Jeżeli chcesz zobaczyć Ronniego Radke żywego, lepiej zerwij kontakt z Biersackiem.
~Anonymous Racers
Tak brzmiała wiadomość od AR. Chciałam ją zignorować, ale nie mogłam. Nie, gdy chodziło o moich bliskich. Wiedziałam, że mogli posunąć się do czegoś okropnego; Ronnie już raz miał wypadek, który spowodowali właśnie oni. Wolałabym, żeby to na mnie się wyżywali w ten sposób. Bardziej bolało mnie gdy ktoś z moich przyjaciół był w niebezpieczeństwie. Nie chciałam stracić nikogo bliskiego i chyba byłabym w stanie oddać życie za każdego z nich.
Westchnęłam ciężko. Nie wiedziałam dlaczego, ale odnosiłam wrażenie, że zdrada była powiązana z tą wiadomością, którą otrzymałam przed kilkoma minutami. Oczywiście mogłam się mylić. Musiałam jak najszybciej dogadać się Andy'm. Nie miałam pojęcia jak na to zareaguje, ale po tym, co zrobił chyba nie powinien na mnie naskakiwać.
Przebrałam się w to, co było pod ręką; czarną koszulkę i dżinsy. Przeczesałam włosy palcami i związałam je gumką, którą miałam na nadgarstku. Założyłam czarne Converse'y, zabrałam torebkę i szybkim krokiem ruszyłam do samochodu.
Zapukałam do drzwi w domu Andy'ego i cierpliwie czekałam, aż mi otworzy. Gdy tego nie zrobił, nacisnęłam na klamkę. Jak się okazało, dom był otwarty. Weszłam do środka; z łazienki dochodził dźwięk lejącej się wody, więc Andy najprawdopodobniej brał prysznic. Zajęłam miejsce na kanapie w salonie, musiałam poczekać. Nie miałam pojęcia jak Andy na to zareaguje.
Zorientowałam się, że woda przestała lecieć, więc za chwilę powinien wyjść z łazienki. Byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby na ofiarę wybrali Dev, albo mojego brata, czy nawet Colsona. Z Ronnie'm łączyło mnie coś więcej, o czym Biersack dobrze wiedział. Anonymous Racers celowo wybrali bruneta. Wzięłam głęboki oddech i właśnie w tym momencie Andy wyszedł z łazienki. Na szczęście był ubrany, chyba nie mogłabym spojrzeć na jego ciało normalnie po tej zdradzie, a przynajmniej nie teraz.
— Co ty tu robisz? — zapytał, zdziwiony moją obecnością w jego domu.
— Drzwi się zamyka na klucz — mruknęłam. Postanowiłam nie owijać w bawełnę i przejść do sedna. — Musimy się rozstać, Andy.
— Co? — wyrwało mu się z ust. — Przepraszam. Co? Czy to ma związek z moją zdradą?
— Nie. Dostałam wiadomość od Anonymous Racers — powiedziałam. Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem, nadal stojąc kilka metrów ode mnie.
— I zrobisz to, co ci każą?
— Owszem. Nie chodzi tu o mnie i o ciebie, tylko o Ronniego, który jest niewinny.
— Niewinny? Zapomniałaś już, co ci zrobił? — prychnął. Wiedziałam, że będzie mieć z tym problem. — Co mają zamiar zrobić?
— Było, minęło. Chcą go zabić — warknęłam. Nie spodziewałam się, że Andy podejdzie do tej sytuacji w taki sposób.
— A tobie nadal na nim zależy, tak?— Owszem. Zawsze będzie mi bliski — rzekłam.
— To idź do niego, skoro go tak uwielbiasz — uśmiechnął się sztucznie.
— Nie zapominaj kto tu kogo zdradził — powiedziałam dosyć głośno, a następnie ruszyłam w stronę wyjścia, omijając Biersacka. Jak mógł być obojętny na coś takiego? Przecież przyjaźnił się z Ronnie'm! W życiu bym się tak nie zachowała, ale najwyraźniej Andy'emu ktoś wyprał mózg.
Zirytowana do granic możliwości stwierdziłam, że potrzebowałam wieczoru z winem i Dev. Po rozmowie z Andy'm pojechałam do supermarketu. Zaparkowałam samochód i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Szukałam w torebce mojego iPhone'a, gdy na kogoś wpadłam. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Scout; tę, którą zatrudnił Pete. Nadal się do niej nie przekonałam i nic nie wskazywało na to, by miało się coś zmienić.— Witaj, zdradzona — uśmiechnęła się cwanie. Uniosłam brwi i prychnęłam; skąd o tym... cholera.
— O czym mówisz? — zapytałam, posyłając jej niewinny uśmiech. Wolałam udawać głupią, by wyciągnąć z niej więcej informacji.
— Oh, to ja jestem tą, z którą Andy cię zdradził — machnęła dłonią. — Na szczęście już do siebie wróciliśmy, tęskniłam za czymś takim.
— Z całym szacunkiem, nie interesują mnie wasze sprawy łóżkowe — warknęłam. — Szczęścia życzę.
— Nie martw się, dostaniesz zaproszenie na ślub — zachichotała — o ile jeszcze będziesz żywa.— Grozisz mi? — zaśmiałam się. Miałam już jakieś osiemdziesiąt procent pewności, że Scout należała do Anonymous Racers. Chyba nie grzeszyła inteligencją, skoro prawie się wygadała.
— Tylko twierdzam — po raz kolejny uśmiechnęła się, zadowolona z siebie. — Do zobaczenia, nieudacznico.
— I kto to mówi — prychnęłam, wymijając ją. Przygryzłam wewnętrzną stronę policzka, gdy poczułam napływające do moich oczu łzy. Było mi cholernie przykro. Zdawałam sobie sprawę z tego, że dziewczyna najprawdopodobniej chciała grać na moich nerwach i celowo mówiła takie, a nie inne rzeczy, ale... brzmiało wiarygodnie. Andy mnie zdradził, przyznał się do tego; mógł jednak zataić jeden istotny szczegół - to, że do niej wrócił. Kilka miesięcy temu ukrywał to, że jest Sixxem. Był dobry w tych sprawach.
Skierowałam się do odpowiedniej alejki, wzięłam butelkę półsłodkiego, czerwonego wina, a następnie skierowałam się w stronę kasy. Musiałam się wygadać, bo inaczej zwariuję.
Weszłam do sypialni z tacką z kieliszkami, butelką wina oraz przekąską - czekoladowymi ciasteczkami. Dev uśmiechnęła się do mnie lekko. Postawiłam wszystko na łóżku i usiadłam na nim. Brunetka otworzyła butelkę trunku i nalała nam po połowie kieliszka.
— To mów, słucham — ponagliła mnie. Chcąc nie chcąc, musiałam powiedzieć jej o tym, co zrobił Andy. Było to dosyć istotne.
— Andy mnie zdradził.— Co? — krzyknęła. — Przepraszam — zasłoniła usta dłonią, odstawiając butelkę na drewnianą tacę.
— Wyjechał do Cincinnati, niby do rodziców. Odnoszę wrażenie, że to było ustawione. Umówił się z tą wywłoką — warknęłam.
— Ej, czekaj. Kogo? Nie rozumiem — podała mi naczynie z ciemnoczerwoną cieczą. Upiłam połowę na raz, by alkohol lepiej zadziałał.
— Scout. Jego była dziewczyna — wyjaśniłam. Dziewczyna była już na przegranej pozycji, powiedziałam wszystko Pete'owi i obiecał mi, że pozbędzie się jej ze sklepu. — Spotkałam ją dzisiaj. Powiedziała, że wrócili do siebie — szepnęłam. Walczyłam, by się nie rozpłakać. To było śmieszne, zawsze należałam do twardych lasek.
— I ty w to wierzysz? Co na to Andy? — zapytała.
— Nie wiem. Zerwałam z nim rano, bo dostałam wiadomość od AR. Gdybym tego nie zrobiła, zabiliby Ronniego — odłożyłam kieliszek na szafkę nocną i położyłam się. Wpatrywałam się tępo w wymalowany na biało sufit, szukając na nim odpowiedzi. — Posprzeczaliśmy się, powiedział, że mogę sobie wrócić do Radke.
— Przecież się przyjaźnią, nie? Dziwi mnie jego reakcja — westchnęła. Sięgnęłam po ciastko i obracałam je w dłoniach do momentu, w którym czekolada zaczęła się topić. Wtedy dopiero je zjadłam. Cisza drażniła moje uszy. Czułam, że mój mózg pracował na najwyższych obrotach; przelatywały przez niego miliony myśli, ale nie potrafiłam zarejestrować ani jednej. Myślałam, że zwariuję.
— Scout wyprała mu mózg — prychnęłam.
— Może ona należy do Anonymous Racers?
— Tak mi się wydaje. Widziałam pod sklepem białą Toyotę Suprę, poza tym po naszej cudownej rozmowie byłam już prawie pewna, że jest od nich — powiedziałam.
— Będziemy musieli to sprawdzić — stwierdziła. Przytaknęłam jej, a następnie westchnęłam ciężko. Zamknęłam oczy i zobaczyłam Andy'ego i Scout. Razem. Musiałam to stwierdzić; pasowali do siebie. Może moim przeznaczeniem nie była miłość? Może miałam być samotna i mieszkać z Pete'm do końca życia?
_________
Dodaję, żeby nie było zastoju. Jeżeli będę mieć jutro z rana prąd to wieczorem możecie spodziewać się ósmego na still.
CZYTASZ
Unstoppable × biersack [invincible sequel] ✓
FanfictionJestem przywódczynią tłumu, a moja gra jest naprawdę sprytna. Jestem nie do zatrzymania. DizzyxHurricane © 2015