ROZDZIAŁ III

235 19 2
                                    

Obudziłam się około trzeciej w nocy. Próbowałam jeszcze zasnąć, ale nie mogłam. Poczułam, że jestem głodna, więc zeszłam na dół coś przekąsić. Weszłam do kuchni i wtedy oniemiałam...na kanapie w salonie siedziała Mary. 

- Co ty tu robisz? - spytałam z lekką zgryźliwością.

- No...ja siedzę tutaj bo w pokoju, w którym nocuję słychać chrapanie jednego z twoich braci - odpowiedziała trochę niepewnie.

- To pewnie Ivan hahaha - zaśmiałam się, bo wiem jakie to uciążliwe. - To ten co siedział w jadalni dwa krzesła dalej.

- Och - odpowiadając to mogłam zobaczyć lekki uśmiech na jej twarzy.

Gdy zaburczało mi w brzuchu, przypomniałam sobie, że zapomniałam w końcu wziąć sobie coś do jedzenia. Więc wróciłam do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam lazanię. Położyłam ją na blacie i ukroiłam duży kawałek.

- Chcesz trochę? - spytałam nie wiadomo dlaczego. Czemu jestem dla niej taka miła?

- Chętnie

Ukroiłam następny kawałek, położyłam na talerze i zaniosłam oba do salonu.

- Dziękuję - powiedziała gdy podałam jej jedzenie.

- Nie-ma-za-co - odpowiedziałam trochę od niechcenia, bo nadal za nią nie przepadałam.

Usiadłam na fotelu i włączyłam telewizor. Akurat leciała nocna powtórka Teen Wolf, więc zaczęłam ją oglądać, chociaż akurat ten odcinek oglądałam milion razy.

- Och uwielbiam to! - ogłosiła Mary. - Tylko czy to jest wiarygodne? Czy wy jak się przemieniacie też tak wyglądacie? I też jesteście tacy silni? I jak to się stało, że jesteście wilkołakami?

Moim zdaniem była za bardzo ciekawska, ale z drugiej strony lubię chwalić się moimi umiejętnościami więc zaczęłam odpowiadać na jej pytania.

- No coś ty, my nie wyglądamy jak jakieś włochate nie wiadomo co. Po prostu jak się zmieniamy to mamy ciało wilka tylko trochę większego.

- A jakie masz futro? - przerwała mi.

- Takie same jak włosy. Brązowe. - odparłam. - A odpowiadając na twoje dalsze pytania to ten serial jest po części wiarygodny. Prawdą w tym serialu jest to, że tak jesteśmy silniejsi, lepiej słyszymy, widzimy i czujemy oraz jesteśmy sprawniejsi od was ludzi. - specjalnie podkreśliłam ,,was ludzi,, ponieważ lubię podkreślać, że jestem lepsza. - No a ogólnie wiem, że prawie wszyscy w watasze urodzili się wilkołakami tylko Charlie został ugryziony. No! To chyba wszystko.

- Och a jeszcze jedno. Czy gdybyście mogli a ja bym chciała mogłabym zostać wilkołakiem? - spytała równocześnie zaciekawiona i niepewna.

- Nie - odparłam bez słowa wyjaśnienia i wyszłam na dwór.

Zmieniłam się. Miałam zamiar przebiec się po lesie, lecz moją uwagę zwróciła postać obserwująca mój dom zza krzaków. Oczywiści bez zwłoki jednym susem rzuciłam się na postać. Okazał się, że był to Jake.

- Co ty tu robisz? -  powiedziałam mu w myślach, ponieważ on też był w formie wilka.

- Ja.... - obserwuję.

- Nasz własny dom?

- No... tak bo może wampiry nasz zaatakują.

- Ta jasne, bo nie wiesz że wejścia i drzwi frontowych pilnują Charlie i Edan - odpowiedziałam z ironią.

- No dobra masz mnie. Obserwuję Mary - odpowiedział bardzo niepewnie.

- Nie myśl, że się w niej zabujałeś - powiedziałam niby z rozbawieniem, ale tak naprawdę przeraziło mnie to. Jak mój własny przyszywany wilkołaczy brat mógł zakochać się w takiej słabej ludzkiej dziewczynie. Przecież od zawsze trzymamy się z dala od ludzi a co dopiero się w nich zakochiwać.

- Nie śmiej się. Po prostu myślę, że jest ładna, miła, uprzejma, pomocna....

- Przestań, to głupie zakochiwać się w takim nędznym człowieku, którego z łatwością upolowały sobie wampiry - po tych słowach odeszłam w las.

Zaczęłam biec w moje ulubione miejsce - nad źródełko. Uwielbiam pić wodę z tego strumyka, ponieważ jest ona taka czysta i pyszna. Ponadto jest tu idealne miejsce do treningów. Wysokie i rozgałęzione drzewa, kamienie na strumyku na których można ćwiczyć równowagę oraz liczna fauna małych zwierzątek na których można trenować polowanie. Może wydawać się to trochę brutalne, lecz dla nas wilków to normalka. No i zawsze można spałaszować takiego upolowanego królika czy dzikiego indyka.

Po może dwóch godzinach spędzonych nad źródełkiem ruszyłam do domu. Czułam się już śpiąca, więc cieszyłam się, że zasnę. Weszłam do swojego pokoju oknem, ze względu na to, że drzwi pilnowali bracia a nie chciałam, żeby niepotrzebnie pytali się co robiłam o tak późnej porze. W pokoju zmieniłam się z powrotem w człowieka i położyłam się spać.

*****************************************************************************************************

Wiem, że pisałam w komentarzu, że rozdział będzie dopiero juro wieczorem albo po jutrze, ale naszło mnie, żeby napisać go teraz :) mam nadzieję, że się podobało :)

Piszcie w komentarzach co myślicie o tej miłosnej sytuacji Jake'a <3


Być wilkołakiemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz