Po zjedzonym śniadaniu szłam razem z Catnis na pierwsze zajęcia, które odbywały się w części gotyckiej budynku. Szłyśmy dość długo różnymi korytarzami.
- Ale tupet ma ta blondyna- powiedziałam, kiedy dochodziłyśmy już do sali.
- Oh, Jennifer uważa się za taką doskonałą, ponieważ włada światłem, czyli magią przeznaczoną tylko dla rodziny królewskiej.
- A co ona jest księżniczką?
- To, że się tak zachowuje to nie znaczy, że nią jest. Jej mama jest daleką kuzynką królowej.
- No to naprawdę pochodzi z rodziny królewskiej, jak nie wiem. Ale skoro ona nie jest księżniczką to kto nią jest?
- Nie wiadomo czy para królewska w ogóle miała potomka.
Już chciałam zapytać dziewczynę o kilka innych ważnych rzeczy, ale Catnis otworzyła drzwi do sali i zaczęła iść w drugą stronę.
- Czekaj a ty nie idziesz na zajęcia?- zapytałam ją ale ona tylko powiedziała, że strażniczki mają w innej części budynku lekcje i poszła.
Stałam, więc sama przed klasą nie do końca wiedząc czy aby napewno powinnam do niej wejść. Bałam się, że znów wszystko zepsuję i rodzice będą musieli przepisać mnie do kolejnej szkoły. Moje rozmyślania przerwał jednak męski głos.
- O witaj! Ty pewnie jesteś Diana, moja nowa uczennica. Nazywam się profesor. Filin, ale zaraz dlaczego tak stoisz lekcja za chwilę się zacznie- powiedział z uśmiechem na ustach.
Spojrzałam na mojego rozmówcę. Był nim starszy mężczyzna średniego wzrostu. Miał siwe, potargane włosy i był ubrany w kolorową marynarkę i fioletowe spodnie.
- Przepraszam pana, zamyśliłam się- odpowiedziałam i pośpiesznie weszłam do sali i zajęłam przypadkowe miejsce obok czarnookiego szatyna w czarnej kurtce, czerwonej koszulce, podniszczonych jeansach i brudnych trampkach. Chłopak spojrzał na mnie, ale nie odezwał się ani słowem. Chwilę później do pomieszczenia wszedł pr.Filin.
- Dzień dobry dzieci!- przemówił mężczyzna z jeszcze szerszym uśmiechem niż poprzednio.- jak pewnie już wiecie do naszej szkoły uczęszcza nowa uczennica. Diano mogę prosić cię, abyś na chwilę podeszła do do mnie i pokazała innym czym władasz?
Poczułam jak żołądek skręca mi się jak precel, a moje ręce stają się coraz to zmniejsze, ale nie miałam wyjścia. Musiałam wyjść i już. Powoli zaczęłam wstawać i momentalnie poczułam na sobie spojrzenie wszystkich uczniów, jacy znajdowali się w sali. Chwiejnym krokiem podeszłam do nauczyciela.
- Co mam zrobić?- zapytałam go szeptem, ale nauczyciel tylko wzruszył rękoma i powiedział, abym pokazała co potrafię.
Spróbowałam więc ochłonąć i spróbować wyczarować może jakiegoś kwiatka, albo zrobić lekki wiaterek, ale nie mogłam. Moje ręce trzęsły się, a pod nogami czułam jak zamarza podłoga- o nie tylko nie to- mówiłam do siebie w myślach. Zamknęłam oczy i próbowałam się skupić, ale nagle przez głowę przeszła mi masa obrazów. Widziałam zamarzniętą, spaloną, porośniętą bluszczę, rozwaloną przez tornado i zalaną szkołę. Do wszystkich uczęszczałam, wszystkie zniszczyłam, ze wszystkich zabrali mnie rodzice. Momentalnie poczułam jak lód, ogień i woda strzelają z moich palców. Powoli otworzyłam oczy i zamarłam z przerażenia. Wokół mnie wszystko płonęło, zamarzało, albo ociekało wodą. Uczniowie wrzeszczeli, a profesor krzyczał abym to okiełznała. Ale ja nie potrafiłam. Wiedziałam, że muszę nad tym zapanować, ale nie mogłam. Nienawidziłam się za to i wcale nie uważłam, abym była leprza. Wręcz przeciwnie byłam gorsza od innych. Nagle wśród ucpzniów dostrzegłam chłopaka obok, którego usiadłam w ławce. Patrzył na mnie. Spojrzałam w jego oczy i nagle zobaczyłam różne obrazy, nie wiedziałam co one przedstawiały, ale kiedy znikły upadłam na podłogę, tracąc przy tym przytomność.
CZYTASZ
Niezwykła
FantasiMyślicie, że bycie wyjątkowym jest takie super? Otuż bardzo się mylicie. Nazywam się Diana i z całą pewnością nie jestem normalna. Wyrzucili mnie już z prawie wszystkich szkół w najbliższej okolicy przez jak to moi rodzice nazywają ,, nieszczęśliwe...