Rozdział 15

6.3K 318 119
                                    

Nie trzeba było długo czekać. 3 tygodnie później wzięliśmy ślub.

-Ginny proszę nie przesadzaj, poprawiasz mi ten makijaż już trzeci raz!

-Stresuję się !

-Ty?! To ja zaraz stanę przed ołtarzem!

-Dobra, wygrałaś.

Narcyza pomogła wybrać mi piękną suknię, w której stałam i przyglądałam się swojemu odbiciu. Nie myślałam nawet, że mogę tak świetnie wyglądać. Ginny dokonywała ostatnich poprawek przy sukni i welonie, kiedy ktoś zapukał i miał zamiar wejść.

-Malfoy wynoś się! Chcesz się kłócić do końca życia?

-Ginny serio wierzysz w te przesądy?

-Akysz!

-Przyszedłem tylko sprawdzić, czy mi żona nie nawiała.

-Jestem tu i nigdzie, oprócz ołtarza, się nie wybieram.

-Mam nadzieję.

***

Zabawa była epicka. W połowie imprezy postanowiliśmy przy wszystkich odpakować nasze prezenty.

-Od którego zaczynamy? -zerkam na mojego męża.

-Wybieraj - pocałował mnie delikatnie w policzek.

Prezent od rodziców. Odpakowaliśmy, a przed naszymi oczami ukazał się domek... w zasadzie nie potrafiłam ocenić z czego wykonany.

-Emm...o co chodzi? - popatrzyłam pytająco na naszych rodziców.

-To jest miniaturka domu, który jest teraz w waszym posiadaniu.

Przez chwilę ta informacja nie potrafiła do mnie dojść, jak zauważyłam do Draco również.

Rzuciliśmy się na naszych rodziców, by ich przytulać i im dziękować za wszystko, co nam dali.

-Aa! Tu jest jeszcze coś!

-Zorganizowaliście nam podróż poślubną ?!

Radości nie było końca.

-Dobra następny prezent od...Rona i Ginny.

Była to złota biżuteria, widać, że na zamówienie. Dostałam kolczyki i bransoletkę z wisiorkiem, na którym wyrzeźbiono 'D'. To samo było z naszyjnikiem, tyle że tam już widniało całe imię mojego ukochanego. Draco dostał złoty zegarek i podobnie, jak w mojej biżuterii, na jego tarczy napisane było moje imię.

Prezentów także nie było końca, ale jeden rozbawił nas totalnie.

-Dawajcie, teraz mój!- odezwał się Blaise.

Otwarliśmy niewielkie pudełko zawinięte w czerwony papier, a w środku znaleźliśmy...kilka paczek prezerwatyw, dwa testy ciążowe i ku naszemu zaskoczeniu album ze zdjęciami. Był tak pojemny, że pomieścił conajmniej tysiąc naszych zdjęć. Na kilku nawet byliśmy razem, ale nie darzyliśmy się żadną sympatią.

-Harry i Pansy pomogli mi zdobyć te zdjęcia, myślę, że to niezła pamiątka, co?

-To jest wspaniałe!

I tak minęła ta noc, aż w końcu wszyscy goście odprowadzili nas do prywatnego samolotu, którym mieliśmy zwiedzić cały świat, jak zwykli ludzie. Wszystkie rzeczy, za jednym machnięciem rożdżki, zostały spakowane do środka, a po 10 minutach trudnego pożegnania, siedziałam wtulona w mojego męża. Łzy spokojnie spływały po moim policzku.

-Dlaczego płaczesz?

-Nie wierzę w swoje szczęście. To na pewno nie jest sen?

-A czy gdybym zrobił tak, to w śnie byś to poczuła?

Slave To Love | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz