3

1K 58 1
                                    

Pov's Kayl

Siedziałem znudzony na matematyce. Pan Bucker znowu mówił swoje zanudzające na śmierć wykłady. Nie miałem najmniejszej ochoty słuchać go, więc wszedłem na kik'a spojrzałem na osoby które, były aktywne wśród nich była Nicol.

bóg.wszystkiego: Uczyć się a nie na kik'u siedzisz.

strong.girl: I kto to mówi ?

bóg.wszystkiego: Ja się nie muszę uczyć.

strong.girl: A to dlaczego ?

bóg.wszystkiego: Bo nie.

strong.girl: Odpowiedziałeś jak mój pięcioletni kuzyn -,-

strong.girl: W ogóle jak ty się nazywasz ?

bóg.wszystkiego: Kayl :)

strong.girl: Nazywasz, czyli imię i nazwisko, cymbale.

bóg.wszystkiego: Wystarczy Kayl bez cymbała.

strong.girl: Czyli w naszej szkole jest około dziesięciu chłopaków o imieniu Kayl.

bóg.wszystkiego: Patrz tylko na tych przystojnych i seksownych.

strong.girl: Którzy, mają na drugie imię skromny.

- Z kim ty tak zawzięcie piszesz?- zapytał Alex z którym siedziałem w ławce.

- Nie twój interes.

- Spokojnie. - powiedział spojrzał mi przez ramię. - Z dziewczyną.Masz jej zdjęcie? Pokaż.

- Mówiłem nie twój interes.- powiedziałem kiedy zawirował mi telefon.

strong.girl: Przez pisanie z tobą muszę iść do tablicy. Dzięki.

- Panie Hutt może przyjdzie pan rozwiązać następne zadanie do tablicy. - powiedział Pan Bucker.

- Już się do tego pale. -powiedziałem.

bóg.wszystkiego: Ja też :)

strong.girl: No i z czego się cieszysz ?

bóg.wszystkiego: To przeznaczenie.

strong.girl: Tak się zazwyczaj dzieje jak nauczyciel przyłapie cię z telefonem w ręku.

bóg.wszystkiego: Tsa, wmawiaj sobie.

strong.girl: Pa.

bóg.wszystkiego: Pa.

- Jest Pan gotowy na zadanie ? - powiedział nauczyciel.

- Ależ, oczywiście. - powiedziałem i podeszłem do tablicy.

Chwyciłem kredę w rękę i w tej chwili zadzwonił dzwonek.

- Wiesz, że to zadanie zrobisz na następnej lekcji. - powiedział.

Rzuciłem krótkie dowidzenia i wyszłem z sali. Chłopaki nie czekali przed salą, więc byli na boisku. Z kierowałem się w stronę boiska. W połowie drogi poczułem uderzenie w klatkę piersiową. Zdążyłem uchronić tę osobę od upadku, ale z plecaka wypadły wszystkie książki. Spojrzałem na tą osobę to była ... Nicol. Patrzałem na jej różowe usta, zielone oczy i brązowe włosy okalające jej twarz.

- Prze-praszam. - powiedziała speszona.

Nic nie odpowiedziałem tylko patrzałem na jej twarz.

- Możesz mnie już puścić. - powiedziała.

Puściłem ją po czym dziewczyna uklękła i zaczęła zbierać książki. Po chwili i ja ukląkłem i jej pomogłem.

- Przepraszam, że w ciebie wbiegłam. - powiedziała , gdy skończyliśmy zbierać książki.

-Nic się nie stało. - powiedziałem.

- Ja muszę już iść. - powiedziała i poszła.

Reszta lekcji minęła spokojnie. Po szkole powłóczyłem się z chłopakami. Wróciłem do domu. Wziąłem prysznic i poszedłem spać.

======================================================================================================================================================

I mamy kolejny rozdział. Przez weekend prawdopodobnie nie pojawią się rozdziały. Gwiazdkujcie i komentujcie.


KikOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz