Kładzie mnie na fotelu tak aby było mi wygodnie, siada za kierownica i rusza w strone szpitala.
-Bardzo boli? - pyta troskliwie
Uderzałam go pięścią w ramie ile mam siły -boli?! - pytam ironicznie
-Nie - odpowiada po czym uroczo sie ze mnie smieje
-No widzisz! A mnie boli! -odpowiadam krzykiem.
Dojeżdżamy do szpitala, chłopak parkuje auto wiec otwieram juz drzwi by moc wyjsc.
-Nie próbuj nawet wychodzić - po czym szybko wychodzi z auta i biegnie na moja strone by wziąć mnie na ręce. Idzie szybko do szpitala, rozplywam sie w jego cudnych oczach tak ze nawet nie czuje bólu, jest tak umięśniony ze niesienie mnie nie sprawia mu żadnej trudności. Oczywiscie od razu podbiegł no nas lekarz i musiałam sie ocknąc, znow poczułam jak fala bólu uderza w moja nogę, zabierają mnie na prześwietlenie a nieznajomy czeka na poczekalni. Po wszystkim wychodzę z gabinetu o kulach z gipsem na nodze.
-O kurwa - wymsknęło mu sie ze zdziwienia.
-Złamana.. - odpowiadam załamana
-Tak bardzo Cie przepraszam.. Ja naprawdę nie chciałem! Boże co ja narobiłem.. - mowi to tak słodko ze chyba nawet nie jestem na niego zła.
-Dam rade - odpowiadam pewnie i kieruje sie w strone wyjscia. A ten idzie za mna.
-Przybioslbys mi moj plecak? - pytam grzecznie
-A po co Ci plecak? - unosi brwi
-Pojade taksówka do domu.
-Nie ma mowy! To jest moja wina i musze Ci teraz to jakos wynagrodzić! Chodz do auta - jest bardzo uroczy wiec nie mam zamiaru sie sprzeciwiać i ide w strone srebrnego volvo. Pakuje moje kule do bagażnika i wyciąga z niego poduszkę bym mogła położyć na niej złamana nogę. Chciał juz odpalić auto ale jednak pościl kluczyki i sie przedstawił.
-Tak w ogole to Zac jestem - mówiąc
wyciąga do mnie dłoń.
-Rozalia - podaje reke niebieskookiemu przystojniakowi.
-Co ty na to Rozalio ze zamiast do szkoły zabiorę Cie na lody? - pyta z uśmiechem na twarzy
-No w sumie, dość na dzisiaj nieprzyjemności i mow do mnie Rozi - odwzajemniam uśmiech.