20. Więc, czy możemy zacząć od nowa?
Cały ten cyrk ciągnie się i ciągnie w nieskończoność. W pewnym momencie w końcu uroczystość kończy się przysięgą, a szczęśliwi państwo młodzi zostają zamknięci w środku wielkiego zgrupowania gości, prezentów, życzeń i pocałunków. Stoję więc oparty o samochód z dużą ilością alkoholu już w środku i czekam na Sylwię, która swoją drogą już dawno powinna tu być. W końcu widzę biegnące w moją stronę "coś". Narazie w oddali wyłoniła się tylko wielka falbana, zaraz za nią widać kawałek tego opalonego ciałka i powiewające blond włosy. Sylwia dobiega do mnie, składa bardzo namiętnego buziaka na ustach i błagalnym tonem szepcze: "zabierz mnie stąd". Na oznakę tak wielkiego mojego oddania łapię jej policzki w obie ręce, całuje z pasją i otwieram drzwi od pasażera.
- zapraszam moja madame - mówię jak najlepiej udając francuski akcent, który oczywiście mi nie wychodzi z czego Sylwia ma niezły ubaw. Całą drogę spędzamy w całkowitej ciszy, a jakieś pytanie przychodzi mi do głowy dopiero podczas parkowania samochodu pod jej domem.
- Naprawdę musimy iść na tą imprezę? Nie znam tej dziewczyny, a poza tym to myślałem, że uda nam się spędzić ten wieczór we dwójkę.
- Kelsey to świetna dziewczyna, a to jej osiemnaste urodziny. Nie chciałabym sprawić jej przykrości, no i.... kupiłam drogi prezent - odpowiada lekko speszona
- Kelsey napewno nawet nie zauważy naszej nieobecności, a prezent zawsze możesz zostawić sobie - próbuje namówić ją jakoś na zmianę planów
- Możemy pójść tam chociaż na godzinkę? Przywitamy się, wypijemy kilka drinków a potem ulotnimy i spędzimy czas razem hmmm?
- Oh, okej. Skoro tak Ci zależy na "przyjaciółce" - zaznaczam te słowo w powietrzu
- To nie moja przyjaciółka ale bardzo fajna dziewczyna, lubimy się. I tak, zależy mi. - dostrzegam, że Sylwia jest już zdenerwowana moją niechęcią dlatego decyduję się uciąć ten temat - a wracając do kwestii przyjaciół.... - wypowiada się dalej- rozmawiałeś z chłopakami? Chyba wypada ich powiadomić, że już od dawna jesteś czysty, że nie robisz awantur.
- Porozmawiam z nimi.
- Kiedy? - dopytuje się.
- Niedługo - odpowiadam na co ona kiwa głową - idź się szykować, za ile się widzimy?
- Za godzinę?
- Niech będzie - zgadzam się, po czym całujemy się na do widzenia i rozstajemy.
***
Po chwili nieco dłuższej niż godzina wracam po Sylwię i staję pod domem. Puszczam jej smsa, że już czekam i siedzę dalej w taksówce. Drzwi od jej domu otwierają się w końcu i na zewnątrz pojawia się ona. Wygląda baaaaardzo seksownie w beżowo-granatowej sukience i niebotycznie wysokich szpilkach. Tej delikatne loczki powiewają z każdym krokiem w inną stronę a bransoletki na nadgarstku wydają z siebie stłumiony dźwięk, który wpada do auta przez otwarte w nim szyby. Dziewczyna wsiada do środka i łapie mnie za rękę.
- Ślicznie wyglądasz - szepczę jej do ucha i całuję w szyję. W odpowiedzi słyszę cichy chichot a na jej twarzy pojawia się cudowny uśmiech. Sylwia podaje taksówkarzowi odpowiedni adres i jedziemy dalej. W końcu zatrzymujemy się pod wielką białą willą, płacę za nas przewóz i wysiadamy. Z domu dobiega głośna muzyka a na trawie walają się śmieci. Wygląda na to, że impreza zdążyła się już nieźle rozkręcić. Wchodzimy do środka i od razu na wejściu zostajemy poczęstowani dwoma shotami. Podążam dalej za Sylwią, która nie zna tutaj chyba nikogo oprócz samej solenizantki. Znajdujemy ją, wręczamy prezent, składamy życzenia. Dziewczyna rzeczywiście zdaje się być naprawdę fajna, choć aktualnie nieco wstawiona. Potem kręcimy się jeszcze trochę wśród ludzi i razem opuszczamy imprezę.
//////
Następny to już chyba epilog :))))
CZYTASZ
Let me be the one to..✔️
FanfictionKiedy cały świat jest przeciwko, ta dwójka łączy siły i walczy. Walczy razem w jednej drużynie. O szczęście, przyjaźń i miłość. Historia zawiera elementy zaburzeń odżywiania.