Jest mi strasznie przykro ze przeze mnie Rozi musi teraz chodzic w gipsie i bardzo ją to boli.. W sumie to bardzo sie ciesze ze ją spotkałem bo bardzo mi sie spodobała, jest bardzo śliczna, nie moge oderwać od niej wzroku ale nie chce zeby to zauważyła. Kiedy dojeżdżamy na miejsce, zamawiamy sobie desery, rozmawiamy i miło spędzamy czas dopóki nie czuje wibracji w mojej kieszenie, wyciągam telefon.
-Przepraszam musze odebrać - odchodzę od stolika i odbieram.
-Tak? - mowie spokojnie
-Stary gdzie ty sie podziewasz? Szukam Cie po całej szkole i jakbys sie pod ziemie zapadł - mowi zaniepokojony Bartek, kumpel.
-Zlamalem nogę tej dziewczynie.. - ledwo przechodzi mi to przez gardło.
-Nie wkrecisz mnie - mowi śmiejąc sie
-Debilu.. Niedawno wyszliśmy ze szpitala, dziewczyna ma nogę w gipsie. - mowie prawie krzycząc do telefonu
-O kurwa.. To jak juz wyszliscie ze szpitala to gdzie ty teraz jestes?
-W dupie.. Zabrałem ją na deser, chociaz tak moge jej to wynagrodzić - mowie przejęty.
-Na deser? Chcesz jej wynagrodzić? Czy po prostu Ci sie podoba? - nie widze go, a wiem ze ma teraz banana na twarzy.
-Tak wynagrodzić, no moze jest śliczna i mi sie bardzo podoba.. Ale nie wyglada na taka, ktora jest zainteresowana związkami, ja w sumie tez.. - mowie cicho zeby Rozalia nie usłyszała.
-Dobra gołąbeczki, bawcie sie dobrze - przesyła mi buziaka i sie rozłącza.
-Debil - mowie i uśmiecham sie szeroko.
Wracam do stolika przy którym siedzi Rownież uśmiechająca sie do mnie dziewczyna. Na jej zębach błyszczy sie aparat ortodontyczny z błękitnymi gumkami.
Boże jaka ona jest śliczna, moze zaprosze ja na imprezę do Bartka? Watpie ze bedzie chciała isc na imprezę w gipsie.. Dlaczego ja jej wczesniej nie spotkałem? W końcu chodzimy do tej samej szkoły.. Kiedy na nia patrze serce bije mi szybciej.. Kurwa Zac, chłopie, ogarnij sie, nie szukasz związków i tak gdyby sie dowiedziała co robisz po szkole nie chciałaby Cie nawet znac..
-halo! - Macha mi serwetka przed oczami
-przepraszam zamyślilem sie - odpowiadam uśmiechając sie
-cos sie stało? Ktos ważny dzwonił? Moze powinieneś byc w szkole? - pyta troskliwie
-Nie, spokojnie to tylko kumpel.
-Mógłbyś odwieźć mnie do domu? - pyta
-Nie ma sprawy - przynajmniej tak dowiem sie gdzie mieszka.
Po drodze zastanawiam sie czy zapytać ją o tą imprezę.. A w sumę co mi szkodzi.
-Rozi..
-Tak? - pyta lekko przerazona
-Chciałabyś pójść dzisiaj na imprezę do mojego kumpla? Wiem ze w gipsie moze byc Ci cieżko, ale nie bedziesz musiała tanczyc.. - pytam z nadzieja ze sie zgodzi.
-Hmm.. A moge to przemyśleć?
-Jasne, a podasz mi swój numer? Kiedy bedziesz pewna ze idziesz lub nie to napiszesz - policzki lekko jej sie czerwienią
-Dobrze.
Dojeżdżamy na miejsce, wymieniamy sie numerami i pomagam jej z wejściem po schodach. Kiedy po raz 10 upewnienie sie czy da sobie rade, sam jade do domu.