13. Plan

323 27 7
                                    

Następnego dnia wszyscy spotkaliśmy się u Ronniego w ogrodzie. Od dobrych dwóch godzin planowaliśmy to, w jaki sposób pozbyć się Anonymous Racers z naszego miasta i życia. Każdy coś proponował; Alex i Devin notowali wszystko, by w końcu stworzyć ostateczny plan. Przygotowanie czegoś takiego nie było łatwym zadaniem. Musieliśmy brać pod uwagę różne czynniki. Nie wiedzieliśmy czy AR byli lepszymi kierowcami od nas, bo w zasadzie nie mieliśmy z nimi styczności. 
Wzięłam kartkę z notatkami Alexa, gdyż poszedł po coś do środka. Pomysły były dobre, ale czegoś brakowało. Musiało to być coś takiego, by nasi przeciwnicy zdecydowali się na walkę z nami.
Odwróciłam się w stronę drzwi, gdyż usłyszałam kilka głosów. Zdziwiłam się, gdy ujrzałam Pete'a i Patricka. 
— Też chcemy wziąć w tym udział — uśmiechnął się mój brat, zajmując wolne miejsce przy stole. — Nadal jesteśmy częścią tego świata.

— Na pewno pomożemy wam z samochodami — powiedział Patrick — To chyba będzie konieczne, prawda?

— Owszem. Wiadomo, chcemy ich pokonać tym, na czym się znamy — rzucił Kells. 

— O tym, co koniecznie trzeba zrobić z autami, pogadamy później — rzekłam. Jedna rzecz nie dawała mi spokoju i musieliśmy się na tym skupić. Tak bardzo o tym myślałam, że ignorowałam wszystkich wokół. Zależało mi na tym, by szybko rozwiązać ten problem. Anonymous Racers stawali się niebezpieczni; najwyższa pora na zemstę. 

— Max? — Ronnie potrząsnął mną lekko, przez co wróciłam na Ziemię. Uśmiechnęłam się przepraszająco i postanowiłam, że zacznę temat, o którym myślałam przez ostatnią chwilę.

— Mamy dużo pomysłów na to jak pokonać tę bandę idiotów, ale musimy to jakoś zacząć. Jakieś propozycje? — zapytałam.

— Myślę, że powinniśmy użyć ich własnej broni — odezwał się Andy.

— Co masz na myśli?

— Sprowokujesz ich — zwrócił się do mnie. — Skoro przez ostatnią akcję Scout udowodniła, że do nich należy, zadzwonisz do niej. 

— I co to da? — Radke pokręcił głową z politowaniem. Miał za złe Biersackowi to, że się dał omotać i, że nie zauważył niebezpieczeństwa. Brunet przewrócił oczami. Przez Anonymous Racers atmosfera w naszej ekipie zaczęła się trochę psuć.

— Max zaproponuje układ: zrezygnuje z wyścigów, jeżeli przegra — Andy uśmiechnął się. Zrozumiałam, o co mu chodziło.

— A jeżeli wygram, oni dadzą nam spokój — dokończyłam. 

— Dokładnie — rzucił Biersack, łapiąc moją dłoń. Musiałam to zrobić, skoro i tak w planie był wyścig. To była najlepsza droga do pokonania ich.

— Daj swój telefon — zarządziłam. Podał mi czarnego iPhone'a. Odszukałam numer do dziewczyny. To, że zadzwonię do niej z komórki Andy'ego zirytuje ją jeszcze bardziej. Zgodzi się, miałam co do tego pewność. — Włączę głośnik. Siedźcie cicho — spojrzałam po wszystkich, którzy zgromadzili się w ogrodzie. Przytaknęli skinieniem głowy. Wzięłam głęboki oddech i wybrałam numer.

— Cześć, kochanie — odezwała się, słodkim do granic możliwości tonem głosu.

— Stul pysk, tępa wywłoko — warknęłam. Po minach większości osób mogłam stwierdzić, że walczyli ze sobą, by nie wybuchnąć śmiechem.

— Max, jak nie miło cię słyszeć — zachichotała. Przewróciłam oczami, miałam szczerze dość tej dziewczyny. 

  — Mam dla was propozycję nie do odrzucenia. Zmierzymy się w wyścigu. Jeżeli wygram, odejdziecie. Jeżeli przegram, odejdę — rzuciłam.

— Oh, to cudownie! — pisnęła. Wszyscy ze zgromadzonych w ogrodzie mieli okazję posłuchać jej idiotycznego głosu.

— Wspaniale — mruknęłam. — Zrobimy to na wyścigu, który odbędzie się za dokładnie osiem dni.

— Nie mogę się doczekać twojej klęski — zaśmiała się. Jak Andy mógł się z nią przespać? W ogóle, jak on mógł z nią kiedyś żyć?

— Jesteś zbyt pewna siebie, Scout. To cię zgubi. Do zobaczenia — rzekłam i rozłączyłam się. Oddałam Andy'emu iPhone'a. Wszyscy zaczęli się śmiać, włącznie ze mną.

— Biersack, jak ty mogłeś z nią, no wiesz? — zapytał Ronnie, zanosząc się śmiechem. Pete spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. Rzuciłam bezgłośne "później" w jego stronę. Miałam nadzieję, że to nie wyjdzie przy nim na jaw. Zależało mi na Andy'm i na tym, by był w dobrych relacjach z moim bratem.

— Nie wracajmy do tego — mruknął szorstko. Śmiechy całego towarzystwa ucichły i zapanowała między nami niezręczna cisza. 

— My się będziemy już zbierać — odezwał się Pete. Skinął głową na mnie, prawie niezauważalnie. Uśmiechnęłam się krzywo i wstałam z miejsca. — Musimy zająć się waszymi samochodami. Ustalcie między sobą kto przyjeżdża po południu, musimy zacząć działać.

— Cześć wszystkim — powiedziałam. Pierwsza ruszyłam w stronę wyjścia. Wiedziałam, że gdy tylko znajdziemy się w samochodzie, brat zasypie mnie milionem pytań, które będą dotyczyć Andy'ego. Przez mój wcześniejszy związek z Ronnie'm, Pete podchodził bardzo sceptycznie do każdego mojego faceta. 
Zatrzymałam się przed Mitsubishi brata i poczekałam chwilę, aż przyjdzie razem z Patrickiem. Otworzył samochód, więc zajęłam miejsce na tylnej kanapie. Z tego miejsca będzie mi łatwiej naciągać prawdę. Zapięłam pas. Brunet uruchomił silnik i po chwili byliśmy już w drodze do warsztatu. Obiecałam, że pomogę dzisiaj w sklepie, gdyż ostatnio coraz rzadziej tam byłam.

— O co chodzi ze Scout i Biersackiem? — zapytał Pete po chwili. Zaklnęłam w myślach.

— Kiedyś byli razem — mruknęłam, błądząc wzrokiem po oparciu przednich foteli. 

— Skąd wiedziałaś, że się znają? — zadał kolejne pytanie. Na szczęście nie schodził na tematy, o których nie chciałam mówić.

— Ona jest taka głupia, że sama mi się tym pochwaliła — zaśmiałam się, ale nieco nerwowo. Miałam nadzieję, że nie zapyta się mnie o nic innego.

— Jak się domyśliliście, że ona jest w Anonymous Racers? — zapytał Patrick.

— Widziałam jej samochód, rejestracja była dla mnie oczywista. Nie kryła się z tym podczas rozmowy ze mną — mruknęłam. Oni nie mieli pojęcia o tym, co Scout zrobiła ostatnio. Wolałam ich nie martwić; wtedy moglibyśmy mieć jeszcze więcej kłopotów. Byłam niemalże stuprocentowo pewna, że chcieliby zawiadomić policję o czymś takim. Interwencja LAPD wszystko by utrudniła i na pewno rozzłościłaby Anonymous Racers, a tego chciałam uniknąć. Wystarczyło to, że zaczniemy wcielać nasz plan w życie.

— Dlaczego tak strasznie jej nie znosisz?

— Zasłużyła sobie — uśmiechnęłam się. Nie musieli wiedzieć, że chodziło o zdradę. Wystarczył fakt, że była w AR. Poza tym już przy pierwszym spotkaniu mnie zdenerwowała. Nie wywarła na mnie zbyt dobrego wrażenia. Każdy jej występek tylko utwierdzał mnie w przekonaniu, że dobrze ją oceniłam za pierwszym razem. 


________

Jak wrażenia? Przepraszam za długość, ale ostatnim rozdziałem wam to wynagrodzę.
Poza tym po zakończeniu sequelu planuję niespodziankę związaną z bohaterami tej historii [Bambi, ty wiesz]. Plan zajęć na uczelni jest taki piękny, że spokojnie będę mieć czas na naukę i pisanie fików (no bo przecież nie na spotkania z ludźmi, pls) 
Pozdrawiam i do następnego! :)


Unstoppable × biersack  [invincible sequel] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz