Wreszcie dopięłam swego. Rozchyliłam powieki, ku mojemu zdziwieniu przed oczami pojawiła się mała salka z kilkoma pryczami. Nikogo nie było, jednak łóżko znajdujące się obok mojego, było niepościelone co sugerowało, że ktoś nade mną czuwał. Bez namysłu założyłam czarne buty, który w nieładzie leżały przy moim legowisku i wyszłam z pomieszczenia. Nie spodziewałam się zastać na zewnątrz wielkiego terenu osiedlonego murami. Przez chwilę gapiłam się w okół jak głupia, jednak opamiętałam się po kilku minutach. Zewsząd otaczali mnie sami chłopcy. Nie ma konkurencji, co? Co to w ogóle do jasnej cholery ma być? Muszę z kimś pogadać. Zauważyłam jakiegoś czarnowłosego chłopaka. Stał odwrócony tyłem, postanowiłam zwrócić jego uwagę. Podeszłam bliżej.
- Hej co to za miejsce? Co ja tu robię? Kim ty jesteś? - zasypywałam go pytaniami, jednak widząc jego dziwną minę przestałam.- Co nigdy nie widziałeś kobiety?
- Przecież Plaster miał cię pilnować!- krzyknął pretensjonalnie. - Gdzie jest ten smrodas?
Kojarzyłam ten głos, to ten sam chłopak co twierdził, że jestem niebezpieczna. I jaki Plaster? O czym on do jasnej ciasnej chrzani?
- Może poszedł po bandaż do pomocy - prychnęłam. - Niezłych macie ochroniarzy, więźniów pilnują nożyczki?
- Zamknij się do purwy nędzy!- chłopak był coraz bardziej zdenerwowany, myślał nad czymś intensywnie.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić, chłoptasiu! Straciłam pamięć a ty, jeszcze na mnie wrzeszczysz. Powiesz mi o co chodzi czy nie?
Już miał coś odpowiedzieć, ale dzięki Bogu zbliżał się do nas jakiś inny chłopak. Może on będzie na tyle miły i łaskawie powie mi o co chodzi?
- Plaster mówiłem, żebyś się nią zajął! - czy ten koleś jest zawsze taki wścieknięty?
- Wybacz Gally, musiałem odwiedzić toaletę - wyjąkał zasapany.
- Czy ja jestem jakimś cholernym więźniem? Taka jestem niebezpieczna?
- Plaster idź powiedzieć chłopakom, trzeba zwołać zgromadzenie- zignorował mnie Gally.
Chłopak posłusznie się oddalił, a ja spojrzałam złowrogo na mojego towarzysza.
- Idziemy - oznajmił i chwycił mnie za ramię, pragnąc poprowadzić mnie do wyznaczonego celu.
- Nie dotykaj mnie - warknęłam i wyrwałam się.
- Wylaksuj świeżuchu, im szybciej odbędzie się zgromadzenie tym lepiej - jego twarz ciągle miała ten sam wyraz, jak on mnie niemiłosiernie denerwuje. Tym razem złapał mój łokieć. - Mówiłam zostaw mnie! - moja pięść wylądowała na jego nosie, Gally upadł na ziemię a jego dłoń automatycznie powędrowała do zakrwawionego nosa. Potrząsnęłam nią kilka razy , ponieważ uderzyłam dość mocno i chyba sobie coś zrobiłam.
- Auć - chwyciłam dłoń. - Wybacz - uśmiechnęłam się słodko.- To wszystko zostało wywołane tym stresem, no wiesz.
- Szkoda, że wywołane na mnie - mruknął.
Uśmiechnęłam się przepraszająco, prawdę mówiąc zrobiło mi się go żal.
- Hej pomóżcie mu! - staliśmy za rogiem jakiegoś drewnianego domku, więc nikt nas wcześniej nie zauważył. Niektórzy, usłyszeli moje nawoływanie i zjawili się zadziwiająco szybko.
Pierwszy pojawił się wysoki blondyn z przydługawymi włosami i ciemnobrązowymi oczami, przystojniak, ale i tak to jest nie istotne, bo właśnie złamałam, prawdopodobnie, jemu przyjacielowi nos.
![](https://img.wattpad.com/cover/49983773-288-k541733.jpg)
CZYTASZ
Strefa Zagłady
FanficAmnezja - każdy słyszał, każdy wie na czym polega. Początkowo Sofia myślała, że właśnie to jej się przytrafiło. Nie pamiętała niczego, rodziny przyjaciół, własnego domu, miasta w którym się wychowała, jedynie swoje imię. Jednak ona może odzyskać wsp...