Kolejna impreza, tym razem w domu Hooda z okazji sylwestra. Ten dzień spędzamy w nieco mniejszym gronie niż urodziny Luke'a, jednak z osobami które zdążyłam już tam poznać, a to pozwala poczuć mi się swobodnie i dobrze się bawić. Zegar wybija 22 kiedy tańczę z moim chłopakiem na parkiecie, a przez alkohol krążący w moich żyłach mam dobry humor i śmieje się całując go chwilę, na co wcale nie protestuje oddając moje pocałunki.
-Kocham Cię, wiesz?-pyta stykając nasze nosy, a na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech.
-Nie wiem-droczę się z nim, na co przyciąga mnie do siebie chcąc być jeszcze bliżej.
-Kocham Cię bardzo, bardzo, bardzo-szepczę mi do ucha składając pocałunki na mojej szyi co mnie łaskocze, dlatego szybko się odsuwam co spotyka się z jego protestem.
-Udowodnij
Zaraz po tym jak składa na moich ustach namiętny pocałunek, kieruje się w stronę laptopa z którego puszczana jest muzyka i wyłącza ją, powodując protest u innych, bawiących się osób.
-Ludzie!-krzyczy, a ja czuję że zaraz sprawi że stanę się czerwona-Kocham Sky! Cholernie! Kocham ją na zabój! To wszystko, wracajcie do zabawy!-z powrotem włącza muzykę i z szerokim uśmiechem kieruje się w moją stronę, a gdy jest już blisko kiwam głową z politowaniem złączając nasze usta w pocałunku czując jego rękę na moim biodrze. To bez wątpienia czas w którym jestem najszczęśliwszą osobą na świecie, odkąd tylko zawróciłam się na lotnisku by oddać jego pocałunek. Gdy jestem z nim wszystko inne przestaje mieć znaczenie, nie martwie się szkołą, Robem, ani problemami które stale stwarzam sobie w głowie. Tylko ja, on i nasza miłość.
-Zmieniłaś Luke'a, wiesz?-pyta Ashton z którym stoję w kuchni popijając piwo. Lubię z nim rozmawiać, jest niesamowicie kochanym i pomocnym chłopakiem, a jego uśmiech potrafi zarazić pozytywną energią każdego, mogłabym zaryzykować stwierdzeniem że nawet osoby z głęboką depresją, po rozmowie z Irwinem stałyby się chociaż odrobinę szczęśliwsze.
-Tak?
-Zdecydowanie. Jest teraz taki, bardziej radosny, ciągle uśmiechnięty. Jest szczęśliwy, będąc z Tobą.
-Ja też jestem z nim szczęśliwa
-To widać. Jesteście idealną parą
Wsparcie jego przyjaciół znaczy dla mnie bardzo wiele i wręcz kocham ich za to że mnie zaakceptowali i potrafimy się dogadać. Ale są wspaniałymi ludźmi, nie dałoby się mieć z nimi problemy.
W pomieszczeniu zaraz pojawia się Hemmings razem ze swoim czarnowłosym przyjacielem, a ten pierwszy od razu do mnie podchodzi przyciągając mnie do siebie.
-Kochanie, chodź. Zaraz północ.
Ostatnie minuty które każdego roku cieszą mnie najbardziej, emocje towarzyszące ostatnim momentom roku są nie do opisania, ta niecierpliwość i nadzieje na lepszy czas. Wraz z wybiciem godziny dwunastej każdy czuje się lżejszy, jakby z nową, pustą kartką i nowym startem.
Wszyscy zbieramy się pod domem nastolatka, gdy do końca bieżącego roku pozostaje jedynie 15 sekund. Kilka osób trzyma w ręku szampany, a reszta tace z kieliszkami, gotowi rozdać je wszystkim zaraz po napełnieniu ich po brzegi musującym napojem. Kocham fajerwerki, kocham każdą minutę tego dnia.
-10...
-9...
-8...
-7...
Stoimy z Lukiem wśród małego tłumu, wymieniając co chwilę spojrzenia i uśmiechając się do siebie. Nasz pierwszy sylwester, nowy rok który spędzimy razem i który przyniesie nam wiele niezapomnianych chwil.
-6...
-5...
-4...
-3!
-2!
-1!
Na niebie rozbłyskuje się milion kolorowych smug, tylko po to by zaraz wybuchnąć tworząc dymne wzorki, czemu towarzyszy charakterystyczny huk, idealnie pasujący do radości przepełniającej każdego z nas.
Patrzę w oczy mojego chłopaka który od razu zbliża swoją twarz do mojej i całuje mnie namiętnie, pod efektownym obrazem sztucznych ogni rozświetlających Sydney. Uśmiecham się i chwilę potem czuję że on robi to samo, a ja wiem że jest to wywołane moją obecnością.
-Szczęśliwego nowego roku-mówię gdy odsuwamy się od siebie wciąż wpatrując się w swoje oczy.
-Szczęśliwego nowego roku-powtarza za mną, a ja mam ochotę się popłakać ze szczęścia-I wiele naszych, wspólnych sylwestrów
Korki od szampana już dawno wzbiły się w powietrze rozlewając uwięziony pod sobą płyn na przypadkowe osoby które znalazły się najbliżej butelek, jednak niewiele kropel zostało zmarnowanych, bo cała reszta zaraz znalazła się w kieliszkach, które otrzymaliśmy chwilę potem.
-Szczęśliwego nowego roku, aaaaaa, kocham Was!-podbiega do nas niesamowicie podekscytowany Hood i wprost rzuca się na nas obejmując nasze szyje ramionami i przyciska do siebie, na co obejmujemy go ciesząc się tą chwilą razem z nim, a już po chwili ten przypływ czułości podziela też Michael z Ashtonem wtórując młodszemu przyjacielowi, w wyniku czego stoimy na środku ulicy, przytulając się w piątke ciesząc się nowym rokiem. Oby kolejny z nimi...
*****
Już prawie skończyłam całe ff dlatego mogę szaleć z rozdziałami :D
Będzie ich około 20 i koniec :< I nawet nie próbujcie mnie przekonywać żeby było inaczej :D
czytasz=gwiazdkujesz/komentujesz
CZYTASZ
Wrong Number ✔️
FanfictionLuke: Powinienem mieć Twój numer? Sky: Nie, idioto. Aż z tyloma mnie zdradzałeś że teraz nie ogarniasz u której masz rzeczy? #7 w Fanfiction-02.11.2015 ❤️