Rozdział 6

5.5K 556 63
                                    

Dzwonek dał znać o końcu lekcji w chwili, w której nauczyciel chciał zrobić szybką kartkóweczkę. Uczniowie westchnęli z ulgą i zaczęli się pakować.

Włożyłam książki do plecaka i podałam Agnes jej piórnik, którego przez roztrzepanie zapomniała wziąć. Gdy tylko uwinęłyśmy się z naszymi rzeczami, wyszłyśmy z klasy. Skierowałyśmy się do głównego wyjścia.

– Gdzie idziemy? – spytała dziewczyna.

– Cafelea – odpowiedziałam.

– Co?

– To taka kawiarnia. Tam można w spokoju porozmawiać.

Opuściłyśmy szkołę, a wiatr od razu rozwiał nasze włosy, wpychając je nam do oczu. Otulona chłodem, wzdrygnęłam się i zapięłam skórzaną kurtkę. Robiło się naprawdę zimno.

Weszłyśmy do lokalu i już od progu przywitało nas ciepło bijące z kominka, stojącego w rogu. Usiadłyśmy wygodnie przy jednym ze stolików. Po chwili podeszła do nas ta sama ruda dziewczyna, którą tydzień temu Eric wprawił w zakłopotanie.

– Czego sobie panie życzą? – Usłyszałam cieniutki głosik.

– Ja poproszę szejka... truskawkowego! – zdecydowała Agnes, rozglądając się po kawiarni.

Kelnereczka spojrzała na mnie pytająco.

– Kawę – rzuciłam.

Gdy dziewczyna odeszła, Agnes pochyliła się w moją stronę. W jej oczach widziałam szalejące iskierki.

– Tu jest obłędnie! Nigdy nie byłam w tak przytulnym miejscu! W miasteczkach, w których mieszkałam, kawiarnie były szare i ponure, a ja tego naprawdę nienawidzę.

– Odkąd pamiętam lubiłam tu przychodzić – oznajmiłam.

– Nie dziwię ci się – powiedziała, ostatni raz patrząc na wystrój wnętrza, po czym skierowała swój wzrok na mnie. – No to mów. Skąd go znasz?

– Tego całego Liama?

Pokiwała potakująco głową. Westchnęłam głęboko.

– Spotkałam go na tańcach.

– Chodzisz na tańce? – Jej oczy rozbłysły. – Zawsze chciałam być baletnicą...

– Tak, ale nie do końca o takie tańce mi chodziło.

– A o jakie?

– W klubie – powiedziałam cichutko, rumieniąc się.

Agnes uniosła wysoko brew.

– O proszę! Bawiliście się razem? – zaszczebiotała słodko.

– Tak, i to długo – powiedziałam, a mój umysł zalała fala wspomnień.

– Zazdroszczę – powiedziała rozmarzona. – Sandra z Leną miały rację, jest zabójczy.

– Ale poznaliśmy się dopiero dzisiaj, podszedł do mnie.

– Spodobałaś mu się. – Zafalowała brwiami.

– Chciał mi oddać prezent od kuzyna, który zgubiłam na dyskotece. – Uniosłam nadgarstek lewej ręki, na której wisiała bransoletka. – Widzisz?

– To był tylko pretekst. Mówię ci. – Mrugnęła do mnie.

– Nieważne, umawiam się z Mike'iem.

– A no tak. – Posmutniała.

– Nie żałuję. Lubię Mike'a.

– Tak, wiem. Pewnie bardzo wam na sobie zależy.

Dzieci Gwiazd i Lustra Lodu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz