Gdy się obudziłam była szósta rano. Dlaczego ja się pytam, dlaczego? Zawsze, gdy chciałabym pospać i mogę pospać, serio zawsze budzę się o tej nieszczęsnej szóstej. Wczoraj prawie do pierwszej w nocy biegaliśmy od stada do stada, nie tylko w naszym miasteczku, ale również na obrzeżach i poza.
No nic, czas się ubrać. Właśnie, poprzedniej nocy wygrałam wyścig do domu z Leo... to znaczy, że pora na zimowe porządki. Weszłam i w pierwszej kolejności wybrałam ubrania: standardowo wilcza koszulka, tym razem biała z nadrukiem czarnego wilka, wąskie jeansy i Conversy. Dla mnie nie jest ważne, że jest zima. My wilkołaki nie reagujemy ani na zimno, ani na ciepło. Dla nas zawsze jest idealna temperatura. Gdy się ubrałam zabrałam się za wyrzucanie ubrań z garderoby (no przecież musi wiedzieć co posprzątać), oprócz nich postanowiłam, że posprząta jeszcze kurze z półek, więc pościągałam z nich rzeczy.
Gdy skończyłam robienie bałaganu, wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę schodów prowadzących na parter. Postanowiłam zrobić sobie już śniadanie, bo zapewne zanim wszyscy wstaną, ja będę już masakrycznie głodna. Wyjęłam z lodówki osiem jaj i sięgnęłam z szafki po patelnię. Zaczęłam przygotowywać sobie jajecznicę, gdy nagle w kuchni zjawił się Leo.
- Siemka - przywitałam go.
- Hej - odpowiedział. -Oooo robisz śniadanko, mogę też? Co pichcisz?
- Nic nie pichcę, nienawidzę gotować, a poza tym robienie śniadanie to jeszcze nie gotowanie. Smażę jajecznicę tak jakby co - odparłam.
- Dobra, dobra. Rezerwuję po tobie patelnię.
- Spoko. Chociaż i tak raczej nikt ci jej nie zabierze, bo jeszcze nikt poza nami nie wstał.
- Mylisz się. Max pojechał gdzieś wcześnie rano. Mniej więcej o czwartej. Wiem bo się obudziłem, wiesz jaki mam płytki sen.
- Serio? Ciekawe...
Po tych słowach zorientowałam się, że jajecznica się już usmażyła, bo się trochę zawahałam. Przełożyłam jedzenie na talerz, zwalniając bratu patelnię. Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Gdy pochłonęłam całe śniadanie ruszyłam w stronę drzwi, aby zobaczyć stan dzisiejszej pogody.
- Leo, zobacz, śnieg!!! - zawołałam tak głośno, że po chwili przestraszyłam się, że mogłam kogoś obudzić.
Nie zastanawiając się dłużej, zmieniłam się w wilka i zaczęłam tarzać się po śniegu. Zaraz koło mnie rzucił się Leo. Gdy już byliśmy cali w białym puchu, goniliśmy się nawzajem i rzucaliśmy się na siebie jak to robią młode wilki. Gdy już znudziła nam się zabawa a zarazem poczuliśmy lekkie zmęczenie, usiedliśmy koło siebie.
Wszędzie było biało. Cały las nie był już zielony, lecz biały. Przed domem nie było już zielonego trawnika, lecz biały dywan. Kocham tą porę roku! Z mojej zadumy wyrwał mnie Leo:
- Cam! Twoje futro jest całe białe! - powiedział zaskoczony i lekko niepewny.
- To przecież normalne jełopie, tarzaliśmy się w śniegu.
- Ale nie..e..e... obtrząśnij się
Zrobiłam jak chciał.
- Zadowolony? Widzisz wszystko jest dob... - w tej chwili zaniemówiłam.
Spojrzałam na swoje futro, które było obecnie białe niczym śnieg. Jak to się stało?
- Leo kiedy to zauważyłeś? - spytałam się zaniepokojona.
- Dopiero teraz, wcześniej nie zwracałem uwagi.
Nie czekałam na dalsze wyjaśnienia, odbiegłam od Leo, weszłam do domu w ludzkim ciele i pobiegłam do swojego pokoju, gdzie znajdowało się lustro. Stanęłam przed nim i zaniemówiłam po raz drugi. Moje włosy również były białe. Całe białe. Z niepokoju, bez zastanowienia pobiegłam do mojego najstarszego bata Jake'a. Zapukałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi. Puknęłam jeszcze raz, ale znowu nic. Zapewne śpi i nic nie słyszy, więc po prostu weszłam i go obudziłam.
- Co się dzieje? Dlaczego mnie obudziłaś? -powiedział zaspany i prawie nieprzytomny Jake.
- Jak to co? Patrz na moje włosy! - powiedziałam zdenerwowana.
- Wow! - dopiero teraz ton jego głosu był poważniejszy. - Co się stało? Postanowiłaś się przefarbować, ale ci nie wyszło?
- No właśnie nie! Jeszcze rano było normalnie, dopiero po przemianie to się stało.
- Dobra....ze szczegółami mi najpierw wszystko opowiedz a potem spróbujemy coś na to poradzić.
Opowiedziałam wszystko Jake'owi od wstania z łóżka po zabawę na śniegu. Po chwili namyślunku powiedział:
- Nie spotkałem się jeszcze z niczym takim. Powinnaś udać się z tym do Maxa.
- Tyle, że gdzieś pojechał...
- Niedługo wróci, pojechał na spotkanie Alf z okolicy.
- No dobrze, poczekam - odpowiedziałam.
- Nie denerwuj się. Zmiana koloru futra na czysto śnieżno białe nie musi byś koniecznie czymś niepokojącym.
- Dzieki - po tych słowach wyszłam.
Zeszłam na dół do salonu i włączyłam telewizor. Nie leciało nic ciekawego, więc włączyłam tylko CNN, nie wiem czemu, ale Max tak zawsze robi gdy jest zestresowany.
Po godzinie wrócił Alfa. Pokazałam mu włosy i opowiedziałam mu całą niezbyt długą historię dzisiejszego ranka a on kazał mi się przemienić. Wyszliśmy do ogrodu za domem i zrobiłam co kazał. Moje futro było nieskazitelnie białe, jeszcze nigdy takiego nie widziałam. Było inne od tych innych białych, które widziałam. Nie miało ani jednego włoska w innym kolorze, było po prostu w stu procentach śnieżnobiałe.
- I co? Wiesz co mi się stało? - spytałam się Maxa, lecz on nic nie odpowiedział i odszedł.
Co się stało? Jest dobrz czy źle? Czemu nic nie powiedział? Co ma zamiar teraz zrobić? Tyle pytań ciśnie mi się na język, ale o żadne jakoś nie udaje mi się spytać.
Ale mam nadzieję, że niedługo znajdę odpowiedzi na te pytania..
**************************************************************************************************
Jak widzicie sprężam się z pisaniem rozdziałów :D
Jesteście ciekawi dlaczego Cam zmienił się kolor futra? Co za tym idzie? Dlaczego Max nic na razie nie mówi? Na pewno się tego wszystkiego dowiecie w dalszych rozdziałach.
Oczywiście serdecznie zapraszam do komentowania, abym mogła poznać wasze wrażenia związane z rozdziałami oraz proszę o motywujące głosy :)
Dzięki i do następnego!!

CZYTASZ
Być wilkołakiem
Manusia SerigalaMłoda wilkołaczka Cam do tej pory żyła w miare normalnie. Teraz wszstko zaczyna się zmieniać. Jak potoczą się jej losy w świecie innym od naszego?