Rozdział 4

5.8K 565 134
                                    


Byłam gotowa piętnaście minut przed szóstą. Ubrałam się elegancko, uczesałam w wysokiego kucyka i delikatnie pomalowałam. Gdy stanęłam przed lustrem, odrzuciłam włosy leżące na moim ramieniu i poczułam, jak falami spadały na plecy.

Wyglądałam lepiej niż zwykle. Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. W tafli lustra pojawiła się moja mama. Stanęła za mną i objęła mnie ramionami.

– Jak wyglądam? – zapytałam, oglądając się z każdej strony.

– Jak aniołek – odpowiedziała z pogodną miną.

Pogłaskała moje długie włosy, oparła głowę na ramieniu, a ja przyłożyłam swoją do jej czoła.

– Może powinnam założyć sukienkę?

– Już wyglądasz bardzo ładnie, nie musisz niczego zmieniać.

Puściła mnie, odwróciła się i weszła do kuchni.

– Mamo, jakie buty mam założyć? – krzyknęłam. – Obcasy?

– Myślę, że baleriny byłyby lepszym wyjściem – powiedziała stając w progu i opierając się o framugę.

– Czemu?

– Z tego co pamiętam, Mike nie jest wysoki.

Racja, nie był. Dosięgałam mu do nosa. Będąc na obcasach pewnie byłabym równa z nim, a może nawet wyższa.

– W takim razie włożę baleriny – westchnęłam.

W pewnym momencie mój telefon zawibrował. Dostałam esemesa od Mike'a. Stanęłam przed drzwiami i wciągnęłam głośno powietrze.

– Gotowa? – zapytała mama stojąc obok mnie.

– Gotowa – odparłam i pchnęłam drzwi.

Wyszłam na dwór. Przed moim domem stało auto chłopaka. On sam czekał oparty o maskę samochodu. Gdy podeszłam do niego i przywitałam się, otworzył mi drzwi od strony pasażera.

Pojechaliśmy za miasto do dużej restauracji. Mike zarezerwował dla nas stolik. Poprowadził mnie do niego. Szliśmy wolnym krokiem, a ja oglądałam niesamowity wystrój, nasycając widokiem wzrok. Usiadłam naprzeciw niego i wzięłam do ręki menu, przeglądając rozmaite dania.

– Wiesz już co chciałabyś zamówić? – zapytał Mike, kiedy obok naszego stolika pojawił się młody mężczyzna w fartuszku.

– Nie do końca. Taki ogromny wybór wcale nie ułatwia podjęcia decyzji. – Zaśmiałam się nerwowo.

– Polecam spaghetti carbonare. Prawdziwy specjał szefa kuchni – odezwał się kelner.

– Niech będzie.

Po złożeniu zamówień, spojrzałam na Mike'a. Siedział wpatrzony we mnie z nieodgadnioną miną.

– Opowiedz mi coś o sobie – poprosił.

– Co chciałbyś wiedzieć?

– Wszystko – rzucił, zataczając ręką okrąg w powietrzu. – Jakie jest twoje hobby, kim są twoi rodzice, o czym marzysz...

– Uwielbiam tańczyć, ale o tym już wiesz. Moja mama pracuje w banku.

– A tata?

– Nie mam taty – odparłam chłodno.

– Och. Przepraszam... ja... – Zmieszał się.

– W porządku. Nawet go nie pamiętam. – Machnęłam lekceważąco ręką. – A odpowiadając na twoje ostatnie pytanie, marzę o niesamowitej przyszłości.

Dzieci Gwiazd i Lustra Lodu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz