Amelia

294 40 2
                                    

Trudno patrzy się na śmierć małych dzieci, tym bardziej jeżeli ktoś im wyrządza krzywdę. Czego te maluszki są winne żeby skazać ich na ten okrutny los? Ledwo się wychowały, a muszą znaleźć się głęboko pod grudami brudnej ziemi. Czym zasłużyły?

Tym bardziej, dlaczego żyją tacy okrutni ludzie, aby te dzieci sami karać. Bolesne są eksperymenty na tych małych osóbkach. W więzieniu, 30km od Liverpoolu, tam gdzie bolesną śmiercią zginął Walf i jego przyjaciel- Patric, pod pretekstem eksperymentów uśmiercano dzieci.

27 listopada 2004 roku do tego więzienia przywieziono tajemniczą 'dostawę'. W wielkiej ciężarówce zapakowane było ok. 25 maluchów. Przewieziono ich do wielkiej hali eksperymentalnej, zapisano w karcie. I przystąpiono do badań, którymi chcieli udowodnić ludziom, że takie małe dzieci to zło. Uważali, że w swoim genie mają złe ziarno przemocy i idiotyzmu. Ta opinia była bardzo kontrowersyjna i spotykała się z sprzeciwem ludu, ale ci naukowcy nie chcieli słuchać. Mieli nadzieję, że po wykonanych badaniach uświadomią wszystkim, że to oni się mylili.

Na stole operacyjnym leżała mała blondynka, w wieku może 4 lat. Jej oczka były szkliste, udawała silną, jak na swój wiek. Doktor podszedł, włożył maskę na twarz i wziął do ręki skalpel, uprzednio patrząc na pielęgniarkę. Ona położyła na buzi dziewczynki chustkę z lekiem usypiającym. Lekarz mocno wbił skalpel w szyję dziewczynki, krew rozprysła wszędzie. Jedną ręką, na której wisiała biała, stara rękawiczka, przerwał mocno wszystkie nerwy łączące głowę z resztą ciałka. Delikatnie rozciął tył głowy, starając dotrzeć do małego mózgu.

Tymczasem pielęgniarka zajęła się ciałkiem. Również ostrym skalpelem dźgnęła mocno w klatkę piersiową. Odgradzając sobie drogę, do serduszka, brudną rękawiczką. Gdy ujrzała swój cel, z dumą ścisnęła punkt. Do tej pory nie wiadomo, jakim sposobem pękło ono na kilka kawałeczków. Każda cząstka była zgnieciona przez mały młotek lekarski i dokładnie obejrzana przez mikroskop. Długotrwałe badania do niczego nie doprowadziły, jedynie do zaśmiecenia całej pracowni.

Na koniec, zdesperowany, lekarz pokazał wszystkim jak może być zły. Zaczął krzyczeć w pracowni. Podszedł do biednej dziewczynki i brutalnie złapał za rączkę, wyrywając ze stawu. Było słychać piski obrzydzenia. Zrobił to samo z drugą, po czym złapał za małe kolanko i pociągnął w drugą stronę, w tą którą nie powinno. I tak już martwa dziewczynka nie mogła nic czuć. Na koniec złapał ogromny nóż i od kawałka szyi, który został, przeciągnął narzędziem, coraz mocniej zatapiając w ciele, do bioder. Sfrustrowany zrzucił coś zmasakrowanego na podłogę, zaczynając kopać i deptać. Kiedy miał już dość, otarł czoło z potu i wyszedł z pracowni.


-------------

Dzisiaj krótki, ale sama się bałam pisząc to:))))

57 miejsce w thriller/tajemnica <3

Dziękuję za 239 wyświetleń i 61 gwiazdek:))))))


I zapraszam również do drugiego opowiadania pt.'Wampirze serce' :)

buziaki, kjx


°Dlaczego zabijali?°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz