1

1.1K 49 4
                                    

Janek siedział przy szpitalnym łóżku z łzami w oczach i patrzył na spiaca Oktavie. Delikatnie pocałowal jej mała rączkę i próbował zatrzymać łzy które leciały z jego oczu. Odkąd byli mali wiedział ze ona była chora, nigdy nie mogła razem z nim biegać, grać w piłkę albo tańczyć.

Na początku uważał on ze było to lekko straszne, ale z czasem przyzwyczaił sie do tego. Ale za każdym razem gdy jej mama mówiła ze znów leży ona w szpitalu ten strach powracał. Oktavia była jego najlepsza przyjaciółka odkąd pamięta. Jaś dalej pamięta ich pierwsza rozmowę.

Było to przy ogrodzeniu które oddzielalo ich ogrody, i kiedy Janek miał 5 lat kopnął piłkę prosto na ich ogródek. Bał sie iść po nią, nawet jeżeli byli to jego sąsiedzi - nigdy z nimi nie rozmawiał. Jaś po cichu podszedł do ogrodzenia i przez te malutkie szparki ujrzał tą małą dziewczynkę siedząca na trawniku. Miała ona brązowe loczki i niebieski oczy, miała ona tez różowa czapeczkę na głowie żeby chronić sie przed słońcem.

"Psst" powiedział "psst"
Gdy dziewczynka wkoncu odwrucila głowę w jego stronę popatrzył on sie w tedy na piłkę które nie leżała daleko od niej. Oktavia powoli poszła po piłkę i przeżucila ja na druga stronę ogrodzenia. Janek uśmiechnął sie i podziękował jej, "chcesz z nami zagrać?" Zapytał sie dziewczynki, ze smutnymi oczami spojrzała na chłopca " ja nie mogę".

Na ustach Janka pojawił sie uśmiech gdy myślał o tej chwili. Ona była czymś więcej niż tylko jego dziewczyna, była jego najlepsza przyjaciółka, była jego druga połówką, wszystko robili razem. Janek nie zmruzyl oka ani na chwile przez cała noc, siedział obok nie trzymając jej dłoń w swojej nawet gdy pielęgniarki mu na to mie pozwalały. jej dłoń dalej wydawała sie taka mała i delikatna.

Jej oczy delikatnie sie otwierały i Jaś przesunął sie troszkę bliżej niej. Oktavia uśmiechnęła sie gdy ujzala Janka i znów zamknęła oczy. "Dzień dobry"

"Dzień dobry" odpowiedział jej gdy ona znów powoli otworzyła oczy, głęboki oddech opuścił jej usta i on delikatie przejechał swoimi palcami po jej dłońi. Na bladej twarzy dziewczyny znów pojawił sie uśmiech,

"Jestes zmęczona?" Zapytał sie nawet jeżeli juz znał odpowiedz.

"Tak" odpowiedziała " przecież zawsze jestem zmęczona"
Chłopak kiwną głowa i znów pocałowal jej rękę.

"Czas powoli sie kończy" powiedziała, a on bardzo dobrze o tym wiedział, "ale idzie wolniej gdy jestem przy tobie"

________________________________________________

NO HEJ MORDKI

Oto pierwszy "prawdziwy" rozdział hehe, odrazu mowię ze ten ff będzie smutny, nie będzie on szczęśliwy i śmieszny i nie beda oni żyć długo i szczęśliwie no. Ale trudno. Haha mam nadzieje ze pierwszy rozdział wam sie spodobał, i ze ogólnie cała opowieść wam sie spodoba :) Rozdialy beda miały około 400-700 słów, ten ma ok 420 (?) tak mi sie wydaje. Jeżeli wam sie podoba to komentujcie i głosujcie ponieważ to naprawdę wielka motywacja! Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za jakie kolwiek błędny w pisowni. / wisienka

słabe serce. - jdabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz