Rozdział VI (czyli czas na nowe doświadczenie)

101 12 4
                                    

Kocham to uczucie.
Kocham zasypiać ze świadomością, że jutro nie muszę do nikogo ani do niczego wstawać, tym bardziej iż moi rodzice wyjeżdżają na tygodniowy urlop.
Cały dom dla mnie, tydzień wolności ^^.
Co prawda rodzice długo wahali się nad tym czy rzeczywiście właściwym rozwiązaniem jest pozostawienie mnie samej w domu na dość długi czas.
Zastanawiali się czy dam sobie radę, a tak właściwie zadawali sobie w myślach pytania "Czy nie wysadzę im domu w powietrze".
Po długich przemyśleniach doszli do wniosku iż ich potocznie nazywana "mała córeczka " jest na tyle odpowiedzialną i dużą dziewczynką która da sobie radę, i tym samym pokażę im swoją definicję "odpowiedzialności".
Nie chcę was niepokoić ale nigdy nie należałam do odpowiednio poukładanych osób a tym bardziej "odpowiedzialnych", jednak chyba każdy rodzic uważa swoje dziecko za ideał choćby w najmniejszym stopniu.
Jednak narazie przelatywały mi przez myśli mi same negatywne, łobuzerskie pomysły

"A może by zrobić jakąś wielką imprezę , taką którą każdy zapamięta do końca życia..
Najpierw bym się dobrze wyszalała..
Na drugi dzień by się poleżało ,odpoczęło a w trzecim by się sprzątnęło i nikt by się o niczym nie dowiedział..
Wiedziałam, że byłaby to mega nieodpowiedzialna czynność z mojej strony która miałaby chyba więcej wad niż zalet, tak więc chcąc nie chcąc musiałam odrzucić propozycje którą sama sobie podsuwałam.
Rodzice wyjeżdżali w nocy, ostatnie pożegnania załatwiłam wieczorem wciskając im kit, że będę bardzo "tęsknić".
Otóż ja nigdy za nikim nie tęsknię,.a w szczególności za nimi.
Przywykłam do sarkastycznego odnoszenia się w stosunku do nich.
Nawet nie wiem dlaczego, tak jakoś.
Było już dość późno.
Postanowiłam,że chyba lepiej będzie jak już położę się spać. Musiałam być naprawdę bardzo zmęczona , zasnęłam dosłownie w ułamku sekundy.

Rankiem obudziły mnie ciepłe promienie słonecznego światła, przebijające się przez moje okno.
Spoglądając na wielki bordowo granatowy zegar spostrzegłam godzinę 10:30.
Nigdy nie zwykłam aż tak długo spać, szybko podnosząc się z mojego wygodnego,miekkiego łóżka również w barwach bordowo-granatowych(właściwie dlaczego ten kolor?domyślcie się sami..)

Udałam się do łazienki, przemyłam twarz i ogarnęłam włosy.
Udalam się na dół zrobić sobie coś do jedzenia, jednak jak zwykle nie miałam na nic ochoty.
Na stole leżały dwie stówy, lodówka była pełna , wszystko wysprzątane , weekend właśnie się rozpoczynał czego chcieć więcej?
Muzyka na full i dzień rozpoczęty idealnie , nie lubiłam sztywnej atmosfery, nawet kiedy przebywałam sama w domu.
Z muzyką było jakoś tak raźniej, chyba mnie doskonale rozumiecie .
Skoro lodówka jest pełna a ja mam dwie stówy to..
To pójdę chyba na zakupy.

Tak też więc zrobiłam.
Zamknęłam drzwi i wyszłam z domu.

Był dzisiaj ciepły dzień.
Weekendy zazwyczaj spędzałam z Megan,Lily i Stellą.
Normalnie już dawno bym po nie zadzwoniła ale chciałam spędzić ten dzień jakoś inaczej.. no wiecie? W samotności..?
Poszłam do galeri. Długo po niej chodziłam, nigdy nie lubiłam kupować "byle czego". Zawsze starałam się szukać czegoś oryginalnego, czegoś co potrafiłoby wyróżnić mnie z tłumu ..
Hmmm...
Zawsze długo szukałam tej "odpowiedniej rzeczy" i zwykle wybierając się na zakupy przychodziłam z tą jedną "wyszukaną".

Miałam swój ulubiony sklep, to tam zawsze znajdowałam to czego szukałam, i tym razem chyba też znalazłam.

Wchodząc do jednego ze sklepów w ogromnej galeri od razu rzuciła mi się w oczy sukienka moich marzeń.
Była cudowna!
Cała kolorowa!
Śnieżno biała część sukienki stanowiła jej górną część.
Dolna część sukienki przypominała tęczę.
Od bioder w dół odochodziły barwne pasy ,
Każdy innego koloru była śliczna!
Nie potrafię opisać jej tak nieskazitelnie jak wyglądała, ale uwierzcie mi była doskonała!
Sukienka była przed kolano , dopasowana u góry, bez ramiączek.
Wykonana z delikatnego materiału . Szybko poprosiłam o sukienkę w moim rozmiarze, pędząc do przymierzalni.
Miała ona obszerne lustro więc spokojnie mogłam się w nim dokładnie obejrzeć.
Wyszlam z przymierzalni pytając pracownicę sklepu o to jak wyglądam.
Zawsze pytałam o to moje przyjaciółki,jednak dzisiaj ich nie było.
Pracownica zdziwiła się na mój widok
-Nie wiem dlaczego pani pyta?Wyglada pani ślicznie! Sukienka jest bardzo dopasowana, na każdym wygląda inaczej, jednak na niewielu wygląda idealnie.
Sukienka świetnie nadaję się na sylwetkę takiej szczupłej dziewczyny jak ty.
Proponuje kupić, druga taka okazja może się nie przytrafić dodała z uśmiechem.
Przekonała mnie.
Miałam wrażenie,że mówi to naprawdę, a nie tylko dlatego żeby spędzać mi rzecz.
Obróciłam się w okół własnej osi i..
I postanowiłam kupić.
Rzeczywiście drugiej takiej mogę nie znaleźć.
Kosztowna była.
Całe moje dwie stówy, ale skoro mam pełną lodówkę pomyślałam..
Gdy już zapłaciłam,zadowolona opuściłam sklep.
Zamierzałam już do domu ale nagle coś mnie zainteresowało..
Był to pewien plakat zachęcający do udziału w zajeciach baletu..
Co prawda zastanawiając się głębiej zawsze chciałam tego spróbować ale zawsze jakoś nie miałam szans.

A może warto teraz spróbować..?
Co mam do stracenia ,fajnie było by zrealizować dawne marzenie.

Zapisałam w telefonie miejsce i godzinę rozpoczęcia zajęć, może będzie fajnie pomyślałam i do końca dnia myślałam już tylko o tym..
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że otwierają się przede mną zupełnie nowe drzwi..

Rozdział zupełnie nie nawiązuje do poprzedniego.
Zniknął Rayan,Mike..
Co się z nimi dzieje, jak potoczyła się sytuacja z uderzeniem Cassie przez chłopaka i dlaczego nie pojawili się także i w tym rozdziale?
Co wyniknie z mojej przygody z baletem?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w kolejnej części książki :)

Nie dla słabych kraina taOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz