Piątek, 2 października
Melody...
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że widzę Cię dzisiaj w szkole.
Wyglądasz jak zwykle wspaniale, choć Twoje oczy są nieco podkrążone, jakbyś nie spała kilka nocy i dużo płakała.
Chcę w nocy przytulać się do Twojego kruchego ciała. Chcę uspokajać Cię, gdybyś miała koszmary. Chcę móc budzić się koło Ciebie z uśmiechem i dawać Ci całusa w czoło na powitanie. Chcę być cały Twój.
Dzisiaj Liam urządza imprezę, na którą zaprasza całą szkołę, kto wie, czy nie całe miasto. Też jestem zaproszony. A Ty wybierasz się tam ze swoim chłopakiem, który pod Twoją nieobecność całował się z trzema różnymi dziewczynami w trzech różnych zakątkach szkoły. Nienawidzę go jeszcze bardziej.
Ojciec nadal siedzi w areszcie. Wciąż nie wiem co zrobił.
Mama oświadcza, że ma dosyć i z płaczem pakuje walizki. Stwierdza, że skoro mam ukończone 18 lat, to poradzę sobie sam. Wychodzi i zostawia mnie samego w domu. Bez pieniędzy, bez żadnych wskazówek jak żyć.
Nie mam siły.
Postanawiam iść na imprezę, zapić się i liczyć na szczęście.
Niall