V

458 39 6
                                    

Za nim Roszpunka wyszła z mojego cholernie wielkiego "pokoju", zadałam mu parę pytań na temat mojego pochodzenia. Po tym, jak to określił : "Kolumbijski akcent nie pochodzi z Rosji", wywnioskowałam, że mam latynoskie korzenie. Znalazł się znawca języków ojczystych. W każdym razie nie roztrząsałam tego dłużej ponieważ, w tym miejscu trudno będzie pokazać, że jest się zagorzałym patriotą.

Wygrzebałam z rzeczy, które dostałam od Newta nazwanych "Przydziałem Strefera" szczoteczkę do zębów i postanowiłam iść jeszcze do łazienki przed snem. Jakże wspaniały dar bycia tu otrzymałam od niezwykle hojnych zidiociałych popaprańców. Kilku chłopców jeszcze kręci się po Strefie, jednak nie mam zamiaru nawiązać z kimś jakikolwiek dialog. Wielu z nich irytowało mnie aż do bólu, sama nie mam najmniejszego pojęcia z czego to wynika. Nie zauważona przez nikogo podeszłam do łazienki, przy otwarciu drzwi od progu poczułam się jak w saunie. Widocznie ktoś nie widzi różnicy braniem prysznica a kąpaniem się w lawie. Jakiś koleś zawodził pod prysznicem a ja z ledwością hamowałam się przed napadem śmiechu. Podeszłam do umywalki i rozpoczęłam proces mycia zębów. Dzięki Bogu chłopak szybko skończył jakąś niezwykle przykrą, arię i wyszedł z pod prysznica. Gdyby zapytał mnie, którą karierę wybrać; modela lub piosenkarza, gorliwie namawiałabym na pierwszą opcję. No cóż tu mówić, chłopak przystojny. Jasne włosy, jasne i długie rzęsy przykrywając niebieskie oczy i do tego umięśniony. Ocenienie togo umożliwiało mi to, że strefer był w samym ręczniku. Zaśmiałam się widząc jego minę. Wyrażała.. zdziwienie?

- Sofia - bardziej stwierdził, niż zapytał.

- O, mamy takie same imiona! - powiedziałam przepełniona po brzegi, sztucznym entuzjazmem.- Czy jednak nie jest ono zbyt damskie? - rozbawiona, wróciłam do szorowania zębów. Większość streferów dałoby się bez większego problemu, zbyć taką gadką.

- Tak to byłoby purewsko niesamowite - stwierdził, bezczelnie się szczerząc. - Jednak mam na imię Hank. Miałaś wielkie szczęście słysząc mój talent wokalny - prychnęłam na jego słowa.

- Tak. Wezmą cię do Idola bez eliminacji - Czy tutaj nie można nawet w spokoju umyć zębów. Tyle wrażeń, że za niedługo będę się starać o sztuczną szczękę.

- Jak to jest być jedyną dziewczyną pośród tylu chłopaków, Njubi? - nadal się uśmiechał. Postanowiłam uszczuplić jego ego. Zmierzyłam go od stóp do głowy. - Z takimi jak tutaj? Dosyć kiepsko - odpowiedziałam żwawo wychodząc z pomieszczenia, uśmiechając się pod nosem.

***

Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że nade mną stoi nie kto inny a właśnie Hank.

- Chyba cię Bóg opuścił, że budzisz mnie tak wcześnie rano. Mam nadzieję, że do twarzy ci w fioletowym bo, za chwilę podbiję ci oko - zapewniłam, zakrywając się ponownie czymś imitującym kołdrę.

- Jest wiele sposobów, aby zmusić cię do wstania - oznajmił, a ja stłumiłam jęk. - Na przykład, mógłbym coś zaśpiewać - niemalże usłyszałam jego złośliwy uśmiech. Pośpiesznie zerwałam się tak, że chłopak spadł z mojej leżanki.

- Purwa - jęknął, a ja zaśmiałam się z dezaprobatą.

- Powiedziałabym coś, ale nie chcę być złośliwa - rzekłam słodko.

- Śmiało - wymamrotał, pocierając dłonią kark.

- Należało ci się, klumpie - rzuciłam, uśmiechając się. Może ten ich slang na samym początku mocno mnie denerwował, to jednak przypadł mi do gustu. Hank ku mojemu zdziwieniu się zaśmiał. - Właściwie z jakiego powodu chciałeś dostać?- zapytałam zmierzając ku pudłom z moimi rzeczami.

Strefa ZagładyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz