Fri

263 29 7
                                    

"Proszę państwa ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe jesteśmy zmuszeni na wylądowanie na lotnisku w Colombo Sri Lanka. Za wszelkie problemy przepraszamy. Prosimy o zapięcie pasów i przygotowanie się do lądowania"

Przez cały samolot przeleciał szum zawiedzionych głosów.

- Jezus Maria! Przecież ja muszę być w wytwórni już jutro! I jak ja im się wytłumaczę?! - narzekałam dziewczynie obok mnie która po raz pierwszy zaszczyciła mnie zdziwionym spojrzeniem.

- Wytwórni...?

- No tak. Zostałam przyjęta jako trainee w jakiejś wytwórni.

- Ah tak... - odwróciła głowę i zapięła pas mamrocząc pod nosem - nie możliwe... Nie możliwe...

- Co? - zdziwiła mnie jej reakcja

- Nie interesuj się.

Wysiadłyśmy na lotnisku. Nagle podszedł do nas jakiś mężczyzna.

- Panie są razem?

- Ni...

- Tak Tak jesteśmy razem - krzyknęłam głośno nie zwracając uwagi na to jak mogło zabrzmieć to co właśnie powiedziałam. Chwyciłam pod ramię koreankę która rzuciła mi wściekłe spojrzenie

- Znakomicie. Chciałem zaoferować paniom pokój w lotniskowym hotelu.

- Proszę mnie tam zaprowadzić. Nie znam tej osoby. - powiedziała dziewczyna i wyrwała się z mojego uścisku.

- Ale...

- Przepraszam, lecz w związku z zaistniałą sytuacją możemy przyjmować do pokoi tylko po dwie, trzy lub cztery osoby aby nie marnować miejsca.

- Ughhhh - dziewczyna spojrzała na mnie z niesmakiem a ja zrobiłam najsłodsze oczka jakie umiałam. Ta tylko udała odruch wymiotny jednak w końcu - No dobrze... Niech będzie...

- Imię pań?

- Jagoda Jagodzińska

- Kang Se Yang - ha! Teraz wiedziałam jak się nazywa!

Mężczyzna poprowadził nas przez korytarz i wskazał właściwy pokój. Kiedy przystąpiłyśmy próg zobaczyłyśmy ładny pokoik z dwoma łóżkami.
Dziewczyna, w sensie Se Yang od razu pobiegla do łazienki. Ja już nie miałam siły na kompiel i po prostu zasnęłam.

To się już dzieje [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz