Thomas Walf

323 42 1
                                    

Zastanawialiście się kiedyś, jak jest w więzieniu? Czy więźniowie są traktowani, jak na filmach? W obozie w Liverpoolu panował głód, chłód i nienawiść. Czego potrzeba więcej do niszczenia ludzi? 

Dużo osób umierało z powodu choroby, nie doczekując końca swojego wyroku. Nie mogą poznać świata poza czterema ścianami, nie mogą dotknąć tego o czym zawsze marzyli. Nie zawsze każdy więzień siedział za swoje przewinienia. Można było znaleźć jednostki, które były ofiarami zasadzki innych. Taki był ich los, musieli grzecznie odsiedzieć 'swoją' karę. 

Po wielu latach łagodnego traktowania przestępców, strażnicy dojrzeli swój błąd w sprawowaniu władzy. Wszystko wymknęło się spod ich panowania. Każdy robił, co chciał, a policjanci nie mogli nic zrobić. Starali się opanować tłum, ale oni rzucali w nich wszystkim, co mieli pod ręką. Wielu ze strażników zostało ranionych.

17 listopada 2003 zakład więzienny w Liverpoolu wprowadził rygorystyczne zmiany. Za każdy błąd, nieważne kogo, będą odstrzelane co dziesiąte osoby w rzędzie. Dodatkowo wprowadzono nowych strażników, którzy byli doświadczonymi policjantami, pilnującymi porządku. Więźniowie byli przerażeni, ale domagali się swoich dawnych praw, które im zabrano.

Takim sposobem wybuchł pierwszy bunt. Aresztowani palili swoje materace, stoły, krzesełka, wszystko co mogło się spalić. Kryli się w trudno dostępnych kątach, aby nie być złapanym. Działali razem. Do akcji wkroczył specjalny oddział, który pomimo ognia wyprowadził każdego więźnia na okratowane podwórko. Z wielkich głośników wydobył się mocny i zachrypnięty głos, aby ustawili się w rzędzie. 

Główny strażnik odliczał. Co dziesiąty był ofiarą pistoletu. W powietrzu czuć było śmiertelny strach. Po incydencie martwe ciała wywieziono, a więźniów przewieziono do drugiego obozu 30km od tego w Liverpoolu. 

Przez wiele miesięcy zakładnicy starali się żyć w zgodzie z innymi i z strażnikami. Ale pewnego dnia w sali jadalnej wybuchła kłótnia, a zaraz po niej bójka. Wszyscy zebrani starali się odciągnąć kłócących się, złagodzić hałas i zatrzeć wszystkie ślady. Myśleli, że im się udało, bo strażnicy nie wyciągnęli ich.

Następnego dnia na spacerze więźniów doszło do wyczekiwanego rozboju. Na podwórko wkroczyło dziesięciu uzbrojonych strażników, a każdy z nich ostrzegawczo strzelił w niebo. Zakładnicy szybko i przykładnie ustawili się w rzędzie. W trzeciej części sznurka stał Thomas, koło niego najlepszy przyjaciel z dzieciństwa- Patrick. Nie byli homoseksualni, ale bali się o życie, więc złapali się za ręce, modląc się żeby nie wypadło na nich. Strażnik monotonnie liczył, a ofiara już ledwo żywa ze stresu wychodziła z tłumu. Nadeszła kolej trzeciego rzędu. Policjant z każdym krokiem zbliżał się do Thomasa i Patrica. Ścisnęli mocno dłonie i zamknęli oczy. Thomas był przerażony, gdy poczuł lekkie uderzenie w lewe ramię. Otworzył oczy i zobaczył, że przed nim stoi strażnik. Popatrzał na niego i pokręcił nosem. Jeszcze raz szybko przeliczył i pod pretekstem pomylenia się wskazał palcem na Patrica. Przyjaciel był bliski omdlenia, nie chciał umierać w tak młodym wieku. Thomas, widząc przerażenie mężczyzny wyszedł z rzędu i poprosił stanowczym gestem, aby to jego zastrzelono. Strażnik nie był zadowolony, wręcz był zdenerwowany, że jakiś typek stawia się mu. 

Podszedł do niego i wycharczał ostrzeżenie. Thomas nie zlękł się, dalej uparcie stał przy swoim. On za Patrica. Strażnik podszedł do Thomasa napluł mu w twarz i podszedł do przerażonego Patrica. Patrząc na Walfa wyciągnął z tylnej kieszeni duży paralizator. Mężczyzna lekko zamknął oczy, wiedział że przyjaciel będzie cierpiał, błagał Boga aby oszczędził mu cierpień. Tymczasem gruby strażnik podniósł rękę z urządzeniem i powoli kierował je ku szyi ofiary. Szyderczo uśmiechnął się, syknął i nacisnął przycisk. 

Patric upadł na ziemię, trząsł się jak galareta, piszczał jak mała dziewczynka z bólu, umarł umęczony konwulsjami. Więźniowie z placu odwracali głowę żeby nie widzieć tej masakry. Thomas zaczął cicho szlochać z utraty przyjaciela. Policjant zauważył to i szybko podszedł do niego ciągnąc z mundur więzienny. Zaczął śmiać się mu w twarz, powoli wyciągając nóż z kieszeni. Spojrzał mu w oczy i jednym zamaszystym ruchem wbił go w brzuch. Tak kilka razy. Thomas miał 16 ran kutych. Umarł wykrwawiając się i ze względu na liczne uszkodzenia organów wewnętrznych. 

Po wydarzeniu z ich ciałami zrobiono to samo, co z innymi. Reszta więźniów w poczuciu ogromnej straty powróciła do obozu. 


°Dlaczego zabijali?°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz