Rozdział 3

398 29 2
                                    

O boże. Tego się nie spodziewałam.
Malfoy ściągnął swój płaszcz i mi go podał.
-Trzymaj zmarzluchu.
-Dziękuję... - niepewnie ujęłam lodowaty materiał i się nim okryłam.
Coś tu nie gra.
Pomijając nawet, że ten arogancki dupek mi coś pożyczył.
Płaszcz nie był ani trochę ciepły.
Czy to możliwe, że serce Dracona jest już na tyle zimne, że pompowana przez nie krew stała się lodowata?
Podeszłam bez wachania do chłopaka.
Ciekawość była, jest i będzie nieodłączną częścią mnie.
Dotknęłam ręką jego prawego policzka i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego co robię.
Jednak on zamiast mnie odepchnąć ujął moją drugą dłoń.
-No i co teraz zrobimy Granger? -zamruczał. Jego słowa ginęły w powietrzu podobnie jak para wydobywająca się z jego ust.
Podniósł mój podbrudek, zmuszając mnie tym samym do oderwanie wzoku od niedaleko mieszczącej się chatki Hagrida.
Popatrzyłam w jego piękne stalowe tęczówki i zaniemówiłam.
Teraz nie liczyło się to, kim jesteśmy.
A może jednak?
Granger, opamiętaj się! To Malfoy!
-Pewnie teraz myślisz, że rozpłynę się jak każda twoja faneczka? A może liczysz na to, że teraz, kiedy jestem załamana, uda ci się mnie uwieść i oszukać? Malfoy, ty jesteś idealny - tak powie każda. Każda tylko nie ja. Nikt nie jest idealny. Dla mnie nie liczy się to, jak bardzo jesteś przystojny, nie liczy się to, jak bardzo jesteś bogaty, ani to, jak bardzo jesteś wygadany. Draco, chcę być z kimś kto mnie kocha! - wyszeptałam. Jedna samotna łza spłynęła po moim policzku. Opuściłam głowę, pozwalając by włosy zakryły mi twarz. Pogładziłam jego idealny, chłodny policzek i poczułam coś wilgotnego na palcu. Z początku myślałam, że to deszcz, ale wtedy odezwał się on, zachrypniętym i łamiącym się głosem charakterystycznym dla zrospaczonej osoby.
-Przepraszam... Nie... Nie wiedziałem.
-Z kąd miałeś? Jak się kogoś wyzywa od pierwszego roku i ma się go totalnie gdzieś, przez całe lata to raczej nie wie się o nim za dużo.
-K**wa Granger chodź tu - mówiąc to puścił moją dłoń i wystawił przyjaźnie ręce.
-A co ja pies? - zaśmiałam się smutno, ale mimo wszystko go przytuliłam uwieszając się na jego ramieniu, którym zaraz potem mnie otulił, kładąc swoje ręce na talii.
Pochylił się nademną. Poczułam jego oddech na policzku. Nasze twarze dzielił nie więcej niż centymetr.
Musnął moją dolną wargę i lekko wsunął pomiędzy nią, a drugą język. Niepewnie oddałam pocałunek.
Przeniosłam dłoń na jego szyję i wplotłam ją we włosy Dracona, drugą zaś oparłam na jego imponująco umięśnionym torsie.
To nie był pocałunek w stylu "Dracon Malfoy, król wszystkiego".
Ten pocałunek był pełen bólu, rozpaczy i nieznanego mi uczucia.
Serce zaczęło mi bić coraz mocniej, o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Powoli zaczynało kończyć mi się powietrze, jednak ja nadal nie przestawałam.
Zakręciło mi się w głowie i...
Ciemność.

***

Wieeem, wiem.
Mało tego, bo tylko 452 słowa, ale... Chyba treść wynagradza to wszystko xd
Nie narzekać tylko, proszę.
Zmęczona jestem nooo...
Baju baju xd
#Ide #Spać #Dramionki #Me <3

Caenter :*

101 przygód panny GrangerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz