✽sześć

475 30 2
                                    

-Znów przyszedłeś? Myślałam, że udzielasz korepetycji- mruknęłam, nie podnosząc głowy znad ekranu telefonu, kiedy usłyszałam zamykanie moich drzwi.

-Udzielam, jestem w toalecie- zaśmiał się i usiadł koło mnie na łóżku.

-Właśnie widzę- podniosłam się na łokciach i spojrzałam na chłopaka, który patrzył na mnie tajemniczo.

Wzruszył ramionami z uśmiechem i pokręcił głową, sprawiając, że z idealnie ułożonej fryzury wydostał się jeden niesforny kosmyk. Gdy to zauważył, niemalże od razu zareagował, przeczesując dłonią włosy.

Zastanawiałam się, czy Hunter w ogóle myśli, gdy Mendes chce iść do toalety.

-Tak lubisz do mnie przychodzić?- zapytałam ironicznie, kładąc urządzenie na stoliku obok łóżka i podnosząc się do pozycji siedzącej.

-Pewnie.

-Ten wypad do łazienki zajmuje ci bardzo długo, może powinieneś zająć się tym, po co tutaj przyszedłeś, co?

-Rzeczywiście, powinienem się zbierać. Do zobaczenia później- skierował się w stronę drzwi, na odchodne puszczając mi oczko.

Później?

Zupełnie nie wiedziałam, co miał na myśli, mówiąc to. Ostatnio inaczej sprecyzował to, że spotkamy się w szkole. Może mu się po prostu pomyliło?

*

Obudził mnie stukot, jakby uderzanie małych przedmiotów w szkło. Przetarłam oczy zmęczona i siegnęłam po telefon, rozświetlając ekran i patrząc na godzinę. Było kilka minut po północy. Znów usłyszałam ten dźwięk, tym razem po prostu wstałam z materaca i podeszłam do okna ostrożnie.

Serce biło mi z zawrotną prędkością, kiedy byłam coraz bliżej miejsca hałasu. Zawahałam się przed przesunięciem klamki, oddychając głęboko, po czym jednym sprawnym ruchem otworzyłam drzwi.

Chłodne powietrze omiotło moje ciało, wywołując niemiłe dreszcze. Niepewnie stanęłam na betonowej podłodze i wyjrzałam przez balustradę.

-Shawn?- spytałam cicho, próbując dostrzec lepiej rysy twarzy chłopaka, patrzącego na mnie z dołu.

-Hej- szepnął i rozjerzał się dookoła, jakby upewniał się, że nikt go nie widzi.

-Co robisz na moim podwórku o tej porze?- wychyliłam się lekko, aby mnie usłyszał.

-Nie mogłem spać- podrapał się po karku i przerzucił ciężar z jednej nogi na drugą.

-Więc, w jakim celu mnie obudziłeś?- uniosłam do góry brew zdziwiona.

-Przejdziesz się ze mną?- uśmiechnął się kokieteryjnie, przekrzywiając głowę.

-Nie masz innych znajomych?

-Oczywiście, że mam, ale z nimi się już wystarczająco nasiedziałem. No schodź, nie daj się prosić.

-Jesteś nienormalny- westchnęłam ze zrezygnowaniem i weszłam z powrotem do środka, aby założyć zwykłe ubrania. Robiłam to jak najciszej, aby nie obudzić domowników, którzy zapewne niedawno zasnęli. Tak, jak zawsze, zupełnie bezszelestnie zamknęłam drzwi od mojego pokoju i wyszłam na korytarz z rękami przed sobą, aby nie potrącić przypadkiem żadnego przedmiotu. Powoli zeszłam ze schodów i skierowałam się prosto z salonu do drzwi wejściowych, aby cicho przekręcić klucz i zamknąć od zewnętrznej strony dla bezpieczeństwa.

Odwróciłam się, żeby zobaczyć twarz Shawna, po której błądził delikatny uśmiech. Dołączyłam do niego i po chwili razem kierowaliśmy się w stronę trochę bardziej cywilizowanego miejsca.

Samo towarzystwo chłopaka już aż tak nie przeszkadzało mi, jak na początku. Wtedy naprawdę uważałam go za zwykłego dupka i po prostu próbowałam go ignorować, aby przypadkiem nie powiedzieć mu czegoś, co mógłby wykorzystać przeciwko mnie.

-It's just another night and I'm staring at the moon- wyśpiewał cicho, wpatrując się w punkt centralnie nad drzewami za budynkami mieszkalnymi, po czym usiadł na ławce umieszczonej na samym środku deptaku spowitym ciemnością.

Niebo tej nocy było bezchmurne, a gwiazdy świeciły jasnym światłem. Nie do wiary, że te małe błyszczące punkty były oddalone od nas kilka milionów lat świetlnych.

Kątem oka dostrzegłam, że szatyn powoli kładzie się na drewnianym siedzeniu i zakłada ręce za głowę, nadal wpatrując się w widok nad nami. Postanowiłam zrobić to, co on, więc delikatnie powtórzyłam jego ruchy. Poczułam, że wzrok Shawna kieruje się na mnie, a ja nie mogłam powstrzymać rumieńca, wpełzającego na moją twarz.

-Po co tutaj przyszliśmy?

behind the mask ✽ s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz