Kosmos, cudowny piękny kosmos. Jak ja dawno go nie widziałam go z myśliwac. Cudowny. Piękny. Dolecieliśmy do gwiazdy Śmierci. Już tu czułam że to nie wyjdzie.
- Nie wlecimy głównym hangarem.
Powiedział Anakin.
-Podczepimy się?
- Tak.
Zgadłam!!! Hura!!! Wracam na ziemie. Anakin, Obi-Wan, Ashoka i ja potrzepiliśmy się do Gwiazdy Śmierci. Weszliśmy do środka. Było tu cicho. Strasznie cicho. Anakin wyświetlił hologram.
- Jesteśmy na poziomie więziennym.
- Czyli jesteśmy w domu.
No tak ja jestem w naszej grupie wesołkiem. Ja i reszta uśmiechneliśmy się.
- A więc tak jeśli Imperator nie zmienił planu...
Anakinowi przerwały krzyki.
- Ratunku!!! Pomocy!!! Czy ktoś mnie słyszy!?
Już chciałam otworzyć drzwi gdy Anakin złapał mi rękę.
- Czekaj. Stąd wierz że to nie pułapka.
- Bo wiem.
I otworzyłam. Z pomieszczenia wyleciał 11 latek. Pomogłam mu wstać.
- Jak ty się tu znalezłeś?
- Jestem przemytnikiem. Czasem się zdarza.
Roześmialiśmy się.
- Ty przemytnikiem?!
- Nie pamiętam żebyśmy przeszli na "ty".
- Dobra szanowny panie. Jak się nazywasz?
To pytanie zadał Anakin. Też byłam tego ciekawa. Tej odowiedzi się nie spowiedziałam.
- Jestem Hans Solo.