7. Nigdy nie złamałbym Twojego serca na kawałki.
SYLWIA'S POV
- Widzimy się wieczorem? - pyta mnie Niall, kiedy dwa tygodnie pózniej po długim spacerze odprowadza mnie do domu.
- Czemu nie..- wzruszam ramionami i zakładam ręce na piersi.
- Okeeejj...to zadzwonię - mówi niepewnie i zaczyna się cofać na ulicę
- Okeeejj to zadzwoń - odpowiadam już bardziej do siebie i znikam w domu. Ostatnio dość blisko zawiązały się moje kontakty z Niall'em, chyba głownie dlatego, że Harry zajęty jest swoją nową dziewczyną, która na jego zgubę jest bardzo uparta i niedostępna, a Niall nie ma z kim spędzić czasu. Tak jak sam mówił, reszta ich znajomych to osoby z bogatych domów, zachowujące się niewiele lepiej niż nasi rodzice, dlatego jest z nimi tyle, ile musi. My natomiast ostatnie dwa tygodnie poświęciliśmy na poznanie się, rozmowy i wspólne oglądanie filmów. Tak, z pewnością można powiedzieć, że zaprzyjaźniliśmy się. Chociaż w sumie nasza przyjaźń była nieco inna. Nie znaliśmy szczegółów z naszego wcześniejszego życia. On wiedział tylko o rozwodzie, ja tylko, że został opuszczony przez ojca. Nie wiem jakie Niall rzeczy jeszcze ukrywa, ale ja narazie napewno nie powiem mu o wypadku, o Alicji, o moich wymiotach. To coś o czym nie wie nawet Harry i lepiej niech tak pozostanie. Mój ojciec udaje, że zapomniał o Ali. Ha! Nawet nie zdziwiłabym się gdyby tak było, chociaż...jak można zapomnieć o własnej córce? Nie wiem. Mogę przyrzec tylko sobie, że nigdy nie będę zachowywała się jak osoby, które powinny dawać mi przykład. Never. Doświadczona przez życie będę starała się być najlepszą matką pod słońcem.
- Sylwia! - usłyszałam kiedy szybciutko przemykałam pomiędzy korytarzem a schodami. Jak na rozkaz odwróciłam się powoli i spojrzałam w stronę z którego dochodził znajomy mi dziwkarski głos.
- Mark, poznaj proszę to jest właśnie córka Pana Młodego - wypowiedziała jakby z obrzydzeniem wskazując na mnie palcem i posyłając mi piorunujący wzrok. Mark*, miał na sobie dziwnie skrojony garnitur w jakieś wzorki, długą brodę i kolorowy kapelusz. Nie zdążyłam się nawet przywitać bo mężczyzna odrazu doskoczył do mnie i zaczął mierzyć mnie w kilkunastu miejscach. Stałam tam jak debil nie odzywając się a Lizzy patrzyła się na mnie zażenowana. Gdy tylko usłyszałam, że mogę iść do siebie, dalej nie odzywając się pognałam na schody.
- Dzikuska - usłyszałam głos Lizzy - Mark myślisz, że uszyjesz jej jakąś sukienkę, żeby wygladała szczuplej?
Zamknęłam drzwi.
Krew odpłynęła z mojej głowy.
Mam dosyć jej pieprzenia, mam dosyć jej słów. Dosyć. Jak bardzo gruba bym nie była nie mają prawa tak tego komentować. A może mają? Jestem przecież inna niż wszyscy, co daje im wolną rękę na tym polu. A Niall? On nie obraził mnie ani razu. A co jeśli on tylko gra? Co jeśli razem z Harry'm udają, że mnie lubią a tak naprawdę umawiają się wieczorami żeby się ze mnie pośmiać? Oh, nie byłoby w tym nic dziwnego... W moim brzuchu pojawiło się znajome mi uczucie. Uczucie które omijało mnie od pieprzonych dwóch tygodni, znów zawitało w mojej codzienności. Szybko poszłam do łazienki, by wyrzucić z siebie wszystko co zalegało zbyt długo.
***
- Harry?
- No co tam?
- Boże jak dobrze, że w końcu odebrałeś. Wiesz co się dzieje z Niall'em? Miał się do mnie odezwać, nie zrobił tego, a teraz sam nie odbiera-powiedziałam przez telefon kiedy Harry odebrał go w końcu po wielu próbach.
- Nie, nie mam pojęcia - odpowiedział
- Ugh... okej, załatwię coś - zakończyłam rozmowę i rzuciłam się szybko do drzwi. Dochodziła 21:30 a Niall nie dał znaku życia od 15:00. Coś mu się stało? Nie mogłam wytłumaczyć tego logicznie. Co prawda jego mama wrociła już do domu, ale to nie znaczy, źe wszystko jest ok. Swoją drogą Harry też przesadza ostatnio. Rozumiem nowa, fajna dziewczyna, normalna przede wszystkim. Ale do cholery! Nawet jakby była ósmym cudem świata, Hazz nie powinien tak olewać swojego przyjaciela, a robił to w ostatnim czasie.
Dotarłam już pod dom Niall'a, w którym paliły się wszystkie światła. Nacisnęłam dzwonek kilkanaście razy ale nikt nie odpowiadał. Pociągnęłam więc za klamkę, która ku mojemu zdziwieniu bez problemu otworzyła drzwi. Weszłam szybko ale ze strachem nawołując Niall'a. Kiedy doszłam do pokoju zamarłam. Dom wyglądał jak jakiś burdel. Na kanapie siedział Niall.
Oh nie, nie oglądał telewizji. Wciągał właśnie kolejną dawkę narkotyków, a ja po jego minie widziałam, że nie robił tego dla zabawy..
///
Opinie?
Tak apropo gwiazdki (*) ja Mark'a wyobraziłam sobie jako np. Jacykowa (no wiecie tego "styliste" szajbusa xD)
CZYTASZ
Let me be the one to..✔️
FanficKiedy cały świat jest przeciwko, ta dwójka łączy siły i walczy. Walczy razem w jednej drużynie. O szczęście, przyjaźń i miłość. Historia zawiera elementy zaburzeń odżywiania.