W urodziny Louis'a, Harry rano wybrał się do piekarni, żeby kupić jakieś ciasto. Niestety nie znalazł, żadnego dobrego i ładnego, więc kupił 4 babeczki czekoladowe. Gdy wracał do alademika, wszedł jeszcze do sklepu po świeczki urodzinowe.
Kiedy wrócił do pokoju, ułożył babeczki na papierowym talerzyku; trzy na dole, ułożone w trójkąt i jedna na górze. Schował piramidę ostrożnie do woreczka żeby, babeczki nie zmokły od padającego śniegu. Zanim wyszedł wyciągnął swój prezent i schował go do kieszeni.
Przeszedł ze swojego akademika, do tego od Louis'a. Usiadł na jednej z ławek i odpakował babeczki. W górną babeczkę wbił świeczkę i zapalił ją, zapalniczką, którą kupił, gdy kupował świeczkę. Szchował woreczek do kieszeni spodni, poniósł babeczki i skierował się do pokoju Louis'a. Zapukał do drzwi, a po chwili Louis mu otworzył.
"Happy birthday to you,
Happy birthday to you,
Happy birthday dear Lou,
Happy birthday to you."Harry zaśpiewał wchodząc do pokoju, a Louis się usmiechnął. Zielonooki położył babeczki na stoliku. "A teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczkę." powiedział Harry, a Louis pomyślał chciałbym spędzac każde urodziny z Harry'm i z nim być, po czym zdmuchnął świeczkę.
"Wszystkiego najlepszego, Lou." powiedział Harry i wyciągnął z kieszeni pudełeczko i podał je Louis'owi. "Dziękuję, Haz." odpowiedział Louis, położył pudełko koło babeczek i przytulił mocno Harry'ego. Harry na początku był zaskoczony nagłym przypływem czułości Louis'a, ale po chwili oddał uścisk i stali tak przez chwilkę.
"Nie obejrzysz prezentu?" zapytał Harry wydymając wargi. "Jasne, że obejrze." powiedział Louis i zabrał się za rozpakowywanie prezentu. Rozerwał papier i wyciągnął z niego pudełeczko. Otworzył je i wyciągnął naszyjnik razem z wisorkiem. "O jejku jaki śliczny!" Louis wykrzyknął, a jego oczy się zaszkiły. "Nie musiałeś, Harry, zapewne dużo kosztował." powiedział, po czym wytarł oczy z łez.
"Hej, nie płacz, to twoje urodziny nie chcę, żebyś był w ten dzień smutny." Harry usmiechnął się, ale w jego oczach było widać, że się o niego martwi. "Dziękuję, Haz." powiedział Louis, po czym pocałował Harry'ego w policzek, ale po chwili sie odsunął i zarumienił. "Przepraszam, tak zawsze dziękowałem dziewczynom za prezent." powiedział speszony Louis.
"Ej czy ty właśnie nazwałeś mnie dziewczyną? Wcześniej księżniczka, a teraz dziewczyna. Dzięki, Lou." Harry udawał oburzonego, ale tak na prawdę, w głebi cieszy się, że go pocałował i na jego policzkach także widnieją rumieńce.
"Oj no przepraszam, Haz." powiedział Louis, stanął na palcach i roztrzepał włosy Harry'ego. "Nie przeszkadza ci, że są takie długie?" zapytał Louis. "Trochę," odpowiedział Harry po czym zdjął gumkę z ręki i związał górną część włosów w koczka, żeby włosy nie wpadały mu do oczu, a resztę zostawił rozpuszczoną.
"Harry?" Louis podniósł swój naszyjnik i wyciągnął rękę w stronę zielonookiego. "Zapniesz?"
"Jasne." Harry uśmiechnął się, wziął naszyjnik, stanął z Louis'em i zapiął naszyjnik.
"Jeszcze raz ci dziękuję Harry." Louis obrócił się przodem do Harry'ego, stanął na palcach i objął go za szyję. Harry też go mocno objął, tak, że między ich ciałami nie było ani trochę wolnej przestrzeni.
"Okej to co teraz będziemy robić?" Louis zapytał Harry'ego, gdy już skończyli się przytulać.
"Hmm..." Harry podrapał się po głowie nie mając jakiegokolwiek pomysłu. "A może..." w głowie Harry'ego pojawił się dobry pomysł. "Louis umiesz śpiewać?"