Rozdział 2

1.7K 113 21
                                    

Był piątkowy poranek około godziny siódmej. Czas do szkoły. 

Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam jego twarz. Stiles wciąż spał. Miał leciutko rozchylone wargi, oddychał miarowo i czułam jego ręce na mojej talii. Wtuliłam się delikatnie w jego pierś, a potem uśmiechnęłam się do siebie. Było idealnie. 

Jeszcze długo patrzyłam się w jego twarz, wyłapując najmniejsze szczegóły. W paru miejscach miał najsłodsze pieprzyki, jakie w życiu widziałam. Brwi miał ciemne i gęste, ale bez przesady. Nos był troszkę spłaszczony, a koniuszek zawinięty troszkę do góry. Usta cienkie i różowe, cudowne. Włosy gęste, ciemnie, postawione do góry. Był naprawdę piękny.

Poznaliśmy się na moich 14 urodzinach. Jego matka przyjaźniła się z moją, więc musiałam go zaprosić. Pamiętam, że wszyscy mieli z kim rozmawiać, znaleźli sobie towarzystwo. Tylko on jeden siedział sam w kącie mojego pokoju i patrzył się w ścianę naprzeciwko. Zrobiło mi się go żal, więc zaczęłam z nim rozmawiać. Okazał się naprawdę miły i sympatyczny. Ale to był dopiero początek.

Jakiś rok temu moja najlepsza przyjaciółka, Allison, umarła w niewyjaśnionych okolicznościach. Mój świat się zawalił, a on pomógł mi go odbudować. Pokochałam go całym swoim sercem.

Później przyszła kolej na Scott'a, najlepszego przyjaciela Stiles'a i jednocześnie jego przyrodniego brata, ponieważ wcześnie ich rodzice wzięli ślub. Przyczyna jego zgonu również nie była znana. U Stiles'a sytuacja była gorsza. Najpierw matka, teraz najlepszy przyjaciel i brat. Wpadł w depresję, a potem zaczął się ciąć. Pomagałam mu jak tylko mogłam i w końcu wyszedł z tego. Ale blizny na ciele i duszy zostały.

Przez cały ten czas pomagaliśmy, wspieraliśmy i pocieszaliśmy siebie nawzajem. To właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że go pokochałam.

Kiedy tak rozmyślałam i wspominałam, Stiles otworzył brązowe oczy. Kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się słodko.

- Dzień dobry, Księżniczko. Dobrze spałaś?

- Tak, o wiele lepiej. - przytuliłam się do niego mocniej. - Jeszcze raz dziękuję, że jesteś.

- Nie ma za co. - on też się do mnie przytulił. - Która godzina?

- W pół do ósmej.

- O, w sznycel! - krzyknął przerażony. - Zaraz mamy szkołę!

 Szybko wstał, zabrał rzeczy, które wcześniej przyniósł i krzyknął, że idzie się przebrać.

*********************************************

Pół godziny później stałam razem ze Stiles'em przed szkołą. Przełknęłam ślinę. Nie chciałam tam wchodzić. To szkoła z mojego koszmaru.

Stiles zauważył moją minę i złapał mnie za rękę.

- Chodź, wszystko będzie dobrze, Księżniczko. To nie działo się naprawdę.

Jego dotyk mnie uspokoił. Ma rację, to był tylko zły sen.

- Dobra. Chodźmy. 

Weszliśmy do szkoły i skierowaliśmy się w stronę klasy biologicznej. Usłyszeliśmy dzwonek oznaczający koniec przerwy. Przyśpieszyliśmy.

 Kiedy dotarliśmy do klasy, szybko usiedliśmy w ławkach, oczywiście obok siebie. 

Do klasy weszła nasza nauczycielka, pani Rosell. Zaczęła się lekcja. 

Jednak coś mi nie pasowało. Miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuję. Powoli obejrzałam się za siebie. To, co zobaczyłam mną wstrząsnęło.

To był on.

Mój koszmar.

Postać z mojego koszmaru stał na samym końcu klasy i patrzył się na mnie. O ile to możliwe z tymi czarnymi oczami.

Później przestałam myśleć. Krzyknęłam.

- Lydia?! Co się dzieję?! - Stiles parzył się na mnie przerażony. 

Na nic nie zwracałam już uwagi. Wstałam z ławki i wybiegłam z klasy.

- LYDIA! 

Chciałam uciec.

Po prostu biegni, Lydio. 

Princess [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz