Po komendzie wydanej przez Maxa wszyscy natychmiast się rozbiegli w grupach, w które nas podzielił. Ja razem z Leo i Jeremim ruszyliśmy w stronę lasu, gdzie bazę ma jedna z pobliskich, a zarazem zaprzyjaźniona z nami wataha. Gdy wbiegliśmy między drzewa cała nasza trójka, niczym na sygnał, równocześnie zmieniła postać. W tej chwili widziałam już przed sobą nie ludzkie postaci moich braci, lecz wilcze. Leo miał błyszczące, jasno brązowe futro mieniące się w słońcu, natomiast Jeremi miał rudawo-ogniste futro, takie same jak jego ludzkie włosy. Bardzo lubię patrzeć na futra członków mojej rodziny, ponieważ wilcze futra różnią się od człowieczych włosów na głowie swoją szlachetnością i większą paletą kolorów.
Gdy tak sobie rozmyślałam nagle usłyszałam głos w mojej głowie, był to głos Jeremiego:
- Dzieciaki, - nienawidzę gdy tak mówi, ponieważ jest od nas tylko dwa lata starszy - zaraz będziemy, trzeba będzie wrócić do ludzkiej formy, żeby się niepotrzebnie nie zaniepokoili.
- Spoko - odpowiedzieliśmy razem z Leo.
Właśnie dobiegliśmy do dość dużego, leśnego domku. W tym samym momencie zmieniliśmy formę.
- No nieeee..... a już tak dobrze mi się biegło - powiedziałam z rezygnacją.
- Zobaczymy co powiesz jak urządzimy z powrotem wyścig i ze mną przegrasz! - odparł Leo a ja już wiedziałam, że rzuca mi wyzwanie.
- Zakład, że z tobą wygram? - nie dałam za wygraną.
- Dobra, przegrany sprząta pokój zwycięzcy, a wiedz, że w moim ledwo śpię - odpowiedział Leo.
- Umowa stoi, specjalnie dla ciebie uznam, że pora zrobić porządek z ubraniami i wyrzucę wszystko na podłogę. A wiedz, że wilczych koszulek mam naprawdę wiele.
- To się okaże, hahahaha.
- Skończcie już dzieciaki, bo musimy kiedyś tam wejść. - skarcił nas Jeremi.
Właśnie stanęliśmy przed dużymi dębowymi drzwiami. Jeremi zapukał głośno i donośnie, jak na wilka przystało. Nawet nie minęło pięć sekund a otworzył nam najmłodszy członek stada - Len. Chłopczyk miał na oko 6 lat, był dość niski i drobny, miał niebieskie,wesołe oczka i jasne, blond włosy oraz dołeczki na policzkach i brzoskwiniową cerę. Już wcześniej się z nim zapoznałam, ponieważ nasze dwie watahy często się spotykają.
- Cześć Len! - przywitałam się.
- Cześć Cam! Co was tu sprowadza? Może macie ochotę na berka? - odpowiedział jak widać bardzo szczęśliwy z naszego przybycia.
- Niestety ale dzisiaj niestety nie mamy czasu, ale obiecuję, że niedługo z wami pogramy - odpowiedziałam mu. Lubię grać w naszego wilczego berka po całym lesie, a jak jeszcze drugie stado się dołączy to już w ogóle super.
- Musimy pogadać z waszym Alfa - powiedział Jeremi.
- Oooo... - zmartwił się chłopiec. - Jasne, wejdźcie, zawołam go.
Gdy weszliśmy do środka naszym oczom ukazał się mały rozgardiasz. W obszernym, jasnym holu kręciło się naprawdę sporo wilkołaków. Jest to stado większe od naszego, bo należy do niego 15 wilków. Wszyscy jak widać byli bardzo rozdrażnieni dzisiaj, zastanawiam się co im się stało.
- Luke, chce żebyście przyszli z nim porozmawiać w jego biurze! - zawołał Len i odszedł.
Luke to Samiec Alfa tego stada. Samicą Alfa jest tu Alice.
Gdy weszliśmy do biura, naszym oczom ukazał się siedzący za biurkiem barczysty, solidnie zbudowany mężczyzna o hebanowych włosach. Miał zielone oczy i ciemną skórę, trochę jaśniejszą od skóry Afro - Amerykanina.
- Witam - przywitał nas Luke. - Co was sprowadza?
- Chcielibyśmy przekazać ostrzeżenie od naszego Alfy Maxa - zaczął mówić Jeremi. - Na nasze tereny prawdopodobnie przybył klan wampirów i zagraża to nie tylko ludziom, ale i wilkom. Znaleźliśmy dzisiaj dwa martwe ciała wilkołaków zabitych przez wampirzy jad. Tu już prawdopodobnie nie chodzi wampirom tylko o pożywienie.
- Rozumiem. W tym wypadku trzeba zwiększyć patrole z trzech na pięć wilków z każdej watahy każdej nocy. Porozumiem się w tej sprawie z waszym Alfa. Poczekajcie chwilę. - po tych słowach wziął do ręki komórkę i zaczął rozmawiać z Maxem.
Kiedy tak rozmawiał, ja rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy. Był to dość duży pokój, z masywnym, drewnianym biurkiem po środku. Jedną ze ścian zajmował kominek, a na pozostałych ścianach znajdowały się przepełnione książkami regały. Moją szczególna uwagę przykuł obraz, widniały na nim dwa wilki: biały i czarny. Były do siebie tak zbliżone jakby chciały stanowić jedność. Zastawiałam się nad przesłaniem tego obrazu, dopóki Luke nie skończył rozmowy i się nie odezwał:
- Wasz Alfa przystanął na moją propozycję. Kazał mi wam przekazać, że następnym watahom macie przekazywać właśnie te nowe środki ostrożności.
- Dobrze, dziękujemy bardzo. - odpowiedziała razem nasza trójka po czym wyszliśmy z gabinetu.
Zaczęliśmy kierować się w stronę drzwi. Po drodze witaliśmy się i zarazem żegnaliśmy ze znajomymi wilkami, aż w końcu wyszliśmy. Znowu zmieniliśmy postać na wilczą i pobiegliśmy w leśną gęstwinę zawiadomić inne stada o niebezpiecznym klanie wampirów.
***************************************************************************************************
Mam nadzieję, że wam się podobało. Jakie wrażenia na zaistniałą sytuację? Piszcie w komentarzach bo jestem bardzo ciekawa przyjęcia nowych rozdziałów. Zachęcam też do dawania głosów mojemu opowiadaniu, ponieważ naprawdę bardzo mnie to motywuję. Naprawdę po tej przerwie, jak zobaczyłam że ludzie to czytają to serio przybyło mi zapału do pracy :) Dziękuję!

CZYTASZ
Być wilkołakiem
Hombres LoboMłoda wilkołaczka Cam do tej pory żyła w miare normalnie. Teraz wszstko zaczyna się zmieniać. Jak potoczą się jej losy w świecie innym od naszego?