Trochę sie dowiedziałam od Weroniki o Zacu, powiedziała mi ze byli razem, trochę dziwnie sie poczułam kiedy powiedziała ze chce go odzyskać ponieważ go kocha a on ją.. Ale mimo to dobrze mi sie z nią gadało, zaproponowała mi wyjsć na dwór sie przewietrzyć, a ze w domu Bartka było dość gorąco wiec sie zgodziłam, zadzwonił wtedy do Weroniki jej kuzyn Miłosz, żebyśm przyszła do niego ponieważ jest mało ludzi u niego w klubie i nudzą sie z kumplami, wiec poszłyśmy bo w sumie to nie jest daleko domu Bartka.. Nie wiedziałam ze Zac bedzie sie martwił, chociaż przyznam było to słodkie kiedy dzwoniąc do Weroniki pytał o mnie.. Trochę sie przestraszyłam kiedy tak wleciał do tego klubu z mina poważna jakby sie stało cos naprawdę poważnego...
-Rozi! Dlaczego poszłaś nie mówiąc mi nic?! Bałem sie ze cos sie stało.. - mówił głaszcząc mnie po głowie
-spokojnie nic mi nie jest, po prostu wyszłyśmy sie przewietrzyć i tak jakoś wyszło, przepraszam.. - czułam sie trochę winna ze przeze mnie sie tak martwił
-nic sie nie stało, w sumie nie musisz mi sie tłumaczyć gdzie chodzisz.. - powiedział ze smutkiem na twarzy
-spokojnie Zac, przecież wszystko jest ok, może sie napijesz ze mną? - pyta Weronika
- prowadzę..
-przesadzasz, tak dawno sie nie widzieliśmy a ty ze mną nie wypijesz ani trochę?! Na pewno sie stęskniłes tak jak ja.. - mówiła opłacając ręce wokół jego szyi
-Weronika jesteś pijana.. Przestań... - nie był zadowolony z tego ze go przytulała
- czy pijana czy nie i tak cie kocham..
- Weronika kurwa przestań! - krzyknął do dziewczyny która od razu stanęła sztywno i trochę sie przestraszyła..
Sama byłam w szoku, myślałam ze to prawda kiedy mi powiedziała ze oni wciąż sie kochają, a z tego co widać on nie jest nią zbytnio zainteresowany..
W sumie sie z tego widoku cieszy tylko to jest dla mnie niezrozumiałe...
Ale poznałam tutaj miłego chłopaka, Konrada, jest to przyjaciel Miłosza.. Gadaliśmy o muzyce wiec wróciliśmy do rozmowy, bardzo dobrze nam sie gadało, śmialiśmy sie i wygłupialiśmy, czułam na sobie wzrok Zaca, co mi nie przeszkadzało..
- Rozi, może odwiozę cie do domu?
- tak, jestem juz zmęczona...
- nie dziwie sie.. - powiedział po czym wziął mnie na ręce, Danieli kazał wziąć kule, powiedział wszystkim cześć i wyszedł ze mną w ramionach, co bardzo mi sie podobało.. Daniela spała u mnie wiec kiedy dojechaliśmy juz na miejsce, Daniela wysiadła szybciej i poszła do domu, mi pomógł Zac i odprowadził mnie do drzwi, jeszcze chwile pogadaliśmy stojąc przy drzwiach do mojego domu i kiedy przyszedł czas pożegnania sie nie widziałam co mam zrobić.. Przytulilismy sie ale cos nie pozwalało nam jeszcze odejść.. W końcu kiedy Zac chciał mnie pocałować, odwróciłam sie w stronę drzwi i weszłam do środka.. Głupio zrobiłam.. Ale dla mnie to było za szybko.. Kiedy patrzyłam przez okno obok drzwi, szedł do samochodu smutny i zawiedziony.. Ale ja tego nie chciałam..