Rozdział 8

245 16 3
                                    

Podsumowując muszę załatwić pare spraw.
1. Czemu Draco mówi, że mnie kocha po czym zostawia? Muszę mu to wyjaśnić.
2. Kto podał mi ten zasrany eliksir? Lavender? Pansy? Ron?
3. Czemu do jasnej cholery Snape przyszedł do mnie w środku nocy?
4. Jak Malfoy wytrzyma z taką dziwką jak ja w jednym dormitorium?!

Ruszyłam szybkim krokiem do swojego pokoju. Pani Pomfrey mnie wypuściła, a ja oznajmiłam najbliższym, że muszę odpocząć i wszystko sobie poukładać. Na szczęście zrozumieli.
Otworzyłam drzwi i niepewnie przez nie przemknęłam. Starałam się być cicho, ponieważ była 6 rano, a mieliśmy na 10.
Jestem ninja.
Z cichutkim skrzypnięciem je domknęłam i zrobiłam pare kroków w tył, na palcach.
-Widzę cię Granger - Malfoy zepsuł mi mój misterny plan.
Odetchnęłam głośno i odwróciłam się po to, by zastać go ze skwarzoną miną siedzącego na kanapie. Zraniłam go. Nigdy nie odzyskam jego zaufania.
-Co tak stoisz?! - krzynął.
-Nie wrzeszcz idioto - warknęłam.
-Ja mam nie wrzeszczeć dziwko?!
-Tak ty, sukinsynie! Nazywasz mnie dziwką, ale tego, że byłam pod wpływem eliksiru już nie wiesz! - ostatnie słowa wyszeptałam i zaniosłam się łzami. Popędziłam do swojego pokoju nawet nie rejestrując jego miny.
Teraz przynajmniej wie.

Gdy wyszłam z pokoju Dracona nie było. Zapewne poszedł na śniadanie. Ja nie byłam głodna, bo po drodze do siebie zahaczyłam o jadalnię. Oczywiście jestem przeciwko wykorzystywaniu skrzatów, więc poprosiłam jedynie o dwie kanapki z dżemem i butelkę soku, by nie robić za wiele kłopotu i tak udałam się pod salę eliksirów czytując po drodze "Eliksiry dla Zaawansowanych". Nie mogłam się jednak skupić gdyż po głowie ciągle chodził mi profesor Snape. A dokładniej ta noc.
To jak wyszeptał mi coś do ucha. Tylko dlaczego to brzmiało tak pociągająco? Dlaczego od jego chłodnego barytonu dostawałam dreszczy, bynajmniej nie z zimna?
Przecież jest nauczycielem, prawda?
Nie powinnam czuć do niego cokolwiek poza odrazą! To Snape...
Postanowiłam dłużej o tym nie myśleć i utopiłam nos w książce.
Nagle coś mocno we mnie uderzyło, książka spadła z łoskotem na ziemię, a ja o mało nie upadłam razem z nią, gdy wtem w talii złapały mnie czyjeś silne ręce i w naturalnym odruchu przycisnęły do siebie jak najbliżej. Osoba, która uratowała mi tyłek mierzyła dużo więcej niż ja. Zadarłam więc głowę wysoko i ujrzałam parę ciemnych oczu. Tych samych, co wtedy, w szpitalu. Nagle mężczyzna odsunął mnie i wybuchł.
-Granger! Uważaj gdzie leziesz! Ty idiotko, minus 20 punktów do Gryffindoru! - rzekł Snape i zostawił mnie samą na korytarzu znikając za zakrętem.
Speszona zebrałam książkę z podłogi i ruszyłam pod klasę.

Lekcja zaczęła się jak zawsze, Mistrz Eliksirów naturalnie musiał dać pokaz swych umiejętności. Usiadłam z tyłu i zamiast słuchać nauczyciela zupełnie nieświadomie zaczęłam zapadać w sen.

Draco, Polana, Ja...
Piękny sen... Siedzieliśmy na pomarańczowym kocu i śmialiśmy się z czegoś, gdy w tem niebo zrobiło się czarne. Obejrzałam się i posłałam Draconowi zdziwione spojrzenie.
Ale to nie Draco siedział obok mnie.
Na kocu tuż obok mnie zmaterializował się mój profesor. Z kocim pomrukiem wpił się w moje usta i przewrócił na plecy siadając na mnie okrakiem. Zaczął całować moją szyję, ramiona.
Oderwał się z pomrukiem.
-Granger wstawaj ty niedorozwinięty gumochłonie! Co jest z tobą nie tak!?
Zaspana otworzyłam oczy i ujrzałam wkurwionego profesora.
Aż krzyknęłam z przerażania.
-Czy do ciebie nigdy nic nie dociera?! To drugi raz w tym tygodniu! Szlaban, dzisiaj o 20:00 i tak przez dwa piątki!
-Co?! - zapomniałam się opanować i krzyknęłam.
-Czyli chcesz przychodzić codziennie przez tydzień? Nie ma sprawy!
-Nie! Snape ty... Ty... Podły...
-Drugi tydzień.
-Zarozumiały...
-Trzeci tydzień.
-Arogancki...
-Czwarty.
-Cyniczny...
-Piąty tydzień.
-Tchórzliwy...
-Szósty tydzień.
-Niedojebany...
-Siódmy.
-DUPKU! - Wrzasnęłam i cała czerwona z gniewu wpatrywałam się w jego ironiczny uśmiech.
-Czyli zdecydowała się panna, na odpracowanie swoich win codziennie, oprócz niedziel żecz jasna, przez calutki semestr? Wspaniale! Widzimy się o 20:00 moja droga Granger.

Japierdole... W co ja się wpakowałam?

101 przygód panny GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz