłam się w niego bardziej.

-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz, będę tam z tobą-pocałował mnie w głowę.

-Dzieci wstaliście już?-mama Nialla zapukała do drzwi, aby po chwili je otworzyć.-Jezus Maria! John! Szybko chodź tutaj-krzyknęła, a my nie wiedzieliśmy, o co jej chodzi.

-Co się stało?-spytał pan Horan, stając w drzwiach.

-Czy oni nie wyglądają uroczo-w oczach pani Horan zobaczyłam łzy.

-Mamo, uspokój się-powiedział Niall i objął mnie ramieniem.-Nie wiem, co cie tak dziwi.

-Pierwszy raz widzę, abyś leżał w łóżku z kobieta i się przytulał, zwykle to rano te dziewczyny, co do ciebie przychodziły wychodziły bez słowa.-oznajmiła i się uśmiechnęła-Śniadanie czeka na dole-dodała.

-Maura chodź już, zostaw te gołąbeczki, chcą mieć trochę prywatności-powiedział i przepuścił Maurę w drzwiach. Kiedy miał wychodzić obrócił się i dodał-Niall nie musze ci przypominac o prezerwatywach, prawda?

-Tato! Jasne że nie!-odparł zaczerwieniony chłopak. Ja prychnęłam śmiechem. Gdy tato Nialla wyszedł, szybko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam sie ubierać.Kiedy byłam juz ubrana zauwazyłam, ze blondyn nadal leży na łóżku i mi się przygląda.

-Dlaczego nie wstajesz?

-A gdzie mój poranny całus?-spytał niewinnie i się uśmiechnął. Podeszłam do niego i dalam mu buziaka.

-Słabo skarbie, liczyłem na coś bardziej namiętnego-powiedział i naparł swoimi ustami na moje. Jęknęłam, gdy zaczął masowac moje piersi przez bluzkę. Oderwaliśmy się od siebie, gdy zabrakło nam tchu.

-Od razu lepiej-powiedział i oblizał usta.

-Jesteś głupi-zaśmiałam się.-A teraz ubieraj się, musimy iść na dół.

Zjedliśmy śniadanie, po czym postanowiliśmy pojechać do mojego domu. Byłam strasznie przejęta. Siedziałam w aucie blondyna i patrzyłam sie za okno cała zamyślona.

-Vicky telefon ci dzwoni-oznajmił Niall dajac swoją rękę na moje kolano. Chwyciłam telefon i się uśmiechnęłam.

-Cześć

-Cześc kochanie-przywitał mnie mój tato.-Już przyjechałem, czekam na ciebie u twojej matki.

-Zaraz tam będziemy...czy ona tam jest?-spytałam drżącym głosem.

-Nie, kiedy przyjedziesz wszystko razem omówimy.-powiedział i się rozłączył. Poczułam, jak dłoń Nialla kieruję się w górę mojego uda.

-Niall erotomanie, co ty wyprawiasz?Skup sie na drodze, a nie na obmacywaniu mnie-powiedziałam ze smiechem.

-Jesteś moją dziewczyną, więc moge cię obmacywać-odrzekł i puścił mi oczko.-Twój tato już jest na miejscu?

-Tak właśnie przyjechał, Niall ja sie boję.-szepnęlam.

-Księżniczko, wszystko będzie dobrze...ja sie boję, że cię stracę-ostatnie zdanie szepnał, myśląc że go nie usłyszę.

-Nie stracisz mnie.-odparłam.

Inna II n.h IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz