dwudziesty pierwszy

885 53 1
                                    

~Sobota~

- I jak tam? - zapytała Zoe rozsiadając się na moim łóżku z miską wypełnioną winogronem.

- Ale z czym? - zapytałam, naprawdę nie rozumiejąc o co jej chodzi.

- No jak z Lukiem? - uśmiechnęła się i wpakowała sobie zieloną kulkę do ust.

- Mamy przerwę - wzruszyłam ramionami i usiadłam obok niej.

- Dlaczego? - nadal pytała zajadając się owocami.

- Myślisz, że to takie proste? On jest daleko stąd. Jak byś przeżyła dziewięć miesięcy bez Caluma? Nie móc go dotknąć, przytulić, pocałować...

- Nie dałabym rady - westchnęła.

- No widzisz... Miałam to przemyśleć, czy chce to ciągnąć ale nie potrafię z niego zrezygnować Zoe. To jest silniejsze ode mnie.

- Wiedziałam - zaćwierkała rozbawiona.

- Co?

- Że go kochasz!

- Ja sama tego na początku nie wiedziałam - uśmiechnęłam się i wstałam żeby wyciągnąć z szafy kilka sukienek. - Jak myślisz, którą powinnam założyć na obiad z tym nowym facetem mojej mamy?

- Może tą czarną? - wskazała palcem na materiał. - A wiesz w ogóle kto to jest?

- Nie, nie chciała nam nic powiedzieć. - pokręciłam głową i zaczęłam szukać odpowiednich butów do sukienki.

- A jak się z tym czujesz?

- Z czym? - powiedziałam z głową w szafie, nadal szukając mojej zguby.

- Że twoja mama sobie kogoś znalazła i do waszego życia wejdzie ktoś nowy?

- Dla mnie jest ważne żeby ona była szczęśliwa. Ja i Alan jakoś sobie z tym poradzimy... Mam! - krzyknęłam, na co Zoe podskoczyła na łóżku, a ja trzymałam w ręce parę czarnych sznurowanych butów na koturnie z triumfalnym uśmiechem na twarzy.

- Prawie dostałam zawału... - powiedziała trzymając się za serce i głęboko oddychając.

- Oh, nie przesadzaj - śmiałam się z jej stanu.

- Wiesz co, ja już chyba będę lecieć bo...

- Bo umówiłaś się z Calumem - dokończyłam bardzo dobrze wiedząc co chce powiedzieć. - Jejku, jak ja wam zazdroszczę.

- Nie martw się. Niedługo ty też będziesz miała Luke'a przy sobie.

- Mhm... - przytuliłam ją na pożegnanie i dziewczyna wyszła żegnając się jeszcze z moim bratem.

Opadłam na łóżku i wyjełam z pod poduszki telefon gdzie czekała na mnie wiadomość. Na wyświetlaczu pojawił się napis Luke, a kąciki moich ust mimowolnie poszybowały w górę.

Luke: Are we wasting time,/ Czy tracimy czas,
Talking on a broken line/ Rozmawiając na przerwanej linii
Telling you I haven't seen your face in ages/ Mówiąc ci, że latami nie widziałem twojej twarzy
I feel like we're as close as strangers/ Czuję, że jesteśmy tak blisko jak nieznajomi
I won't give up/ Nie poddam się
Even though it hurts so much/ Mimo że to tak bardzo boli
Every night I'm losing you with a thousand faces/ Każdej nocy gubię cię w tysiącach twarzy
Now it feels we're as close as strangers/ Teraz czuję, że jesteśmy tak blisko jak nieznajomi

Mimo że to tak bardzo boli...

Moje serce krzyczało, że dłużej już tak nie wytrzymam ale w ostatniej chwili powstrzymałam się przed wysłaniem wiadomości. Postanowiłam, że dam nam czas i nie złamie tego postanowienia. Wpatrywałam się jeszcze chwilę w ekran smartfonu ale po chwili wstałam żeby przygotować się do obiadu i pomóc trochę mojej mamie. Ubrałam przygotowaną wcześniej sukienkę i buty, dobrałam do niej biżuterię i wykonałam lekki makijaż. Zbiegłam na dół, gdzie w kuchni była moja mama, a Alan szykował stół w salonie. Podała mi półmiski z gotowymi potrawami, a ja zaniosłam je na nakryty już stół.

- Boisz się? - zapytałam Alana kładąc surówkę na blat pokryty białym obrusem.

- Czego? - mówił jednocześnie w wielkim skupieniu układając sztućce obok talerzy.

- Że ten mężczyzna wywróci nasze życie do góry nogami.

- Dla mnie najważniejsze jest żeby mama była szczęśliwa.

- Dla mnie też ale przecież to wpłynie też na nas. Nie lubię zmian - mruknęłam niezadowolona, a zaraz po tym usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. W tym samym momencie zauważyłam dodatkowe nakrycie ale nie zdążyłam zapytać dla kogo zostało przygotowane. Stanęłam obok Alana i czekałam na to co się wydarzy. Moja mama przywitała gości i zaprowadziła ich do salonu. Najpierw wszedł wysoki, dobrze zbudowany, przystojny mężczyzn wyglądający na około 45 lat. Zaraz po nim do pomieszczenia wszedł jego syn, a ja musiałam wyglądać bardzo zabawnie z tak zdziwioną miną...

__________________________
Hej! Ciekawe czy zgadniecie kto to jest. Piszcie w komentarzach!

PS
Jak podoba wam się nowa okładka?

PS2
Nie wiem czy w weekend będą rozdziały, bo jestem trochę zajęta, ale postaram się dodać chociaż jeden!

Don't leave me | l.h ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz