koma cztery

77 5 1
                                    

-Czeeeee....

-Zamknij sie- uciszyła mnie i powlokła sie na góre. A ja na nią czekałem tyle godzin! Co stego że beszczelnie się do niej wprowadziłem  ale mogła chociaż.... no niewiem co.

-Boli ją głowa- powiedział Pies wchodząc do pokoju-  Przebywanie w śród idiotów ją wykańcza

-Acha...- no dobra ma jakieś usprawiedliwienie.

HED zeszła do pokoju już normalnym swoim krokiem.

-Drugi cały dzień tak tu siedzisz, prawda? Może byś wyszedł na polowanie, co?

- Martwisz sie o mnie?- powiedz tak!

-Nie!  poprostu chce mieć odciebie spokój!- odpowiedziała podwyszonym głosem

- I niechce żebyś mi wybrudził podłogę....-dodała półgłosem

-Czyli jednak sie o mnie martwisz!

-Wyjdź natychmiast! Albo sama cię wyrzuce!- pokazała mi palcem dźwi

-Okej już sobie ide, w sumie to jestem głodny....- wycofałem się tyłem i miejwięcej z taką miną^^' Boje sie jej metod wyrzucania.... No pięknie boje się ale i kocham! Boję się i kocham! (autor w tym momęcie przeklina wenę)

-Jeśli wrócisz wcześniej niż 20:00  to zrobię z ciebie sito!- powoli zaczynam ją rozumieć ale do całkowitego zrozumienia jeszcze daleko. Jestem ciekawy jak by sobie poradził z nią Sebatian Michaels a raczej Horacy. Otworzyłem dzwii. Brr. Zimno. Ale czego nierobi sie dla miłości!~(autor obmyśla plan zabicia weny oddalonej 300km od niego)

---------------------

Dla wyjasnia niektórzy Heru en' du czy też HED (jak nazywa ją Drugi) uterzsamia ze mną. Źle mnie zrozumieliście! Toże muwiłom że to jest ja chodziło mi o nastawienie do świata. Wiem nie umiem sie wyrażać .

na obrazku Hunter- nożyk Heru en' du


Why not to help otherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz