Połowa wakacji za mną, nie minęła jakoś nudno, tydzień nad jeziorem, kolonie za granicą, ale i tak "najlepsze" dopiero przede mną. Kontaktu ze starej szkoły z nikim nie utrzymywałam, ale z 5 razy pisał do mnie na facebooku mój stary kolega- crush przy okazji też za 6 razem wreszcie odpisałam, zaczęło sie typową wiązanką hej, co tam, co robisz, jak wakacje, po tych pytaniach i jakże niezwykle krótkich odpowiedziach na nie zapytał, czy sie nie spotkamy, w sumie nic mi nie szkodziło, a więc się zgodziłam. Następnego dnia o godzinie 11 miał czekać przy parku w centrum miasta z racji tego że jest lato założyłam zwiewną białą sukienkę przed kolano i czarne baleriny, upał był straszny więc, ten zestaw wydawał mi się być najkorzystniejszy. Po przywitaniu się zwykłym "hej" i przybiciem piątki, weszliśmy do McDonalda i zamówiliśmy lody, które zjedliśmy w przerażającej ciszy, po skończeniu wreszcie się odezwał, ale to co usłyszałam nie było jakąś szokującą wieścią, tym tematem nie był ani on, ani ja, tylko te moje wytapirowane koleżaneczki z klasy, którym co prawda potrafił już po samym przyjściu do szkoły, makijaż się zmyć, nie wiem co w nich widzieli ci wszyscy chłopcy, ni to mądre, ni to ładne, ale nie ważne, wolę nie wiedzieć. Nie miałam ochoty rozmawiać o nich, spytał która ma już chłopaka, jakie są ich ideały wtem jak na zawołanie zjawiły się, moja jedyna myśl wtedy "o wilku mowa" zgarnęłam torebkę z siedzenia ale nagle zatrzymały mnie one umieszczając mnie spowrotem na tym samym miejscu, również się dosiadając.
- No hejka kochani - odezwała się farbowana blondynka z ironicznym uśmiechem. Jak tylko ją usłyszałam wstałam znowu i kierowałam się ku wyjściu.
- Ja już właśnie idę, pa - pożegnałam się z nimi nawet się do nich nie odwracając.
- Ale ona dziwna, nie? -zdążyłam jeszcze usłyszeć, "dziwnie" głośno wymieniały zdania na mój temat, każda była tego samego zdania, ale jak na dziwaczke przystało nie przejęłam się tym a nawet zaśmiałam z tego. Żałosne myślą że będą mnie wyzywać jak moją poprzedniczkę, która niestety tej krytyki nie zniosła i jak domyślać się można skończyła swój żywot, a naprawdę była z niej miła dziewczyna, zawse jej powtarzałam żeby nie brała tego do siebie, ale uparta myślała swoje. Wracając do domu wiele myśli przechodziło mi przez głowę a przez to też nie zbyt uważałam jak idę, nagle jedyną rzeczą którą czułam pod sobą był gorący asfalt..
***
CZYTASZ
Kid in Love
FanfictionSzesnastoletnia Lilly, jak typowa nastolatka ma swoich idoli. Jej idolami jest grupka chłopców "Magcon" niby nic nadzwyczajnego, ale to ich każdy filmik poprawiał Lilly humor, kiedy szlochała do poduszki z powodu kłótni z bliską osobą lub złamanego...