Koma dwanaście

36 3 0
                                    

Gdy się obudziłem Heruś nadal spała na mojej klatce piersiowej. Jak słodko wygląda - pomyślałem. Pochwili otworzyła oczy,z rumięcem na twarzy wstała z łóżka.

- Już lepiej? Jak rana?- spytałem również stając.

- Lepiej. Przyzwyczaiłam się juz do tego bólu. Czekam aż się zrośnie ''skóra''. Twoja chantra - tu rumieniec na twarzy i głowa odwrócona- była bardzo pożywna.

- Dla ciebie wszystko- uśmiechnąłem się.

Niedługo potem Heru en' du już chodziła  po domu. Poruszała się w te i wewte od salonu do kuchni. Można było wyczuć od niej radość.

- Już wiem kto zamordował moje wyobrażenia, jak niemogłam się tego domyślić? Dlatego, że niepodejrzewałam, że ich wspiera brat. - Głośnio mymślała nieprzerywając swojej ,,podróży'' po domu.

- A kto to? - spytałem zaciekawiony. Osberwowałem ją z sofy. Musicie wiedzieć, że ta sofa jest bardzo wygodna.

- Ett... jak oni siebie nazywywali? Grupa Nieśmiertelności? Chyba właśnie tak. To są ludzie, któży chcą mnie zabić, bo jak wiadomo za moją głowę jest nagroda - PRAWDZIWA nieśmiertelność i chwała. Co uważam za głupie bo przecież rządzę podziemiem prawda?

- Dochodząc do końca wywodu....-  przyspieszyłem ją

- ... To- przystaneła na środku drogi- oznacza Wojnę!

- Wojna na Śmierć i Życie? - jak śmiesznie teraz to brzmi

-Dosłownie- zachichotała ( ktoś umarł)- a więc musze iść do Mordoru.

- Mogę też iść?

- Nie!- i znikneła jak cień gdy poświeci się na niego latarką. Właśnie może kiedyś nanią poświece?

< tymczasem w Mordorze gdy ja knółem niecny plan- ,,kryptonim latarka">

Heru En' Du wkroczyła do swego zamku. Wreszcie cisza i spokój- pomyślała i usiadła na swym tronie układając propagandę którą zahiptnozuje swoje wojska Wywyżonych. Umarłych niemusi hiptozować oni od swej śmierci są jej posłuszni. Do sali tronowej wszedł jeździec bez głowy  i królowa Trefl.

- Heru! Ona niechce oddać mi moją głowę! A ja chcę  wyść na miasto! - Tom ( bo tak się nazywał) wskazywał na małą dziewczynką z niewinną minką trzymającą jego głowę.

- Czy wy zawsze musicie siekłucić?!Przypomnę wam, że wypowiedziano nam wojnę!- karcące spojrzenie- Dari oddaj Tomowi jego głowę.

- Ale Królu! Moje lalki są już stare i zniszczone tak, że nawet już nie wrzeszczą jak się nimi bawię w fryzjera i skalpów z nich niemożna zrobić, mięso  za łykowate dla wików a pare po zdychało! A ja miałam je dopiero 5 lat! - tłumaczyła się słodka dziewczynka głaskając głowę- Głowa Toma jest idealna do robienia fryzur!

- Moja biedna głowa.....- właściciel spoglądał na nią cieniem.

- Aahh. Co ja zwami mam. Dari   odrobiłaś lekcje?

- Tak - słodki ton małego dziecka które ma nadzieje na dostanie nowych lalek ( czytaj elfek które się zbuntowały przeciwko własnym władcą. Bycie taką lalką jest gorsze od... od wszystkiego)

- Dałaś mięso poległych  wilkom?

- Tak!

- Zdjełaś najpierw skalpy?

- Tak! A moge kilka powiesić swoim pokoju?

- eh dobra. Zmieliłaś kości i zmieszałaś z krwią którą ,później zamkęnełaś w szklanych butelkach?

Why not to help otherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz