Obudziłam się z niesamowitymi zakwasami. Podniosłam głowę i spojrzałam na zegarek.
Pięć po dziewiątej!!! Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam do łazienki 10 min i jestem gotowa.
Nagle z pokoju wyszedł David.-Co ty robisz?
-Szykuje się do szkoły.
- Alekso dzisiaj jest sobota.
-Co!
-Sobota jest dzisiaj!
-Wiem...znaczy że mogę wrócić do łóżka. A ty czemu wastałeś?
- Dostałem wezwanie na komisariat.
-Co znowu się stało?
-Powiedzmy że mamy w mieście seryjnego mordercę. Jak to mawiał mój ojciec, który też był policjantem: 1 ciało to morderstwo, 2 to przypadek, 3 schemat. W tym przypadku ciał jest aż 6.
- O matko! -udawałam zaskoczoną, ale wiem kto morduje - To okropne, musicie go złapać.
-Robimy co w naszej mocy. Mam do ciebie prośbę, nie wychodzi po zmroku.
-Dobrze.
-A i jeszcze jedno, dzisiaj masz wolny dom. Jeśli chcesz to zaproś koleżanki.- uśmiechnął się i poszedł.
Zdjełam ubrania tak że zostałam w samej bieliźnie. Wróciłam do swojego ciepłego łóżka. Tym razem miałam przyjemny sen.
Usłyszałam ciche pukanie. Otworzyłam oczy i zerknełam na drzwi balkonowe. Stał w nich Lukas. Zerwałam się z łóżka podbiegłam do niego. Otworzyłam mu. On cały się rumienił. Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Jesteś...no...w...bieliźnie.
O cholera! Chwyciłam koc i okryłam się nim.
-Mam dobrą i złą wiadomość, no i jeszcze bonus.- powiedział nadal się rumieniąc.
-Dobra.
-Natrafiliśmy na trop wampira.
-Świetnie, a ta zła?
-Musimy przełożyć naszą...randkę. Wybacz- westchnął.
-Nie martw się...to jest konieczne. Teraz bonus.
-Chris wygląda jakby miał bliskie spotkania z traktorem.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Czy Balla i Amber mają wolny wieczór? -spytałam.
-Miały cię pilnować.
-To świetnie się składa bo mam dzisiaj wolny dom. To może wpadną do mnie?
-Z pewnością będą zachwycone.-puścił mi oczko.
- A gdzie one są?
-Czekają na ciebie. Chcą cię zabrać na zakupy.
-Super! Czy jest coś lepszego na poprawę humoru niż zakupy.
-Na przykład granie w piłkę, bieganie po lesie...
-Dobra, dobra- przerwałam mu- powiedz im że przyjadę za 10 min.
-Ok...no to, część - pocałował mnie.
-Pa- zaczerwieniłam się.
Jak mówiłam tak zrobiłam. Po dziesięciu minutach już witałam się z dziewczynami.
-Gotowa na zakupy? -powiedziała podniecona Amber.
-Oczywiście! - odpowiedziałam pełna entuzjazmu.
-No to let's go!- krzyknęła Balla.
W centrum handlowym spędziłyśmy ponad 4 godziny.
Amber kupiła: białe dżinsy, czarną spudniczkę, 5 t-shirtów z nazwami zespołów, kilka...właściwie to masę kosmetyków i kolczyki.
Balla: błękitną sukienkę, trampki, naszyjnik, szminke i puder.
Ja: czerwoną sukienkę, czarną bluzkę z napisem "keep calm and Love music", szminke, maskare i naszyjnik z wilczą łapką.
Amber i Balla tak świetnie się dogadują. Zachowują się jak siostry, a przecież są jak dwa różne światy. Amber to jest ta szalona imprezowiczka, która potrafi zamienić każdą słabą imprezę w najlepszą na całym świecie. Balla to ta mądra, inteligentna i rozważna. Która potrafi rozwiązać zadania matematyczne ze studiów w 5 min.
Skąd to wiem? To widać, słychać i czuć.-Łał- powiedziałam w pewnym momencie.
-Co- odpowiedziały jednocześnie zaskoczone dziewczyny.
-Wy tak się dogadujecie, jak siostry. A jesteście jak dwie inne planety.
-To efekt watah, gdy jesteś w stadzie to poznajesz lepiej jego członków. - wyjaśniła Balla.
CZYTASZ
Wilko-krwiści (ZAKOŃCZONE)
WerewolfTo uczucie, kiedy tracisz wszystko to co kochasz...rodziców...brata...dom. Wtedy masz wrażenie że spadasz z klifu, a twój lot w dół nie ma końca. Tak właśnie czuła się Aleksa, gdy dowiedziała się o zaginięciu jej rodziców. Zmuszona jest opuścić swój...