✽osiem

495 26 7
                                    

Patrzę na rosnące pieczywo w piekarniku. Ciepło wychodzące z urządzenia otula moje dłonie.

-Chantal.

Podnoszę wzrok i widzę grubego szefa kuchni, z wysoką białą czapką na głowie. Jego długie wąsy zakręcone na końcach.

-Jeszcze dwie minuty i wyciągam ten chleb, myślę że się dopiecze- odpowiadam i się uśmiecham. Czy ja naprawdę piekę chleb?

Czuję, jak coś mnie dźga w bok, a potem jestem potrząsana. Budzę się w chwili, gdy dotykam ręką gorącej szklanej powierzchni.

-Mamo? Dlaczego mnie budzisz?- mruczę zmęczona i przewracam się na drugi bok.

-Shawn po ciebie przyszedł.

-Która jest godzina?

-Szesnasta- odpowiada i uśmiecha się szeroko. Wstaje z mojego łóżka i wychodzi, zostawiając słodką woń drogich perfum, które uwielbia. Przecieram oczy, nie zważając na to, czy tusz nadal jest na moich rzęsach czy nie. Leniwie wypełzam spod kołdry i kieruję się do łazienki, aby sprawdzić stan mojej twarzy. Przecież nie wyjdę ze znajomym wyglądając jakbym nie czesała włosów ani nie dbała o cerę przez przynajmniej trzy dni. Popołudniowe drzemki robią ze mnie wrak człowieka, ale przynajmniej się wyśpię i mogę później siedzieć po nocach.

-Kurczaki- mruczę do siebie, kiedy widzę na policzku tłusty ślad po odżywce do ust i sproszkowany tusz do rzęs na powiekach. Przewracam oczami i w ekspresowym tempie się myję i, już gotowa, wychodzę, po drodze zabierając kurtkę i zakładając niezdarnie moje trampki.

-Cześć- wita się ze mną szatyn.

-Dzień dobry, śniłam o pieczeniu chleba, ale mi przeszkodziłeś- odzywam się i podnoszę brwi na chłopaka, uśmiechając się sarkastycznie.

-Przepraszam, że przeszkodziłem ci w pieczeniu chleba we śnie- odpowiada z udawanym smutkiem w głosie i patrzy na mnie spode łba.

Nie mówię nic, czekam, aż Shawn znajdzie jakiś temat do rozmowy. Co chwilę zerkam na niego i widzę, że intensywnie nad czymś myśli.

-Z twoim bratem wszystko w porządku?- o, tego się nie spodziewałam. O co mu chodzi? Jak się miewa czy co?

-W sensie?

Drapie się po karku niezręcznie, po czym zaczyna ruszać energicznie rękami, zanim zaczyna mówić. -Dlaczego udzielam korepetycji starszemu?

-W jego szkole niezbyt skupiają się na angielskim, a przez to, że on nie za bardzo chce się do niego przyłożyć, to tak wyszło- wzruszam ramionami. Chłopak kiwa głową w geście zrozumienia.

-To troszkę dziwaczne.

Kiwam głową.

Idziemy w stronę ratusza. Mijamy wiele barów, dopóki Shawn nagle nie skręca w boczną uliczkę deptaku. Idę za nim, muszę lekko przyspieszyć, aby nadążyć za jego krokiem.

-Znowu mnie prowadzisz gdzieś, gdzie się nie spodziewam- wzdycham i wsadzam ręce do kieszeni kurtki.

-A dlaczego chciałabyś, żebym był przewidywalny?

-Łatwiej by mi było odczytywać twoje znaki- lekko szturcham go ramieniem.

Przewraca oczami i kręci głową. -To tym bardziej nie będę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 05, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

behind the mask ✽ s.m.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz