Rozdział 2

6.9K 638 56
                                    


– Na to czekałam! – Westchnęłam z zachwytem, sącząc szejka waniliowego.

Eric uśmiechnął się pod nosem, złapał ustami rurkę i siorbnął, wykańczając swoją gorącą czekoladę. Popatrzył z rozmarzeniem na mój kubek i wyciągnął rękę. W ostatnim momencie zabrałam szejka z zasięgu jego pazernych łap, rozlewając trochę na stół.

– Nie ma nawet takiej opcji! – Zaśmiałam się.

– Żartujesz?! Z bratem się nie podzielisz? – zapytał oburzony.

– Niestety. Pojemność twoich ust jest zaskakująco wielka, więc mój napój mógłby zniknąć po jednym łyczku. Zamów sobie drugą.

Eric jeszcze przez chwilę robił minę zbitego psa, ale gdy zrozumiał, że nie ma szans na wyegzekwowanie czegokolwiek ode mnie, odwrócił się, szukając wzrokiem kogoś, kto mógłby przyjąć zamówienie.

Ja zauważyłam ją pierwsza. Niska ruda dziewczyna, o ślicznej, niewinnej urodzie, stała na środku kafejki i przyjmowała zamówienia. Musiała być nowa. Była zbyt przestraszona jak na osobę, która obsługiwała tu codziennie.

Gdy tylko ją dostrzegłam, pomachałam przyjaźnie, zapraszając do naszego stolika. Skołowana ruszyła niepewnym krokiem w naszą stronę.

– Teraz patrz... – szepnął gotowy złożyć zamówienie.

Dziewczyna stanęła przed nami z notesikiem w drżących rękach.

– Poproszę gorącą czekoladę. Tylko żeby było dużo bitej śmietany! Będzie mi bardzo miło, jeśli dostanę ją polaną sosem czekoladowym. To jak? Da radę? – Mówiąc to, patrzył jej prosto w oczy, a ona zdawała się nie rozumieć wypowiadanych przez niego słów.

Po chwili otrząsnęła się, rzuciła szybkie „tak", odwróciła się i prawie odbiegła od naszego stołu.

– Wiedziałem... – prychnął Eric pod nosem.

Zasunęłam mu kopniaka pod stołem.

– Ała! Za co to było!

– Nie zachowuj się jak dupek! – warknęłam.

Zamiast okazać skruchę, wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu.

Po jakimś czasie zauważyłam kelnerkę, która niosła na tacy kubek z gorącą czekoladą. Eric podziękował ze ślicznym uśmiechem i wziął od niej swoje zamówienie.

– Opowiadaj, co u ciebie słychać, braciszku.

– Nic szczególnego. Dzięki tej całej przeprowadzce od miesiąca nie chodzę do szkoły. Na początku było nudno, ale teraz szwendam się po mieście, mogę częściej odwiedzać siłownię i poznaję wielu ludzi.

Na pewno nie płci męskiej, pomyślałam.

– Czyli się nie nudzisz.

– Wcale. – Pokręcił głową.

W pewnym momencie jego mina zrzedła. Siedział wgapiony w górę śmietany na czubku swojej czekolady z dziwnym grymasem na twarzy.

– Eric?

Lekko podniósł głowę.

– Czy coś się stało?

– Chyba... chyba chcę ci o czymś powiedzieć.

– Mów śmiało.

Zawahał się. Miał wątpliwości.

– Okej. Ale nie możesz się śmiać ani żartować.

Dzieci Gwiazd i Lustra Lodu ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz