Addiction: Four

59 16 3
                                        

Od momentu wyjścia z kawiarni, przez całą drogę do domu Sana panowała między nimi niezręczna cisza. Wooyoung nie chciał się odzywać nie pytany, zwłaszcza, że starszy wydawał się być absolutnie nie w humorze. Prawdopodobnie była to kwestia tego, że znowu się spotkali.
Gdyby tylko wiedział jak wielką radość sprawia to Wooyoungowi...
Co prawda obiecał, że da Sanowi spokój, jeśli tylko porozmawiają ten jeden raz na spokojnie, ale prawda była taka, że bardzo nie chciał odpuszczać. Do pewnego momentu był gotów, by pozwolić Sanowi żyć życiem takim, jakie suche ułożył i odsunąć się w cień, ale kiedy dowiedział się o jego obecnej sytuacji, tym bardziej chciał zostać przy nim.

Zatrzymali się przed drzwiami do mieszkania. San wciąż nie ufał Wooyoungowi, wcale nie dziwiło to młodszego. Nawet dane mu słowo było tak naprawdę niczym. Już raz mu zaufał i poznał tego konsekwencje. Jung nie mógł go winić za strach przed powtórnym zawodem.

- Załatwię tylko sprawę z opiekunką - powiedział San, powoli wchodząc do mieszkania. - Nawet jeśli Jihoon nie śpi, masz się do niego nie zbliżać.

Wooyoung jedynie przytaknął. Bez sensu było przekonywać Sana o jego dobrych zamiarach. W jego oczach wciąż był człowiekiem, który go oszukał i skrzywdził. Nic dziwnego, że będzie musiał zapracować sobie na jego zaufanie. Być może San nigdy mu nie wybaczy.
Ale ten scenariusz wydawał się Wooyoungowi najgorszym koszmarem. Może liczył na zbyt wiele myśląc, że po tym wszystkim znów będą mogli być razem, ale nigdy nie kłamał, gdy mówił, że go kocha. Jego uczucia były prawdziwe, a jedynie jego obsesja i strach przed ponownym rozstaniem zepsuł wszystko, co stworzyli.

San bardzo szybko rozmówił się z opiekunką, a ta nie zwróciła nawet większej uwagi na Wooyounga. Skinęła jedynie głową przy przywitaniu, by nie wyjść na nieuprzejmą. Wyglądała na dużo młodszą od nich, co zastanawiało Junga pod względem wolnego czasu. Co prawda on nigdy nie zdecydował się na studia, czego teraz żałował, ale ta dziewczyna wyglądała na ambitną. Czy miała jeszcze czas na zajmowanie się dziećmi?

- Dopóki Jihoon śpi możemy porozmawiać. Ale musisz być cicho - powiedział chłodno San, gdy tylko dziewczyna wyszła z mieszkania.

To znaczy, że San nie mógł się denerwować. Ale Wooyoung nie zamierzał mówić tego na głos, by nie wzbudzić w drugim jeszcze większej niechęci i zirytowania. Dostał już swoją szansę. Musiał ją w pełni wykorzystać. Dobrze wykorzystać.

- Mów - usiadł na kanapie, a Wooyoung niepewnie zajął miejsce obok. Nie za blisko, by nie zdenerwować Sana.

- Powinieneś zadbać najpierw o siebie, ale wierzę, że zrobisz to jak już wyjdę, więc przejdźmy do sedna - zaczął Wooyoung, starając się mówić w miarę cicho. - Wiem, że moje przeprosiny nic nie dadzą i nie zmienię tego, co wydarzyło się pomiędzy nami, ale chciałem, żebyś wiedział, że naprawdę się zmieniłem. Te kilka lat były naprawdę ciężkie, ale udało mi się... W pewien sposób pozbyć problemu.

- Co masz na myśli? Jakiego problemu?

- Wiesz, kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy nie byłem... W pełni zdrowy. Już wcześniej miewałem dziwne momenty, to też doprowadziło do śmierci Juna... Ale chciałbym zostawić to za sobą. Nie w pełni, bo nie mogę wymagać, żebyś zapomniał o tym, co ci zrobiłem. Ale może pomyśl o tym jako o nowej wersji mnie? Czymś, będącym połączeniem tego starego i tego, co udało mi się stworzyć przez ostatnie lata.

- Wooyoung, może wyraziłem się niejasno. Nie zamierzam po raz kolejny wpuszczać cię do swojego życia. Bez względu na to, jak bardzo się zmieniłeś, jak wiele musiałeś przejść, by dotrzeć do tego momentu, wciąż pozostajesz dla mnie jedynie wspomnieniem o tym, jak bardzo żałuję, że oddałem ci wtedy serce.

Obsession/Addiction • WoosanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz