Od czego by tu zacząć... Nazywam się Aleksa Rogers, mam 15 lat. Jestem blondynką o zielonych oczach. Nie należę do wysokich osób. Mieszkam, a raczej mieszkałam w Stillwood, razem z moją rodziną. Mam starszego brata już na studiach. Moi rodzice, wyjechali na wakacje i już nie wrócili. Zaginęli bez śladu, już miesiąc mija od zniknięcia. Pod czas nieobecności rodziców babcia przejęła opiekę nade mną ale nie będzie zdolna mnie utrzymać dlatego teraz jestem w drodze do nowej rodziny. Nadal nie mogę się pogodzić z tym co się stało, ale może nowe otoczenie pozwoli mi choć trochę oswoić się z tym.
Zobaczyłam znak „ Blackwell". Całe miasto było otoczone lasem w pobliżu było nawet jezioro. Piękny krajobraz, może poczuje się tu lepiej, bo będąc w domu wszystko przypominało mi o rodzicach. Blackwell wygląda na spokojne miasto. Strasznie się stresuje, nowe miasto, nowy dom, nowa szkoła. Wiem że ta rodzina co mnie „przygarnie" nie może mieć dzieci, a jak usłyszeli moją historie to natychmiast zgodzili się mnie zaadoptować. Podobno to bardzo mili ludzie.
Zatrzymaliśmy się przed średnim, białym domem ze sporym ogrodem, otoczonym kamiennym murkiem. Wszystko razem wyglądało całkiem nieźle. Wysiadłam z auta, wyjęłam swoje bagaże i poszłam w stronę drzwi. Z domu wyszła zgrabna kobieta z rudymi włosami i niebieskimi oczami. Ubrana była w żółty golf, czarne spodnie i buty. Zaraz za nią wyszedł postawny szatyn z zielonymi oczami. Ten nosił koszulę w czarno-czerwoną kratkę, niebieskie dżinsy i trampki. Powitali mnie promiennym uśmiechem i zaprosili do środka.
Dom w środku wyglądał bosko. Ściany były pomalowane na ciepłe kolory, przez co dom wyglądał bardzo przytulnie. Usiedliśmy w salonie. Po krótkiej chwili ciszy rozmowę zaczęła, ruda kobieta.
-No cóż, witamy cię w Blackwell, mamy nadzieje że ci się spodoba.- powiedziała ze szczerą życzliwością w głosie.
- Dziękuje- odpowiedziałam z niepewnością.
-Ja jestem Sara, a to mój mąż Dave- pokazała na szatyna który kiwnął głową i uśmiechnął się.
-Nazywam się Aleksa, miło mi poznać- uśmiechnęłam się smutno.
-Pewnie jesteś zmęczona po tej długiej podróży- odezwał się Dave po czym zaprowadził mnie na górę i wskazał białe drzwi- Spokojnie rozpakuj się, odpocznij, za jakieś 3 godziny będzie kolacja, mamy nadzieje że poczujesz się u nas jak w domu. - znowu się uśmiechnął, polubiłam ten uśmiech, był ciepły i szczery.
Otworzyłam drzwi i ujrzałam jasno fioletowy pokój z białymi meblami. Łóżko stało pod oknem, obok niego była szafka nocna, pod ścianą stało biurko a nad nim pusta tablica korkowa. Szafa stała w rogu pokoju blisko drzwi balkonowych. Na środku pokoju był dywan.
Rozpakowałam się, co zajęło mi ok godziny, potem wyszłam na balkon. Miałam widok na ulice za którą rozpościerał się las. Stałam tak chwilę patrząc na horyzont i myśląc co tak naprawdę się stało. Chwila zamieniła się 2 godziny i z dołu dobiegł mnie głos Sary „Alekso, obiad gotowy" Zeszłam i weszłam do kuchni. Ten zapach, kotletów, ziemniaków i surówki. Usiadłam przy stole, a Sara podała mi talerz z jedzeniem i usiadła przy swoim. Dziwiło mnie czemu Dave nie je z nami. Dlatego spytałam.
-Gdzie jest Dave?
-Dostał nagłe wezwanie.
-Wezwanie?
-No tak przecież ty nic nie wiesz, wybacz. No to tak, Dave jest policjantem, a ja lekarzem dokładnie to chirurgiem.
- Aha... Czyli rzadko będziecie w domu.
-No cóż, pewnie tak ale nie martw się, na pewno gdy tylko pójdziesz do szkoły znajdziesz sobie koleżanki i będziesz mogła je zapraszać, a poza tym będziemy poświęcać ci czas.
-Dziękuje, czy szkoła jest daleko.
-Jakieś 20 min z tond , mieszkamy na obrzeżach miasta, ale krajobraz jest ładny. Jeśli chcesz możemy cię podwozić do szkoły.
-Nie trzeba, przejdę się jutro po mieście i zobaczę jaka jest droga do szkoły. A teraz jestem zmęczona i jeśli pozwolisz pójdę się położę, bo padam z nóg. Dobranoc
-Dobranoc Alekso.
Poszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Pomyślałam co będzie jutro i zasnęłam.
Witam, jak widzicie opublikowałam 1 rozdział. Mam nadzieje że wam się podoba, strasznie się stresowałam przed opublikowaniem tego. Pisanie to moja pasja, dlatego rozpoczęłam książkę, którą mam zaszczyt podzielić się z wami. :-)
Pozdrawiam Aleksa :-)
CZYTASZ
Wilko-krwiści (ZAKOŃCZONE)
WerewolfTo uczucie, kiedy tracisz wszystko to co kochasz...rodziców...brata...dom. Wtedy masz wrażenie że spadasz z klifu, a twój lot w dół nie ma końca. Tak właśnie czuła się Aleksa, gdy dowiedziała się o zaginięciu jej rodziców. Zmuszona jest opuścić swój...